Za całą tą operacją stoi Gdański Zarząd Dróg i Zieleni.
- Pomysł nie jest nowy - mówi Michał Szymański, zastępc dyrektora GZDiZ. - Chodzi o zaaranżowanie przestrzeni miejskiej w nowy, nieoczywisty sposób, tak by przy pomocy elementów tymczasowych zmienić jej charakter i sprawdzić potencjał miejsca. Kilka, czy nawet kilkanaście lat temu, taki zabieg zastosowali Amerykanie na Brodwayu, użyto tam np. plastikowych donic. Obecnie w miastach europejskich jest sporo takich inicjatyw. Gdańsk pod tym względem też ma już swój dorobek, na ul. Grobla IV, czy na Ogarnej. Szafarnia jest wizualnie odważniejsza.
Kupiono 65 niebieskich stalowych beczek, które przypłynęły z Turcji, jako pojemniki na... chałwę.
- Wybór padł właśnie na beczki, bo pasują do historii tego miejsca - podkreśla Michał Szymański. - W dziejach Gdańska było to przecież nabrzeże portowe. Beczki składowano tutaj w dużych ilościach. Wtedy były oczywiście drewniane, a dziś są metalowe. Znak czasu.
W jakim celu ustawiono beczki? By wydzielić więcej przestrzeni dla osób pieszych - kosztem miejsc parkingowych dla samochodów, które były tam jeszcze na początku czerwca, przy nabrzeżu mariny jachtowej. Beczki przy okazji zawężają nieco szerokość jezdni. GZDiZ ustawił także liczne ławki i kanapy miejskie, a marina wystawia leżaki. Szafarnia jest teraz miejscem bardziej przyjaznym dla ludzi.
Od początku plan był taki, by beczek nie zostawiać w stanie surowym, ale je umiejętnie przyozdobić. Nie udało się od razu, w czerwcu, ale już w lipcu do roboty - na zlecenie GZDiZ - wzięli się znani gdańscy malarze murali: m.on. Mariusz Waras i Marek Looney Rybowski. Przygotowali dwa typy wzorów i nanieśli je na powierzchnię beczek białą farbą.
- Beczki, praca artystów i farba, a do tego palmy. To wszystko razem kosztowało około 16 tysięcy złotych - mówi Michał Szymański. - Moim zdaniem efekt tej tymczasowej aranżacji jest zadowalający, zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i estetycznym. W tym pomyśle jest sporo poczucia humoru, i turyści, a także gdańszczanie w większości też potrafią to odczytać.
- Jeśli ludzie siadają, wypoczywają, czytają książki, robią sobie zdjęcia z palmami, to chyba dowód, że ta aranżacja działa - dodaje Michał Szymański. - W sierpniu będziemy prowadzić w tym miejscu badania ankietowe by dowiedzieć się, jak ludzie oceniają zmianę i jak chcieliby, aby przestrzeń ta funkcjonowała i wyglądała w przyszłości.