• Start
  • Wiadomości
  • Świetny mecz, wielkie emocje. Trefl wygrywa po raz dziewiąty z rzędu

Świetny mecz, wielkie emocje. Trefl wygrywa po raz dziewiąty z rzędu

Tak się gra, tak się walczy! Siatkarze Trefla przegrywali 0:2, przełamali się w trzeciej partii, rywali bombardował Damian Schulz, skuteczny był Wojciech Grzyb, świetnie rozgrywał Michał Kozłowski. Gdańszczanie po ponad dwu i pół godzinnej batalii pokonali Indykpol AZS Olsztyn 3:2. To ich dziewiąte z rzędu zwycięstwo. MVP meczu - Kozłowski.
07.03.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Broni Artur Szalpuk

Gdy naprzeciw siebie stają siatkarze Trefla i Indykpolu AZS, to można być pewnym wielkich emocji, zwrotów akcji, dramaturgii i przynajmniej dwóch godzin walki. Do środy, 7 marca, oba zespoły w PlusLidze grały razem do tej pory 19 razy. Dziesięciokrotnie wygrywali gdańszczanie, dziewięć - olsztynianie. Trzy z pięciu ostatnich meczów kończyły się po pięciu setach.

- Zwycięstwo w tie-breaku biorę w ciemno - mówił przed środowym spotkaniem Wojciech Grzyb, środkowy Trefla, urodzony w Olsztynie, który grał w tamtej drużynie dziewięć lat.

Pierwsze dwa sety nie dawały nadziei na końcowy sukces. Goście dominowali na boisku, przede wszystkim świetnie zagrywali. Gospodarze uzbierali jedynie 17 i 21 punktów. Na szczęście przebudzili się w trzeciej partii. Serię świetnych zagrywek miał Damian Schulz, wyprowadzając Trefla ze stanu 16:17 na 19:17. Seta gdańszczanie wygrali 25:22.

Wcześniej - przy stanie 10:12 - trener Andrea Anastasi zdjął z boiska nienajlepiej rozgrywającego TJ Sandersa, jego zastępca Michał Kozłowski był zdecydowanie dokładniejszy. To dzięki niemu wiele akcji kończyło się zdobywaniem kolejnych punktów.

33-letni siatkarz do Trefla przyszedł w 2017 roku z Espadonu Szczecin, wcześniej grał m.in. w Nysie, Kielcach, Kędzierzynie-Koźlu, Rzeszowie, nawet w Słowenii (tam zdobywał mistrzostwo kraju) i Francji. W środę, 7 marca, z jego twarzy nie schodził uśmiech. Nie bez przyczyny: grał świetnie, dokładnie dogrywał do kolegów. Jego gra - choć na boisku spędził niewiele ponad pół meczu, czyli około półtorej godziny (mecz rozpoczął się o godz. 20.30, zakończył kilka minut po 23.00) - została oceniona najwyżej. Został wybrany MVP meczu. Zresztą tak samo myśleli jego koledzy z drużyny, którzy jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o najlepszym graczu meczu, wypychali Kozłowskiego po odbiór nagrody. Chwilę później spiker wykrzyczał: MVP meczu został Michał Kozłowski!

W czwartej odsłonie podopieczni trenera Andrei Anastasiego dominowali, rywalom oddali zaledwie 17 „oczek”.

Prawie 3 tysiące widzów zebranych w Ergo Arenie, wśród których byli prezydenci Gdańska i Sopotu - Paweł Adamowicz i Jacek Karnowski - coraz głośniej dopingowała swoich ulubieńców.


Na meczu nie zabrakło prezydentów Gdańska i Sopotu: w środku - Paweł Adamowicz, po prawej - Jacek Karnowski. Po lewej Andrzej Trojanowski - dyrektor Biura Prezydenta Gdańska ds Sportu

W końcu przyszedł tie-break, o którym mówił Wojciech Grzyb. Środkowy Trefla ma 37 lat, ale nic nie stracił ze swoich walorów, niektórzy mówią, że jest jak wino: im starszy, tym lepszy. W swoim CV ma grę w Olsztynie i Asseco Resovii Rzeszów oraz reprezentacji Polski. W 2006 roku został wicemistrzem świata. Od 2014 roku gra dla Trefla Gdańsk. W środę przebijał kolejne piłki z aptekarską dokładnością, pomylił się tylko raz, może dwa. W tie-breaku to właśnie on huknął ze środka na 15:14. Potem po bloku w aut (punkt dla Trefla) Mateusz Mika i było po meczu.

Tak, spotkania Trefla z Indykpolem AZS są zawsze wyrównane i emocjonujące. Kibice, wychodząc z hali na granicy Gdańska i Sopotu, byli uśmiechnięci i zadowoleni.

- To było coś. Nasi pokazali, że walka do końca się opłaca - podsumował Marek Brejczyk, kibic gdańskich siatkarzy.

Podopiecznych trenera Anastasiego czekają teraz dwa kolejne mecze u siebie. W niedzielę, 11 marca, o godz. 15.00 podejmą ostatni w tabeli Dafi Społem Kielce a potem - 16 marca (piątek) o godz. 18.00 - Cuprum Lubin.

Będzie szansa na podtrzymanie serii zwycięstw, czyli wygrane nr 10 i 11 pod rząd. Gdańszczanie nadal zajmują czwarte miejsce (48 punktów) w tabeli PlusLigi, przed nimi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (62 punkty), PGE Skra Bełchatów (52, jeden mecz rozgrany mniej) i ONICO Warszwa (49, także jeden mecz mniej).

Powiedzieli po meczu:

Michał Kozłowski, rozgrywający Trefla:

Pierwszy raz udało mi się odmienić losy meczu, bo w poprzednich spotkaniach, w których wchodziłem, ta sztuka się nie udawała. Po tym dzisiejszym zwycięstwie trener będzie nas przestrzegał przed tym, że nie możemy stracić czujności w pojedynku z Kielcami, bo to będzie na pewno ciężki mecz. Oby to nie był pojedynek pięciosetowy, chyba że znowu będziemy przegrywać 0:2, to wtedy zmienimy zdanie (śmiech). Jednak będziemy chcieli udowodnić, że nasze miejsce jest w górze tabeli i w topowej szóstce, więc zwycięstwo w tym spotkaniu na pewno nas do tego przybliży. Musimy też uważać na rywali, którzy zajmują miejsca za nami i być skoncentrowani na każdym meczu.

Wydaje mi się, że jesteśmy już na tyle doświadczonym zespołem, że w końcówkach potrafimy zachować chłodną głowę, oczywiście nie w każdym starciu ta sztuka się udaje, ale w znacznej większości tak. Teraz jesteśmy mistrzami tie-breaka, nie przegraliśmy ani razu. Potrafimy się zmotywować, trener powtarza nam, że mamy nie odpuszczać i, jak na razie, to się udaje. Jutro (w czwartek - red) mamy wolne, więc spędzimy trochę czasu z rodziną, a pojutrze (w piątek - red.) będziemy przygotowywać się do niedzielnego starcia.

Mateusz Mika, przyjmujący Trefla:

Cieszymy się, że wygraliśmy, że udało nam się wrócić do tego spotkania, mimo ciężkiego początku. W początkowej fazie troszkę nam nie szło w przyjęciu, mieliśmy dużo bezpośrednich błędów. Po tym 10-minutowym pobycie w szatni coś ruszyło i ustabilizowaliśmy te elementy, z którymi mieliśmy problemy. Trzeba przyznać, że Michał spisał się dzisiaj bardzo dobrze. Odwrócił losy spotkania i taka właśnie jest jego rola – kiedy TJ ma słabszy mecz, to Michał wchodzi i nam pomaga.

Teraz wszystkie spotkania są ważne, mamy ścisk w tabeli, cały czas musimy oglądać się do tyłu i może także nieśmiało spoglądać w przód. Jeżeli dostaniemy się do play-offów, to mamy szansę wygrać z każdym, nieważne na kogo trafimy. Teraz skupiamy się na meczu z Kielcami, bo oni też potrafią zaskoczyć.


Trefl Gdańsk - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (17:25, 21:25, 25:22, 25:17, 16:14)

Trefl: Sanders, Schulz (31), Szalpuk (19), Mika (13), Nowakowski (9), Grzyb (9), Olenderek (libero) oraz Majcherski (libero), Ferens (1), McDonnell (1), Jakubiszak, Kozłowski

Indykpol AZS: Woicki (3), Hadrava (23), Andringa (14), Kochanowski (14), Zniszczoł (12), Rousseaux (11), Żurek (libero) oraz Buchowski (6), Pliński, Kańczok



TV

Gdański zegar spełnia życzenia?