• Start
  • Wiadomości
  • Strajk nauczycielek. W piątek w Gdańsku zaprotestuje około 50 szkół

Strajk nauczycielek. W piątek w Gdańsku zaprotestuje około 50 szkół

W piątek, 31 marca, jednodniowy strajk nauczycieli w całej Polsce. Związek Nauczycielstwa Polskiego w liście do rodziców wyjaśnia powody i apeluje o wyrozumiałość. W województwie pomorskim ma strajkować mniej więcej 50 procent placówek. W Gdańsku 50 szkół na 126.
28.03.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Nauczycielki są zdesperowane, bo protesty uliczne i wiece, jak ten z 10 października 2016, nie dały rezultatu. Więc w piątek będzie strajk

Nauczycielki i nauczyciele walczą o podwyżkę pensji o 10 procent oraz o gwarancje, że nie zostaną zwolnieni z pracy do 2022 roku, a ich warunki pracy (zarobki, etaty) nie ulegną do tego roku pogorszeniu. Z czego wynikają ich obawy?

Rok 2022 - to data nieprzypadkowa: wtedy ma się zakończyć długi proces wdrażania przez rząd PiS reformy edukacji, w tym likwidacja gimnazjów i wydłużenie podstawówki do ośmiu klas. A więc postulat, by nie można było zwolnić nauczycielek z pracy do 2022 roku ma je zabezpieczyć m.in. przed skutkami zamykania gimnazjów.

Zasady sporu zbiorowego mówią jednak, że nauczycielki i nauczyciele mogą walczyć tylko o swoje warunki pracy i płacy, a nie o to, czy gimnazja zostaną zlikwidowane czy nie. Walka o gimnazja odbywa się więc niejako między wierszami tego strajku.

Sławomir Broniarz, Prezes Związk Nauczycielstwa Polskiego zaapelował w liście do rodziców o wyrozumiałość i wsparcie.

Drodzy Rodzice!

W piątek, 31 marca 2017 roku pracownicy oświaty przyjdą do szkół, ale nie będą pracować. Strajkujemy, bo zależy nam na edukacji i przyszłości naszego zawodu.

Zdecydowaliśmy się na ten niełatwy dla nas wychowawców krok, wiedząc, że zamknięcie szkół i przedszkoli w dniu strajku może skomplikować Wam życie rodzinne i zawodowe. Jednak to będzie tylko jeden dzień. Tymczasem reforma edukacji spowoduje wieloletni chaos, bo nie polega tylko na likwidacji gimnazjów. Jej negatywne skutki odczują wszyscy: od trzylatków, dla których zabraknie miejsc w przedszkolach po uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej i gimnazjalistów. Jak podkreślają rodzice z koalicji „Nie dla chaosu w szkole”, w tej zmianie nie chodzi o dobro uczniów.

Drodzy Rodzice, w imieniu strajkujących nauczycieli i pracowników oświaty proszę o zrozumienie naszej decyzji. Wspierajcie nas 31 marca! Bądźcie z nami!

Sławomir Broniarz, Prezes ZNP

Jak nas poinformowano w Pomorskim ZNP w naszym województwie do strajku przystąpi mniej więcej 50 procent wszystkich szkół. Wcześniej, bo 28 lutego, w szkołach odbyły się wewnętrzne referenda. Jeśli większość nauczycielek (50 procent plus 1) była za strajkiem, protest będzie tam przeprowadzony. Jeśli większość była przeciw - strajku nie będzie.

W sumie na około 19 tysięcy nauczycielek i nauczycieli w województwie pomorskim (ale biorąc pod uwagę tylko te szkoły, w których odbyło się referendum), w referendum wzięło udział około 13 tysięcy osób (64 procent), z czego 77 procent (10 tysięcy głosujących) było za strajkiem.

W samym Gdańsku na 126 placówek, gdzie znajdują się ogniska ZNP, w lutym opowiedziało się za strajkiem 66. Ale prawdopodobnie przystąpi do niego około 50. Czesć już się wycofała. Wciąż trwa jednak agitacja ZNP za strajkiem. 

Elżbieta Markowska, szefowa ZNP na Pomorzu, mówi nam, że szkoły które w lutowym referendum nie zdecydowały o strajku, a chciałyby jednak wyrazić swoje poparcie - mogą wywiesić flagi.

Dokładna lista strajkujących nauczycieli (w placówkach, które są zgłoszone do strajku) będzie znana dopiero w piątek o godz. 8 rano. Wtedy życie zweryfikuje, kto do strajku przystąpi, a kto nie. 

Alina Molska, prezes gdańskiego oddziału ZNP tłumaczy, że część nauczycielek bała się potrącenia z pensji 100-160 zł z powodu strajku, albo zwolnienia w przyszłym roku z pracy. - Po prostu nie chcą podpaść dyrekcji - tłumaczy Molska. - Każdy też ma prawo do swoich przekonań, a część nauczycieli popiera reformę edukacji.

W niektórych szkołach, które szykują się do strajku, wywieszono już plakaty i informacje. Tak jest w Szkole Podstawowej nr 45 im. Matki Polki we Wrzeszczu: na drzwiach wejściowych do szkoły wisi widoczny z zewnątrz plakat akcji i kartka z informacją od dyrekcji, że w piątek lekcji nie ma, ale opieka nad dziećmi będzie zapewniona.

Dyrekcje szkół mają bowiem obowiązek zapewnić dzieciom opiekę nawet podczas strajku. Uczniami zajmą się te nauczycielki, które w danej szkole nie strajkują. Protestujące również mają prawo wyznaczyć spośród siebie jedną czy dwie osoby, które zajmą się dziećmi.

- Martwimy się o dzieci i chcemy, żeby były bezpieczne w dniu strajku - mówi Alina Molska. - Ale z drugiej strony mamy prawo do protestu i musimy z tego skorzystać. Ministerstwo dotąd nas nie słuchało i nie chciało z nami rozmawiać. Jesteśmy zdesperowane. Będziemy strajkować. 

TV

Światowa stolica bursztynu