Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uchylił zarządzenie wojewody o zmianie nazw gdańskich ulic w ramach "dekomunizacji". Orzeczenie sądu nie jest prawomocne.
- Chodzi o ochronę konstytucyjnej zasady decentralizacji, która określa podział zadań między władzami centralnymi, a społecznością lokalną - mówi prezydent Paweł Adamowicz. - Wyłącznym organem uprawnionym do nadawania nazw placów i ulic od niepamiętnyh czasów jest rada gminy. Nikt nie może wyręczyć czy zastąpić rady gminy w nazywaniu ulic. Ani wojewoda, ani premier, ani prezydent Rzeczpospolitej. Ani tym bardziej ustawodawca, czyli sejm. I na tym oparliśmy swoją skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Bardzo cieszę się, że treść tej skargi została podzielona przez Wysoki Sąd, który przyznał, że w tym zakresie ta ustawa i to zarządzenie wojewody pomorskiego łamie zasadę konstytucyjną decentralizacji, ustroju terytorialnego państwa polskiego. My nie wchodzimy w polemikę, nie zamierzamy wchodzić w oceny czy ten, czy inny patron jest dobry czy zły, w jakim stopniu jest symbolem ideologii, czy systemu...
Prezydent Adamowicz podziękował mieszkańcom ul. Dąbrowszczaków, którzy zebrali blisko tysiąc podpisów przeciwko zmianie nazwy swojej ulicy, a także tym gdańszczanom, którzy sprzeciwiają się zmianie nazw pozostałych ulic.
Prof. Marek Chmaj, który przygotował skargę Miasta do WSA w Gdańsku: - Dzisiejszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jest niezwykle ważny, ponieważ zapadł w pierwszej z bardzo wielu tego typu spraw (jakie są w kraju - przyp. red.). Ustawodawca, obecna większość parlamentarna, 1 kwietnia 2016 roku uchwaliła ustawę dekomunizującą ulice, dając samorządom rok na dokonanie odpowiedniej zmiany. To samorządy miały wpaść na pomysł, które ulice są symbolem komunizmu, a które nie są. To samorządy miały domniemywać, jaka następnie będzie opinia IPN-u. Okazało się, że opinie IPN-u były dosyć odmienne od społecznych oczekiwań i za symbol komunizmu nie uznawano ulic, których już dawno nie ma, jak Lenina czy Marksa, ale uznano ulice literatów czy działaczy w sposób tylko pośredni czy bezpośredni związanych z systemem władzy. Sąd w Gdańsku orzekł na podstawie przepisów konstytucji. Jest to niezwykle istotne, zwłaszcza w sytuacji, gdy Trybunał Konstytucyjny został przez obecną większość parlamentarną potraktowany w sposób, o którym wszyscy wiemy.
Zobacz komentarze prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i prof. Marka Chmaja - na gorąco, zaraz po ogłoszeniu orzeczenia sądu:
Przypomnijmy, że 10.01.2018 roku kancelaria prawna reprezentująca Miasto Gdańsk skierowała do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku za pośrednictwem Wojewody Pomorskiego skargi na zarządzenia wojewody z dnia 13.XII.2017. W uzasadnieniu skargi wskazano, że rozwiązania przyjęte w ustawie o zakazie propagowania komunizmu - w szczególności art. 6 ust. 2 tej ustawy - jednoznacznie naruszają wartości i gwarancje, podlegające ochronie konstytucyjnej, godząc w zasadę decentralizacji władzy publicznej oraz samodzielności samorządu terytorialnego w wykonywaniu powierzonych mu zadań publicznych, a także zasadę ochrony sądowej niezależności i samodzielności samorządu terytorialnego. W skardze, a właściwie w skargach (7 skarg, osobno dla każdego z zarządzeń wojewody wobec poszczególnych ulic) zawarty został także wniosek o wstrzymanie wykonalności zaskarżonego zarządzenia zastępczego.
Przeciwko decyzji wojewody pomorskiego protestowali także mieszkańcy ulic, których nazwy zostały zmienione. Na ul. Dąbrowszczaków, tylko w ciągu dwóch pierwszych tygodni zebrano niemal 1000 podpisów pod protestem.
CZYTAJ: Prawie 1000 osób nie chce zmiany ul. Dąbrowszczaków na Lecha Kaczyńskiego
Mimo tego, miasto było zmuszone wykonać zarządzenie wojewody, poprzez przygotowanie i wywieszenie odpowiednich tablic z nazwami. Zostało to zrobione w dniu 27 lutego.
WIĘCEJ: Tablice “ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego” już wiszą na Przymorzu
Niedługo po tym fakcie, doszło do incydentu polegającego na zaklejeniu niebieską folią świeżo powieszonych tablic. Opinię publiczną zbulwersował fakt, że gdańska policja podjęła bezprecedensowe działania aby wykryć sprawcę tego czynu. Sprawca dokonał swojego czynu we wtorek a już następnego dnia rano funkcjonariusze zawitali do jego domu. Policjanci z postawili mu zarzut z paragrafu 143 Kodeksu Wykroczeń: "Kto ze złośliwości lub swawoli utrudnia lub uniemożliwia korzystanie z urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego, a w szczególności uszkadza lub usuwa przyrząd alarmowy, instalację oświetleniową, zegar, automat, telefon, oznaczenie nazwy miejscowości, ulicy, placu lub nieruchomości, urządzenie służące do utrzymania czystości lub ławkę,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
ZOBACZ: Ul. Lecha Kaczyńskiego. Chcą ukarać gdańszczanina za samowolną "walkę" ze zmianą nazwy ulicy
Radny Kazimierz Koralewski, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska: - Myślę, że to w interesie mieszkańców tutaj pracujemy. Samorząd gdański miał czas na to, żeby podjąć decyzję co do tych ulic. Przyjął scenariusz konfrontacyjny, a na końcu tych działań są oczywiście mieszkańcy. Sam jestem niejako zainteresowany, ponieważ mieszkam przy jednej z ulic, gdzie zmieniono nazwę. I dzisiaj myślę sobie tak: była jedna nazwa, już funkcjonuje druga m.in. w różnych systemach elektronicznych. Praktycznie dochodzi już do zmian - przedsiębiorcy zmienili już zapisy, pewnie pieczątki, itd. I co? Będzie trzecia nazwa – zupełnie inna? Zastanawiam się, czy nie można było zrobić tego inaczej? Samorząd miał w ręku wszystkie karty, wszystkie atrybuty, a dzisiaj dochodzi do takiej sytuacji – podkreślał radny Koralewski. - Gdyby faktycznie doszło do sytuacji, że doszłaby nazwa trzecia to powiedziałbym: "to była zła droga". Nie powinniśmy nią iść jako samorząd. Mówię to jako samorządowiec, jako radny. Powinniśmy czuć się za to odpowiedzialni. Nie można pomiatać mieszkańcami, a tak traktuję scenariusz, który właśnie tak się układa. W krótkim okresie czasu zmieniamy nazwę ulicy. No cóż. Wydaje mi się, że wszystko do tej pory było logiczne. Sam byłem świadkiem ponagleń wysyłanych do samorządu województwa pomorskiego o decyzje co do ustawy, która w państwie polskim obowiązuje, i jakoś nikt tej konstytucyjności nie podważał. Dzisiaj mówi się w ten sposób. Ciężko jest komentować wyroki sądu, a jak będzie - zobaczymy. |
Radny Piotr Borawski, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta Gdańska: - Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uchylił siedem zarządzeń zastępczych wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha w sprawie zmian nazw ulic w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną. Sąd uchylił te zarządzenia powołując się bezpośrednio na zapisy Konstytucji RP. Od tego wyroku pan wojewoda może się odwołać do Naczelnego Sądu Administracyjnego, natomiast od dzisiejszego dnia mieszkańcy, którzy protestowali przeciwko zmianom nazw ich ulic mieszkają znowu przy ulicach o starej nazwie, czyli ul. Dąbrowszczaków jest znowu ul. Dąbrowszczaków, ul. Pstrowskiego jest znowu ul. Pstrowskiego, a ul. Sołdka jest znowu ul. Sołdka. Cieszę się, że nie ulegliśmy pokusie nagłych, dziwnych zmian, tak jak to było w wielu miejscach w całym kraju, jakiegoś szukania luk w prawie, szukania możliwości by "jeden drugiego mógł przechytrzyć". Nie. My od początku staliśmy na stanowisku, że te zmiany są niezgodne z prawem, i że chcemy, aby to niezawisły sąd zdecydował, kto ma w tej sprawie rację – podkreślał radny Borawski. - Dzisiaj WSA przyjął nasze stanowisko, nasze racje, przyjął przede wszystkim racje mieszkańców. Mam nadzieję, jeśli wojewoda się odwoła, że także NSA przyzna nam rację, a mieszkańcy będą mieszkać przy ulicach, przy których chcą mieszkać, a nie przy ulicach patronów narzuconych przez wojewodę. Nie zmienia to sytuacji, że jako klub rządzący, Platforma Obywatelska, jesteśmy otwarci na to, aby w przyszłości przy dyskusji publicznej, na forum społecznym, uhonorować także tych patronów, których wojewoda wymienił zmieniając nazwy, ale zróbmy to w normalnym trybie. Zróbmy to w kulturalnej, rzeczowej dyskusji, a nie na zasadzie narzucania czyjejś woli. |
Radny PiS Jerzy Milewski uznał z kolei, że ta decyzja sądu jest "haniebna": - Jest haniebna do szpiku kości, a Platforma Obywatelska po raz kolejny pokazuje, że stoi do dzisiaj tam, gdzie stało ZOMO. Po prostu wstyd – stwierdził radny Milewski. |
Radny PO Marek Bumblis: - Niewątpliwie, to co się działo można nazwać dziką dekomunizacją, bo IPN ustawiono jako Sąd Ostateczny, który autorytarnie narzuca mieszkańcom i radom, wbrew Konstytucji, nowe nazwy ulic. Pan wojewoda był akuszerem, który podpisywał decyzje IPN. Co z tym zrobimy? Muszą nieco opaść emocje. Jest jedna rzecz, która czeka nie niezwłoczne działanie – jest decyzja Rady Dzielnicy Chełm o tym, aby przywrócić nazwę Bohaterów Monte Cassino na ul. Buczka. Myślę, że powinniśmy rozważyć tę inicjatywę i uniemożliwić nierespektowanie przez wojewodę akurat powrotu do czegoś, co zdruzgotali komuniści. Myślę, że to ważne działanie, które możemy podjąć już na najbliższej sesji Rady Miasta Gdańska. |
W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH:
Aleksandra Dulkiewicz, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej:
Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej:
Radna Agnieszka Owczarczak (PO), wiceprzewodnicząca RMG:
Tablice z nazwami ulic nadanymi przez wojewodę jeszcze dziś znikną, a przywrócone zostaną tablice z poprzednimi nazwami. pic.twitter.com/FHPeeV6Y9O
— Agnieszka Owczarczak (@aowczarczak) 29 marca 2018
Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej:
Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka Prezydenta Miasta Gdańska:
Brawo My ;-) https://t.co/G1HCRqoKJV
— M.Skorupka Kaczmarek (@m_skorupka) 29 marca 2018