- Roller Derby to sport drużynowy, w którym gracze zdobywają punkty poruszając się na wrotkach po specjalnym, owalnym torze - mówi Olga Kałużna, zawodniczka i trenerka drużyny gospodarzy, czyli Chrome Sirens Roller Derby. - Każda drużyna wystawia 5 zawodników, z których jeden zdobywa punkty. Nazywa się go “ jammerem”, a reszta to “blokerzy”, którzy próbują utrudnić grę przeciwnej drużynie i ułatwić swojej zdobycie punktów. Każdy mecz obejmuje dwie 30-minutowe połowy, a pojedyncza rozgrywka (tzw. jam) trwa 2 minuty.
Mecz, który odbył się w Skate Arenie zaplanowano w formule "short track", jest to formuła uproszczona. W praktyce oznacza to, że tor na którym pojawiają się wrotkarze jest krótszy, a w jednym jam'ie (który też trwa odpowiednio krócej) każda z drużyn wystawia trzech zawodników.
Roller Derby to sport, który pochodzi z Teksasu, a stworzony został przez kobiety dla kobiet. Nie dziwił więc fakt, że to właśnie panie dominowały na sobotnim meczu, choć kilku mężczyzn także brało udział w wydarzeniu. Kobiety wyróżniały się kolorowymi strojami, krzykliwymi makijażami, ale niech to nie zmyli widza. Choć roller derby to wesoły sport amatorski, nie brakuje w nim siniaków, adrenaliny i kontuzji. Jeśli nie wierzycie, zobaczcie koniecznie nasz film.
Gospodarzem wydarzenia była gdańska liga Chrome Sirens Roller Derby. W meczu udział wzięły także także drużyny:
-
Vratislavia Madchix Roller Squad z Wrocławia
-
Worst Warsaw Derby Team z Warszawy
-
Oraz 3city Piranhas Roller Derby z Trójmiasta