• Start
  • Wiadomości
  • Reżyserski debiut Sandry Szwarc na PC Dramie - młodzieżowa opowieść o traumie, bez nadziei na ucieczkę. RECENZJA

Reżyserski debiut Sandry Szwarc na PC Dramie - młodzieżowa opowieść o traumie, bez nadziei na ucieczkę. RECENZJA

W Klubie Żak odbyła się kolejna odsłona cyklu czytań performatywnych PC Drama. Tym razem, zobaczyliśmy sztukę młodej trójmiejskiej dramatopisarki Sandry Szwarc, zatytułowaną „Woda w usta”, w jej reżyserii. W bohaterkę prowadzącą widzów przez metaforyczną opowieść o ucieczce z przemocowego domu wcieliła się Edyta Janusz-Ehrlich, aktorka znana z Teatru Miniatura.
03.09.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W poniedziałek, 30 września 2021 r., w Klubie Żak odbyło się czytanie performatywne sztuki „Woda w usta”, trójmiejskiej dramatopisarki Sandry Szwarc, w jej reżyserii. W roli głównej wystąpiła Edyta Janusz-Ehrlich
W poniedziałek, 30 września 2021 r., w Klubie Żak odbyło się czytanie performatywne sztuki „Woda w usta”, trójmiejskiej dramatopisarki Sandry Szwarc, w jej reżyserii. W roli głównej wystąpiła Edyta Janusz-Ehrlich
fot. Tomasz Cieślikowski/Klub Żak

 

 

Cykl PC Drama kojarzy się od jakiegoś czasu z coraz ciekawszymi, bardziej śmiałymi i niekiedy spektakularnymi pod względem formy czytaniami performatywnymi, jakich nie znajdziemy w ofercie żadnej innej trójmiejskiej instytucji. W ostatnim czasie charakterystyczne dla tego projektu było sięganie po teksty odważne, bardzo zróżnicowane, jednak o wspólnym mianowniku, jakim jest trudna tematyka. Autorzy prezentowanych na scenie Sali Suwnicowej sztuk nie uciekali od palących problemów tego świata, traum i najdotkliwszych bolączek dnia codziennego. Marzena Sadocha zrealizowała „Łaknąć” Sary Kane - jeden z najtrudniejszych brytyjskich tekstów dramatycznych epoki, poruszający takie tematy, jak seks, przemoc, gwałt, cierpienie, niestabilność psychiczna czy śmierć samobójcza; z kolei Pamela Leończyk sięgnęła po traktującą o potrzebie autodestrukcji sztukę „Kamikadze”, autorstwa Aliny Nelegi, jednej z najważniejszych współczesnych rumuńskich dramatopisarek. Było też choćby kontrowersyjne „69”, głośnego szwajcarskiego pisarza oraz reżysera teatralnego i filmowego, Igora Bauersimy - autora w Polsce niezbyt dobrze znanego, choć nie zupełnie nieodkrytego, uznawanego za jeden z najważniejszych autorytetów w teatrze niemieckim.

Publiczność na Sali Suwnicowej jak zwykle dopisała
Publiczność na Sali Suwnicowej jak zwykle dopisała
fot. Tomasz Cieślikowski/Klub Żak



Najnowsza sztuka Sandry Szwarc - młodej trójmiejskiej dramatopisarki, której wcześniejsze teksty: „Von Bingen. Historia prawdziwa” i „Supernova Live” znalazły się w poprzednich latach w finale Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej - poniekąd wpisuje się w kierunek obrany przez PC Dramę. Rozpisany na jednego aktora tekst zatytułowany „Woda w usta”, to poetycka opowieść o życiu naznaczonym traumą przemocowego, pełnego alkoholu domu. Autorka nie ukrywa, że czerpała pewne inspiracje z „Wieczoru Trzech Króli” i „Króla Leara” Williama Szekspira, widoczne są też wyraźne odniesienia do szekspirowskiej „Burzy” i do bajek, takich jak „Piotruś Pan”. Wszystkie te nawiązania stanowią jednak raczej ozdobniki w historii o żyjącej w nieustannym, dziecięcym strachu kobiecie, próbującej za wszelką cenę uciec od trudnej rodzinnej historii, która kroczy za nią jak cień.

Tekst to ciekawy, jednak w porównaniu do dotychczas prezentowanych w ramach PC Dramy wypada blado. Sandra Szwarc jest w swoim pisarstwie delikatna i ostrożna, jakby niepewna, bezpieczna, zdecydowanie brakuje jej ognia. Podkreślić przy tym należy, że nie można młodej autorce odmówić warsztatu, świadczą o tym choćby nagrody - „Woda w usta” zdobyła III miejsce na IV Konkursie Dramaturgicznym Strefy Kontaktu, zorganizowanym przez Wrocławski Teatr Współczesny im. Wiercińskiego, teatr ponadto planuje wystawić tę sztukę na swojej scenie, w reżyserii Leny Frankiewicz. Ale brakuje tego czegoś, widocznego szczególnie w tekstach zagranicznych twórców, ale i rodzimy, dojrzałych dramatopisarzy.

Ten brak iskry czy jakiegoś wyróżnika, który sprawiałby, że sztuka zapiera czytelnikowi czy widzowi dech w piersi, pozostając na długo w jego pamięci, wyeksponowany został na scenie podczas czytania, którego reżyserii podjęła się sama autorka. Powstało estetyczne, przyjemne wizualnie i dźwiękowo, sprawne dramaturgicznie miniprzedstawienie z oszczędną, ale wystarczającą scenografią, które nie budzi w zasadzie żadnych emocji, szczególnie na poziomie tekstu, który zdecydowanie nie wybrzmiewa ze sceny tak, jakby mógł. Jego nieśmiały potencjał zostaje zatracony, przykryty światłami, przysypującymi scenę kilogramami piasku i rozedrganą grą aktorską.

Niejasne staje się też w czytaniu, o kim właściwie jest ta opowieść. Bohaterkę poznajemy, gdy wskutek katastrofy zostaje wyrzucona na bezludną wyspę, gdzie próbuje poradzić sobie z traumą, wpadając przy tym w pułapkę mechanizmów iluzji i zaprzeczenia. Możemy się domyślać, że jest dorosłą kobietą, ale jej przeżycia i spostrzeżenia są przeżyciami i spostrzeżeniami dziecka. Nie pomaga tu kreacja aktorska Edyty Janusz Ehrlich, związanej na co dzień z Teatrem Miniatura, która wchodzi w rolę postaci rodem ze spektakli dla dzieci i młodzieży. Sandra Szwarc opisując swoją sztukę uprzedzała, że bohaterka jest dla niej dziewczynką-staruszką - doświadczoną kobietą korzystającą z mechanizmów obronnych dziecka, a zarazem dzieckiem z bagażem emocjonalnym starej kobiety. Tylko że na scenie ta postać jest zupełnie niespójna, a przy tym zdziecinniała i pozbawiona głębi.

Za muzykę podczas czytania „Wody w usta” odpowiadała, z powodzeniem, Magdalena Sowul
Za muzykę podczas czytania „Wody w usta” odpowiadała, z powodzeniem, Magdalena Sowul
fot. Tomasz Cieślikowski/Klub Żak

 

Największym atutem czytania performatywnego „Woda w usta” jest muzyka na żywo, którą wykonuje Magdalena Sowul. Artystka stale współpracuje z teatrami, komponując i wykonując muzykę do spektakli. To widać i słychać - ma ogromne wyczucie i umiejętność budowania dramaturgii za pomocą dźwięków. Jeśli w trakcie czytania widz odczuł jakieś emocje, to właśnie dzięki niej.

TV

Warzywa od rolników przy pętli Łostowice - Świętokrzyska