Przymorze Wielkie i Matarnia. Dlaczego zagłosowali [OPIS]

Udało się! Mieszkańcy Przymorza Wielkiego i Matarni wybrali - sami dla siebie - lokalnych gospodarzy. Tym samym dołączyli do 30 innych dzielnic Gdańska, które już mogą pochwalić się swoimi małymi samorządami.
06.06.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Osiem procent mieszkańców zagłosowało za powstaniem Rady Dzielnicy na Przymorzu Wielkim.

W niedzielę, 5 czerwca, po raz pierwszy w historii miasta, odbyły się wybory do Rad Dzielnic Przymorze Wielkie i Matarnia. Zdecydowanie chętniej do urn wyborczych poszli mieszkańcy Matarni. Frekwencja wyniosła tu 17 proc. Na Przymorzu Wielkim, w lokalach wyborczych również pojawiło się sporo osób, ale swój głos oddało 8 proc. osób uprawnionych do głosowania.

W niedzielny wieczór radości przyszłych radnych nie było końca. Aktywiści z Przymorza Wielkiego spędzali ten czas wspólnie, w jednej z kawiarń Przymorza.

- Udało się i to jest dla nas najważniejsze. Jesteśmy szczęśliwi. 22 miesiące pracy nie poszło na marne - cieszy się Krzysztof Skrzypski, aktywista miejski i kandydat do Rady Dzielnicy Przymorze Wielkie. - Podkreślić jednak trzeba, że jest to sukces przede wszystkim mieszkańców, którzy poszli na wybory.

Skrzypski zdradził, że pierwszym zadaniem dla powstającej Rady będzie montaż tablic informacyjnych.

- W trakcie prowadzonej przez nas kampanii okazało się, że większość mieszkańców dzielnicy to osoby w wieku średnio 50 - 60 lat. Nie wszyscy używają internetu, więc brakuje im informacji o tym co się dzieje w dzielnicy i gdzie - przyznał Skrzypski.

Świetna frekwencja w wyborach na Matarni. Aż 17 proc!

W Matarni też były powody do radości. - Nie ukrywam, jestem zaskoczony tak wysoką frekwencją. To naprawdę świetny wynik – podkreśla Daniel Kossakowski, kandydat do Rady Dzielnicy Matarnia. - Pierwszym krokiem, jaki wykona Rada, będzie zapewne kontakt z mieszkańcami, dotarcie do nich i poznanie ich oczekiwań.

Rada Dzielnicy Matarnia będzie liczyła 15 członków (zgłosiło się 27 kandydatów), a ta na Przymorzu Wielkim - 21 radnych (zarejestrowało się 23 chętnych).

- Nie wszyscy dostaną się do Rady w naszej dzielnicy, ale nie oznacza to, że radni nie będą chcieli z nimi współpracować. Wręcz przeciwnie. Jesteśmy specyficzną dzielnicą. Tutaj sąsiedzi znają się, a teraz będą jeszcze lepiej wiedzieć do kogo, z jaką sprawą się zgłosić – zapewnia Kossakowski.

Ile pieniędzy dla dzielnic?

By Rady mogły powstać, do wyborów musiało pójść minimum 5 proc. mieszkańców danej dzielnicy, uprawnionyh do głosowania. Ta frekwencja ma znaczenie również w przypadku określenia wysokości rocznych budżetów nowo powstałych rad. Jeżeli do wyborów poszło mniej niż 14 proc. osób, co miało miejsce na Przymorzu Wielkim, to do budżetu Rady trafia 4 złote na mieszkańca. W tej dzielnicy mieszka blisko 30 tys. osób, a więc budżet będzie liczył prawie 120 tys. złotych. Jeżeli do urn wyborczych poszło powyżej 16 proc., a więc tak jak na Matarni, to miasto przeznacza 6 zł na mieszkańca. Jako że zameldowanych jest tam niecałe 6 tys. osób, to do dzielnicowego budżetu trafi około 35 tys. złotych.

Warto wiedzeć, że te pieniądze nie znajdą się na bankowym koncie Rady Dzielnicy. Pozostaną w gestii magistratu, ale urzędnicy samorządowi będą je wydawać w porozumieniu z radnymi dzielnicowymi.


Jakie oczekiwania wobec Rady Dzielnicy mają mieszkańcy Matarni?

Państwo Karolina i Paweł Szymańscy mieszkają w Matarni od pięciu lat. Chcieliby, aby ta dzielnica rozwijała się równie prężnie, albo jeszcze lepiej, niż inne dzielnice Gdańska. Liczą na to, że przyczyni się do tego właśnie Rada Dzielnicy.

Karolina i Paweł Szymańscy liczą na to, że Matarnia będzie się prężniej rozwijać dzięki dzielnicowym radnym.

Pani Karolina przyznała, że brakuje jej w dzielnicy placów zabaw, gdzie mogłaby pójść ze swoją pociechą. - Dobrze byłoby, gdyby radni się tym zajęli - podkreślała

- Przydałoby się też zadbać o sprzątanie pobliskiego lasu, mniej więcej na wysokości ul. Podchorążych. Jest tam potwornie zaśmiecony i ciężko się w nim spaceruje – podkreśla pan Paweł.

Państwo Barbara i Marek Gaweł są również przekonani co do tego, że na Matarni potrzebna jest Rada Dzielnicy.

Barbara i Marek Gaweł liczą na to, że radni zorganizują miejsce spotkań dla mieszkańców.

- Radni mogliby zadbać o więcej miejsc dla dzieci i młodzieży. Przydałoby się boisko sportowe, w tym takie do gry w tenisa czy w koszykówkę - uważa pani Barbara. - Mnie najmocnej brakuje miejsca, gdzie mieszkańcy bardziej by się zjednoczyli, zaczęli spędzać razem czas. Jakiś zielony skwer, placyk. Gdzie można by było poznać innych mieszkańców dzielnicy, porozmawiaći ze sobą.

Na takim skwerze, zdaniem pani Barbary, powinny pojawić się m.in. ławeczki i miejsce, gdzie można by rozpalić ognisko.

Dlaczego mieszkańcy Przymorza Wielkiego wzięli udział w tych wyborach?

Irena Kaczmarek przyznaje, że dobrze mieszka jej się w tej dzielnicy i nie chciałaby się nigdzie przeprowadzać. Dużym plusem, jej zdaniem, jest wszechobecna tutaj zieleń, ale minusem – ogólne zaniedbanie i brud.

Irena Kaczmarek liczy na wsparcie radnych w sprawach spółdzielczych.

- Tak w zasadzie skłoniła mnie jedna sprawa do tego, by pójść na wybory. Mieszkam w falowcu przy ul. Obrońców Wybrzeża, w klatce "A", od 1972 r. Przez te wszystkie lata moja klatka była malowana raptem dwa razy. Jest okropnie zdewastowana. Pisałam wielokrotnie do dyrekcji w tej sprawie i dostawałam oczywiście od niej odpowiedzi, ale zawsze odmowne. A ja czuję się, jakbym w slumsach mieszkała – opowiadała pani Irena. – Na spotkaniu z kandydatami do Rady Dzielnicy usłyszałam, że radni mogą mieć wpływ na takie sprawy. Oczywiście, nie wszystko da się załatwić i nie na wszystko są pieniądze, ale przynajmniej będą ludzie, którzy będą działać także w takich sytucjach. Liczę na to.

Zofia Kalkowska chciałaby, żeby w końcu działo się coś dobrego w tej dzielnicy. Ucieszyła się, kiedy usłyszała o pomyśle utworzenia Rada Dzielnicy, która będzie działać na rzecz mieszkańców.

Zofia Kalkowska ma nadzieję, że radni będą organizować spotkania dla starszych mieszkańców.

- Chciałabym, żeby bardziej dbano o tą część miasta, by było tu jeszcze czyściej – zaznaczyła pani Zofia. - Dobrze byłoby, gdyby Rada Dzielnicy organizowała, z myślą o starszych mieszkańcach, np. spotkania towarzyskie bądź edukacyjne. Nie wszyscy mają tu swoich krewnych i pewnie spora część chętnie wyszłaby z domu i spotkała się z sąsiadami, uczestniczyła w jakiejś pogadance czy odczycie. Wielu osobom brakuje po prostu zwykłego, życzliwego kontaktu z innymi ludźmi.  

 

Czytaj też: Sukces! Matarnia i Przymorze Wielkie wybrały swoich radnych

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór