• Start
  • Wiadomości
  • Prof. Zajadło: - Mamy złą opinię wśród społeczeństwa. Prof. Darowicki: - Każdy problem jest indywidualny

Prof. Zajadło: - Mamy złą opinię wśród społeczeństwa. Prof. Darowicki: - Każdy problem jest indywidualny

W sobotę, 28 grudnia, dwóm wybitnym naukowcom z gdańskich uczelni wręczono Nagrody Naukowe Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza. Tegorocznymi laureatami zostali prof. Jerzy Zajadło z Uniwersytetu Gdańskiego i prof. Kazimierz Darowicki z Politechniki Gdańskiej. Za jakie osiągnięcia otrzymali najwyższe wyróżnienie przyznawane przez nasze miasto?
28.01.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Tegoroczni laureaci Nagrody Heweliusza (od lewej): prof. Kazimierz Darowicki i prof. Jerzy Zajadło

Nagroda Naukowa Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza przyznawana jest za wybitne osiągnięcia naukowe. Ustanowiona została w 1987 r., a pierwszego laureata wyłoniono rok później. Uroczystość wręczenia tej nagrody odbywa się, zgodnie z tradycją, w rocznicę urodzin Jana Heweliusza, czyli 28 stycznia. W tym roku zorganizowano ją w gmachu Ratusza Głównego Miasta, przy ul. Długiej.

W sobotę nagroda została przyznana po raz 29. Otrzymało ją dwóch naukowców: reprezentant nauk humanistycznych i społecznych oraz nauk ścisłych i przyrodniczych. Początkowo przyznawana była jedynie w tej drugiej dziedzinie, ale od 2001 r. nagradzani są także uczeni z dziedzin nauk humanistycznych.

Jednym z laureatów został profesor Jerzy Zajadło - urodzony w 1954 r., szanowany polski prawnik, profesor nauk prawnych. Jest specjalistą w zakresie teorii i filozofii prawa, związany z Wydziałem Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Gdańsk uhonorował go za "teorię trudnych przypadków prawa" 

Drugim laureatem tzw. Pomorskiego Nobla (jak nazywana jest Nagroda im. Heweliusza) został profesor Kazimierz Darowicki - od 1981 r. związany z Wydziałem Chemicznym Politechniki Gdańskiej, gdzie przeszedł kolejne szczeble rozwoju do stanowiska profesora zwyczajnego i kierownika Katedry Elektrochemii, Korozji i Inżynierii Materiałowej. Jego specjalnością zawodową jest korozja i ochrona przed korozją – za osiągnięcia w tej dziedzinie został właśnie uhonorowany przez Gdańsk.

Jak obaj naukowcy traktują przyznanie im "Pomorskiego Nobla"?
 

Prof. Kazimierz Darowicki: Realizujemy bardzo dużo prac badawczych dla największych przedsiębiorstw polskich i zagranicznych

Prof. Kazimierz Darowicki z Politechniki Gdańskiej

Gdansk.pl: Jak długo pracował Pan nad rozwiązaniami antykorozyjnymi?

Prof. Darowicki: - To trudno ocenić czasowo, bo nie przychodzi to "tak, od razu". Poza tym składa się na to nie tylko moja praca, ale też moich współpracowników.

Jak to się stało, że rozpoczął Pan badania nad korozją?

- Początki tego miały miejsce jeszcze za moich studenckich czasów. Pamiętam, że jednego dnia byłem na imprezie towarzyskiej, a następnego, z rana, przyjechał do mnie przedstawiciel Zespołu Korozji i... zaproponował pracę. Byłem wtedy na studiach, nie wiedziałem jeszcze co ze sobą zrobić. Byłem więc troszkę tym oszołomiony, ale zgodziłem się. No i dalej wszystko się potoczyło zgodnie z decyzją, jaką podjąłem: "zaczęła się korozja".

Ma Pan ogromne osiągnięcia. Zakładam, że firmy pukają do drzwi Pańskiej katedry z każdej strony...

- Muszę przyznać, że z pracą nie mam problemów. W zasadzie to mam problem z jej nadmiarem. Realizujemy bardzo dużo prac badawczych i rozwojowych dla największych przedsiębiorstw czy koncernów tak polskich, jak i zagranicznych. To trochę jak ze stomatologią: jak boli to się szuka pomocy. I wtedy dzwoni się na politechnikę. A nasz zespół jest poważny i silny. Mamy sześciu habilitowanych naukowców i ugruntowaną pozycję na świecie. Mamy też sprawdzone rozwiązania i gwarantujemy jakość.

Czy w XXI wieku, w dobie ogromnego rozwoju nauki, łatwiej o kolejne wynalazki i rozwiązywanie problemów technicznych?

- Ja pracuję dla ludzi, dla gospodarki. Każdy problem jest nowy, indywidualny, i trzeba go rozstrzygać. Czy jest łatwiej? Na pewno nie, bo za tym idzie odpowiedzialność. Praktyka jest najgorszym i najtrudniejszym recenzentem, czasem bardzo brutalnym. Gdy w grę wchodzą poważne pieniądze to ta praca musi spełniać wszystkie wymagania.

Rozumiem, że Pański wynalazek sprawi, że korozja przestanie być wkrótce problemem?

- Korozja jest i zawsze będzie problemem. Ta korozja trywialna, w postaci skorodowanych dachów czy płotów, to chyba bardziej niechlujstwo. Z kolei ta poważna - to korozja instalacji przemysłowych i przetwórczych. W tym przypadku chodzi o bezpieczeństwo techniczne i jakość życia, zdrowie i ochronę środowiska. Problem nie zniknie, ale mogę powiedzieć, że dzięki naszym rozwiązaniom na pewno jest bezpieczniej.

Jakie uczucia towarzyszą Panu dzisiaj, po przyznaniu nagrody im. Jana Heweliusza?

- Jestem dumny, że korozja, nauka o korozji, inżynieria materiałowa i elektrochemia została w ten sposób uhonorowana zarówno w mojej osobie, jak również moich pracowników.

Prof. Jerzy Zajadło: Człowiek powinien wyjść z sądu z poczuciem słusznego wyroku

Prof. Jerzy Zajadło z Uniwersytetu Gdańskiego

Gdansk.pl: Nagroda Naukowa Miasta Gdańska to dla Pana kolejne, czy może szczególne wyróżnienie?

Prof. Zajadło: - Ta nagroda to dla mnie przede wszystkim motywacja. Mam 62 lata. To sporo, ale nie tak dużo jak na naukowca. Mam jeszcze parę pomysłów do realizacji, w tym parę książek, już napisanych, czekających w wydawnictwach.

Czym zajmuje się filozofia prawa?

- My, prawnicy, mamy złą opinię wśród społeczeństwa. Jesteśmy uważani za formalistów, bezdusznych, zamkniętych "w wieży z kości słoniowej". A filozofia prawa jest po to, by prawo nie było poddawane (nawiązując trochę do prof. Darowickiego) pewnej korozji. Ona może przybierać różne formy. To właśnie bezduszność, formalizm, instrumentalizacja prawa i prymat polityki nad prawem, co obserwujemy.

Rozumiem, że filozofia ma wpływać na empatię prawników?

- Tak, mają być empatyczni. Powinni znać swoją społeczną rolę. Sprawiedliwość nie jest sloganem. To jest coś, co trzeba rzeczywiście osiągnąć. Człowiek powinien wyjść z sądu z poczuciem słusznego wyroku. Nie powinien czuć się skrzywdzony, nawet jeżeli wyrok będzie na jego niekorzyść. I to jest ogromne zadanie dla sędziów, i tego filozofia prawa powinna sędziów uczyć.

Nagrodę im. Jana Heweliusza przyznano Panu za opisanie "teorii trudnych przypadków prawa"...

- W łatwych przypadkach wystarczy nam warsztat prawniczy. Nie wiemy jednak, gdzie jest ta smuga cienia między łatwym a trudnym przypadkiem. Bywa, że łatwy przypadek przeradza się w bardzo trudny. No i wtedy trzeba włączyć rozum praktyczny, tzw. Kantowski, bo sam warsztat już nie wystarczy.

Co było bądź jest takim trudnym przypadkiem?

- To są na przykład sytuacje konfliktu prawa z moralnością. Kiedy z jednej strony prawo coś nakazuje, ale z drugiej strony sędziemu "włącza się" klauzula sumienia. Trudne przypadki mogą powstać na różnych poziomach, choćby na poziomie ustawodawstwa, czyli tworzenia prawa. Weźmy za przykład głęboko dyskutowany problem zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. To klasyczny trudny przypadek biomedyczny. Zaczęło się niewinnie - od dyskusji o pieniądzach. A potem okazało się, że rozbieżności w zakresie stanowisk są ogromne. Bo chodzi m.in. o problem zamrożonych zarodków, o to, co z tymi zarodkami zrobić, ile powinno być tych zarodków. I tak przypadek, który wydawał się początkowo łatwy, bo przecież te procedury były prowadzone w Polsce już od pewnego czasu, nagle stał się trudny - kiedy zaczęto się nim zajmować pod kątem prawnym.


Gdańskie nagrody nazywane są też Pomorskim Noblem. Przyznawane są naukowcom z trójmiejskich uczelni za ich wybitne osiągnięcia w sferze nauki

Przeczytaj także:

Pomorski Nobel, czyli Nagrody Naukowe Miasta Gdańska wręczone



TV

Światowa stolica bursztynu