Prof. Małgorzata Omilanowska: - II połowa XIX wieku była w Gdańsku bardzo ciekawym okresem, bo wpłynęło do kasy miasta sporo środków finansowych, chociażby z racji reparacji wojennych francuskich. Ale porównując tempo rozwoju Gdańska do innych miast niemieckich w tym czasie, okazuje się, że było ono dużo wolniejsze. Na przykład, choć mieszkańców przybywało, to jednak w rankingach niemieckich miast jeśli idzie o liczbę ludności, Gdańsk z pierwszej dziesiątki spadł do trzeciej. Historia sztuki a historia architektury szczególnie to lustra, w których odbijają się dzieje. I jak w soczewce ukazują przyczyny i skutki wielu różnych działań, które dzieją się poza historią sztuki.
Bo architektura, co uświadamiała słuchaczom prof. Małgorzata Omilanowska: “to nie tylko zrealizowane budowle, lecz także to, co architekci tworzą „na papierze”. W XIX i pierwszej połowie XX wieku powstało sporo takich projektów dla Gdańska. Nie zrealizowano ich jednak. Dlaczego? Z wielu powodów.
Projekty, na które zabrakło pieniędzy
- To największa i najtrudniejsza do zbadania grupa - mówi prof. Omilanowska. - Jakiś zleceniodawca ma szczerze chęci wzniesienia budynku, ale z przyczyn finansowych, bądź dlatego że nie pozyskał działki, do realizacji nie dochodzi. Trudność badawcza polega na ogromie zniszczeń wojennych, które pozbawiły miasto sporej części archiwów.
Do tej kategorii zaliczają się: rozbudowa, a dokładnie dobudowanie sali w Dworze Artusa - od początku jednoizbowa forma budynku sprawiała trudności w określeniu funkcji tego miejsca; projekt nowego teatru na Targu Siennym; projekt przebudowy teatru na Targu Węglowym - jego autorem był architekt miejski Julius Albert Gottlieb Licht, który pełnił tę funkcję przez 36 lat. - Budynek miał przybrać kształt sporej neogotyckiej harhary, i może dobrze, że zabrakło środków na jego realizację - mówi prof. Omilanowska.
- Projekt teatru na Targu Siennym też był trudny do zaakceptowania - dodaje profesor. - Jego twórca Ernst Schade zajmował się zresztą głównie realizacjami deweloperskimi (jego są m.in. kamienice na Targu Drzewnym), a jedyna chyba realizacja publiczna jego projektu to była ujeżdżalnia przekształcona potem w gmach opery.
Bardzo ciekawie zapowiadał się za to pomysł budowy basenu pływackiego przy ul. Elżbietańskiej. Na rycinie poniżej widać fasadę kamienicy czynszowej, która miała utrzymywać ukryty za nią budynek pływalni.
- Całość miała stanąć mniej więcej tam, gdzie dzisiaj jest Krewetka - tłumaczyła prof. Omilanowska. - Gdańsk miał ze wszystkich miast niemieckich u progu XX wieku, najliczniejsze stowarzyszenie pływackie. Moda na pływanie w Europie rozwijała się już od połowy XIX wieku. Zainteresowanie nią wzrosło gwałtownie wraz z rozwojem miast i budową, najpierw w Hamburgu, systemów wodociągów i kanalizacji. Gdańsk był pierwszym miastem europejskim, w którym tę inwestycję ukończono i miało jako pierwsze w XIX wieku nowoczesny system kanalizacji, co było warunkiem budowy łaźni i basenów. U progu XX wieku właściwie każde miasto miało już basen pływacki, a Gdańsk wciąż nie. Niezwykle silne stowarzyszenie pływackie zebrało więc pieniądze na tę inwestycję, która jednak ostatecznie nie powstała.
2. Projekty, które zostały świadomie odrzucone
- One są najciekawsze - przekonuje prof. Omilanowska. - Odrzucano je z nie z powodu złej jakości czy kategorii estetycznych, ale dlatego że nie pasowały zleceniodawcy, najczęściej z przyczyn ideologicznych.
W tej kategorii można wymienić: projekt nowego gimnazjum królewskiego przy dawnym Targu Maślanym z 1834 roku, zablokowany przez samego Karla Friedricha Schinkla - pruskiego architekta i urbanisty, który już wtedy uważał że: “Gdańsk powinien mieć architekturę publiczną w stylu charakterystycznym i ważnym dla państwa niemieckiego.”
- Podobna historia stoi za projektem Ernsta Hake’go z roku 1834 r. gmachu poczty głównej przy ul. Długiej, w stylu neorenesansowym. Budynek, który Państwo znają powstał po roku 1945 i jest w gruncie rzeczy budowlą socrealistyczną. Natomiast ten, który tam stał od końca XIX-wieku był realizacją bardzo mało znanego architekta berlińskiego, prawdopodobnie pracownika poczty.
Do tej kategorii zalicza się projekt przebudowy Katowni na archiwum Biblioteki Miejskiej też w duchu neorenesansu czy pierwsza wersja gmachu głównego Politechniki Gdańskiej z 1899 r. Hermanna Eggerta.
- Decyzja o utworzeniu w Gdańsku politechniki była decyzją polityczno-strategiczną, związaną z planami militarnymi Cesarstwa Niemieckiego - rozbudową Stoczni Cesarskiej i budową floty morskiej - tłumaczy prof. Omilanowska. - Cesarz Wilhelm II nadzorował ją osobiście. On, który państwem się mało interesował a głównie polowaniami (lista zwierząt, które zabił idzie w dziesiątki tysięcy) uważał się jednak za wielkiego znawcę sztuki. Generalnie projekt mu się spodobał, choć dopisał uwagę, że jest “za mało gdański”. Dzisiejszy więc kształt szczytu gmachu - trzy szyldy wzorowane na Wielkiej Zbrojowni - jest efektem osobistej, autorskiej ingerencji cesarza. Cesarz uważał, że w Gdańsku powinien powstać budynek publiczny w narodowym stylu, czyli neorenesansie niemieckim, który ma wielki walor integrujący. Styl architektoniczny Cesarstwa Niemieckiego powinien bowiem jednoczyć, chociaż w wielości, nie unifikacji, bo to będzie budziło opór poszczególnych krajów niemieckich przeciwnych integracji.
Gdańsk doczekał się więc politechniki w stylu neorenesansu północnego z elementami identyfikującymi go z gdańską architekturą.
Niepublikowane zdjęcia Politechniki Gdańskiej. Pierwszy album poświęcony jej architekturze
3. Projekty konkursowe niezrealizowane, bo przegrały z innymi
- Zaskakujące może być to, że było ich bardzo niewiele - mówi prof. Omilanowska. - Pierwszy konkurs, który zdobył popularność odbył się w 1902 roku i był jednym z serii konkursów na fasadę budynków w stylu charakterystycznym dla tego miasta.
Wykład odbył się w środę 4 kwietnia 2018 r., ramach cyklu Akademia Gdańska, w Instytucie Kultury Miejskiej.
Małgorzata Omilanowska jest historyczką sztuki i profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Sztuki PAN. Ukończyła studia na Uniwersytecie Warszawskim, studiowała też architekturę w Berlinie. Specjalizuje się w problemach architektury XIX i XX wieku, publikując na temat takich kwestii jak: architektura inżynieryjna, architektura handlowa, problem kształcenia architektów w XIX wieku oraz poszukiwania stylów narodowych i identyfikacji narodowej i regionalnej w architekturze krajów Europy Środkowowschodniej. Prowadzi badania z zakresu architektury Warszawy i Gdańska, a także budownictwa uzdrowiskowego. W rządzie Ewy Kopacz zajmowała stanowisko ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W tym roku została wyróżniona gdańską nagrodą Splendor Gedanensis za książkę pt. "Budowanie nad Bałtykiem. Studia architektury i sztuki Gdańska, Pomorza i Żmudzi" oraz nieustającą działalność na rzecz kultury. |
Podobne:
Teatr Szekspirowski się nie podoba? Prof. Omilanowska: "Jeszcze go pokochacie"