Problem pasa nadmorskiego. Jakie będą gdańskie plaże?

W połowie listopada przedstawiony zostanie wstępny projekt renaturyzacji pasa nadmorskiego w Gdańsku. Choć niektóre media informują już, że miasto zamierza wycofać się z tego pomysłu, urzędnicy zaprzeczają. - Zgodnie z zapowiedziami, wstępny dokument będzie gotowy w najbliższych dniach - dowiedział się gdańsk.pl.
09.11.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Gdańszczanie chcą by pas nadmorski dawał poczucie obcowania z naturą i był miejscem aktywnego wypoczynku.

O pomyśle renaturyzacji pasa nadmorskiego gdańszczanie usłyszeli po raz pierwszy w lipcu br. Wcześniej, przez kilka lat, część z nich sprzeciwiała się planom zabudowy tych terenów, zwłaszcza wieżowcami.

- Uznaliśmy, że skoro mieszkańcy nie chcą zabudowy w pasie nadmorskim, to może warto pójść w kierunku powrotu do natury - mówi Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska w gdańskim magistracie. - Nie chcieliśmy od razu tworzyć konkretnego projektu, dlatego zleciliśmy opracowanie i zrealizowanie całego programu renaturyzacji w konsultacji z mieszkańcami. Od samego początku chcieliśmy, by to gdańszczanie zdecydowali, czego chcą, a czego nie chcą w pasie wydmowym.

 

Jak to przygotować

W lipcu zaproszono dziennikarzy na konferencję prasową, w trakcie której urzędnicy opowiedzieli o swoich planach. Jednak doniesienia medialne na ten temat zaskoczyły pomysłodawców.

- Intencja była taka, by zrobić dobry projekt z myślą o środowisku, zgodnie z wolą mieszkańców, a wszystko obróciło się wszystko przeciw nam - relacjonuje dyr. Lorek. - Na konferencji poinformowaliśmy, że będzie to proces planowania otwartego, a w jego ramach omówione zostaną problemy, z jakimi boryka się ten teren. Mieszkańcy mieli zaproponować ich rozwiązanie. Tymczasem w niektórych mediach pojawiła się informacja, że chcemy tutaj wycinki drzew... Fakt, na pierwszej konferencji pokazaliśmy, jak te tereny wyglądały przed 100 laty, a wówczas drzew tam nie było. Ale wszyscy wiemy o tym, że powrót do natury z początku XX wieku jest nierealny. Bo dziś są drogi i budynki, których wtedy nie było. Nieprawdziwą informacją było, że Urząd Morski nie godzi się na projekt renaturyzacji. Nie mógł wyrazić zgody, bo nie było jeszcze przecież koncepcji. Niektóre media cytowały zdania wyrwane z kontekstu.

Program odnowy, na zlecenie WŚ, przygotowuje Biuro Projektów Środowiskowych. Ma on pokazać m.in. czy i jakie są możliwości powrotu do pierwotnego stanu natury i odtworzenia roślinności, która zniknęła w ciągu kilkudziesięciu lat z tego terenu.

Kluczem do pozytywnego rozwiązania problemów pasa nadmorskiego mają być efekty spotkań konsultacyjnych z gdańszczanami. Zorganizowano je trzykrotnie, zakończyły się pod koniec października. Były też spotkania z przedstawicielami różnych instytucji związanych z tą tematyką. W ich trakcie określono uwarunkowania i możliwości realizacji wybranych pomysłów. Obecnie pracownicy BPŚ spisują i rysują to wszystko na mapach.

- W połowie listopada koncepcja renaturyzacji zostanie wywieszona i obwieszczona wszystkim stronom – podkreśla Maciej Lorek. - By mogły one wnieść jeszcze ewentualne uwagi. Po ich zebraniu wykonawca projektu ponownie spotka się ze stronami biorącymi udział w konsultacjach i omówi to, co jest do przyjęcia, a co nie może być zrealizowane. Dopiero wtedy zamknięta zostanie cała koncepcja renaturyzacji. Dzisiaj wiemy, że mieszkańcy boją się gwałtownej reformy. Chcą, by zrealizowano proponowane zmiany etapami, na mniejszych odcinkach. By po zakończeniu prac można było ocenić, czy kierunek jest właściwy.

Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

 

Bez starych błędów

Wiadomo na przykład, że mieszkańcy nie chcą toalet na samej plaży, więc tam ich nie będzie. Są one jednak niezbędne, dlatego będą stawiane - ale w innym miejscu.

- W trakcie spotkań okazało się, że mieszkańcy boją się tych toalet, tego że będą płatne i rozbudowane w kierunku "smażalni frytek". Będziemy brali mocno pod uwagę ten głos – zapewnia dyrektor Wydziału Środowiska.

Gdańsk, jak tłumaczą urzędnicy, nie chciał popełnić błędów Gdyni z lat 60-tych, kiedy nikt nie pytał gdynian, czy chcą betonowy bulwar nad morzem, a także Sopotu, który, bez konsultacji z mieszkańcami, "wycina" wydmy.

Dyrektor Lorek przypomina przy okazji, że w 1965 r. wydmy w okolicach potoku Jelitkowskiego miały charakter kępowy, a plażowicze... leżeli pomiędzy kępami. W latach 70-tych podjęto decyzję, by z wydmy, która miała dotąd nieregularny kształt, zrobić linię prostą. To były czasy, gdy stacjonowało tu wojsko. Peerelowskie władze miały obsesję, że Amerykanie zaatakują rzucając na plażę desant - dlatego orano i wyrównano m.in. wydmy. Przy okazji obywatele tamtej Polski mieli utrudnioną morską ucieczkę z „komunistycznego raju”. Z czasem zostało to ogrodzone siatkami.

Co ciekawe, podczas ostatniej inwentaryzacji pasa wydm, na wysokości Jelitkowa, znaleziono budki dla kotów, które zjadają chronione gatunki ptaków i dwa "budynki", w których przebywają bezdomni.

 

Przeczytaj także relacje z konsultacji społecznych:

https://www.gdansk.pl/wiadomosci/Jak-zmienia-sie-plaze-Kolejne-konsultacje,a,43256

https://www.gdansk.pl/urzad/nasze-miasto,2121,39738.html

https://www.gdansk.pl/wiadomosci/Gdanszczanie-nie-chca-rewolucji-w-pasie-nadmorskim,a,43777

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór