Kanclerz Helmut Schmidt był postacią barwną i kontrowersyjną. Był w pewnym sensie paradoksem – z jednej strony wybitny polityk miary europejskiej, a z drugiej był kompletnie nieczuły na wolnościowe dążenia społeczeństw Europy Środkowej. Jego koncepcja polityki odprężenia niewątpliwie przyczyniła się do zmian na naszym kontynencie, ale nie rozumiał nas, nie rozumiał Solidarności. Poparł stan wojenny w Polsce, nie rozumiał znaczenia niepodległości Ukrainy.
Dziwny człowiek.
Odwiedził Gdańsk w sierpniu 2011 roku. Spotkaliśmy się w Domu Uphagena. Piliśmy piwo i rozmawialiśmy o meandrach i paradoksach polityki. Przyznał, że niezrozumienie dążeń Solidarności z lat osiemdziesiątych było jego wielkim błędem. Wielkość polityka mierzy się także odwagą przyznania się do popełnionych błędów.
Mimo tych ewidentnych błędów był to wielki polityk europejski. Wielki człowiek.
Zmarł 10 listopada. Miał 96 lat.
Czytaj również Nie żyje kanclerz Niemiec Helmut Schmidt - przyjaciel Gdańska
