Według dotychczasowych ustaleń, obyło się bez ofiar. Pożar ugaszono, ale dym mógł jeszcze przez jakiś czas utrzymywać się w powietrzu w okolicach stoczni, dlatego apelowano do mieszkańców o ostrożność.
- Na razie nic nie wiadomo o ewentualnej toksyczności tego dymu, ale lepiej dmuchać na zimne - mówił Krzysztof Domagalski. - Apelujemy, by mieszkańcy nie lekceważyli jakichkolwiek objawów zdrowotnych, jeśli mieli dłuższy kontakt z dymem. Jeśli na przykład są zawroty głowy, nudności, należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza.
Na miejsce pożaru przybyli pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska - przystąpili do monitorowania stanu powietrza.
Według nieoficjalnych informacji, do pożaru dosżło przed godz. 12, na terenie Stoczni Nauta. Sytuacja była na tyle poważna, że trzeba było ściągnąć posiłki z miasta - w sumie 100 strażaków, 17 wozów bojowych. Palił się magazyn farb i lakierów. Kłęby gęstego czarnego, drażniacego dymu poszły w kierunku Stoczni Północnej i domów na Zielonym Trójkącie. Gaszenie ognia trwało ponad trzy godziny.
Sprawę zbada prokuratura. Także Stocznia Nauta oświadczyła, że dołoży wszelkich starań, by wyjaśnić okoliczności pożaru.
Ostatnio tego typu sytuacja miała miejsce w Gdańsku w maju - CZYTAJ: Dym nad Lotosem. Płonęła pompownia na terenie gdańskiej rafinerii