Podobne akcje miały miejsce w Warszawie, Poznaniu i Łodzi. Tam, zupełnie jak w Gdańsku, lokalni posłowie PiS również odwiedzili urzędy miasta. W Gdańsku chcieli zobaczyć zestawienie wydatków na nagrody, wyjazdy i delegacje czy telefony służbowe. Chcieli też zobaczyć listę obecności prezydenta Adamowicza. Kłopot w tym, że prezydent nie ma takiego obowiązku i nie podpisuje takiej listy.
Adamowicz był akurat w Sofii, stolicy Bułgarii, na spotkaniu w ramach UE.
Posłowie PiS przynieśli ze sobą napisaną ręcznie kartkę ze swoimi żądaniami (poniżej). Poza tym komentowali całe zajście na Twitterze na żywo. Posłowie PiS byli w UM w towarzystwie "przypadkowej" kamery TVP.
Paweł Adamowicz, jak tylko dowiedział się o akcji PiS, napisał na swoim Facebooku:
“Kiedy tylko partia PiS popada w kłopoty wizerunkowe, tak jak teraz ze skandalem posła Pięty, próbuje przykryć te skandale medialnymi ustawkami. Dziś rano trójka posłów - Marcin Horała (który ostatnio tłumaczył się z kłopotów Stanisława Pięty), Kazimierz Smoliński, Jan Kilian - niczym agenci służb specjalnych wpadli skontrolować urząd miasta w Gdańsku. "Przypadkiem" na miejscu znajdowała się też ekipa TVPis.
Posłowie zażądali wydania szeregu dokumentów, których większość dostępna jest na stronach urzędu miasta. Ale szukanie w internecie nie byłoby tak efektowne.
Gdyby posłowie wczoraj zwrócili się z prośbą i wnioskiem, dokumenty byłby dla nich przygotowane. Ale znów, to nie byłoby przecież tak medialne i wymagałoby od posłów przygotowania się. Jak widać na załączonym, odręcznym piśmie, posłowie raczej przygotowani nie byli.
Medialna ustawka odbyła się w kilku miastach w Polsce - m.in. w Łodzi, Poznaniu, Warszawie. Przypadek? Nie sądzę ;)
Panowie posłowie! Urząd w Gdańsku jest transparentny.
➡ Od kilku lat codziennie publikujemy wydatki urzędowe: https://www.gdansk.pl/publikacja-wydatkow
➡ Publikujemy wszystkie odpowiedzi na pytania trafiające w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej: https://bip.gdansk.pl/urzad-miejski/informacja-publiczna…
Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik prezydenta, powiedziała nam, że na większość pytań, jakie zadali na kartce posłowie PiS, Urząd Miasta udzielał już wcześniej odpowiedzi mediom, które te same pytania zadawały przy innej okazji.
- Prowadzimy urząd przejrzysty i otwarty, więc informacje są dostępne na naszych stronach - mówi Skorupka-Kaczmarek. - Jeśli czegoś nie wiemy od razu, mamy 14 dni na odpowiedź. Wystarczyło zadać pytania mailem, a nie robić przedstawienie. Jako nieliczni publikujemy swoje wydatki w ramach Otwartych Danych. Odpowiadamy na wszystkie pytania, nieważne czy zadaje je poseł czy zwykły obywatel.
Skorupka-Kaczmarek dodaje, że posłowie PiS przyszli sprawdzić, czy prezydent i wiceprezydenci pracują, a sami mieli tego dnia… posiedzenie sejmowe w Warszawie, więc wychodzi na to, że sami byli nieobecni w pracy.