- To będzie młócka, bo w poniedziałek ma spaść śnieg - mówi Nowak o meczu z Górnikiem Łęczna, w poniedziałek, 28 listopada, o godz. 18. - Już trenujemy z czerwonymi piłkami. Pewnie piłka będzie “siadać” na murawie. Będzie bardzo ciężko. A oni mają czterech dryblasów w obronie...
Mimo, że drużyna przed meczem z Łęczną jest liderem Ekstraklasy, to pojawiają się głosy, że zespół gra przeciętnie, jeśli nie słabo. Tak było po meczu z Wisłą Płock, który Lechia wygrała 2:1. Zaraz pojawili się krytycy stylu Lechii, którzy przypominali, że Wisła jest w tabeli na 15 miejscu.
Zdaniem Nowaka dziennikarze mają zbyt wygórowane oczekiwania wobec jego zespołu.
- Macie o czym pisać i ja to rozumiem - mówi Nowak. - Ale nie nakręcajcie atmosfery. Nie mam do was pretensji, ale nie mam też zamiaru tłumaczyć się ze zwycięstw. Powiedziałem moim piłkarzom “enjoy the win!”, cieszcie się z wygranej. Oczywiście parę rzeczy mogłoby wyglądać lepiej, ale powinniśmy nauczyć się cieszyć z tego, co mamy. Nie można być ciągle niezadowolonym. Piłka nożna nigdy nie będzie perfekcyjna. Można się uczyć grać w golfa 50 lat i też się do tego dołka nie trafi. Nie chciałbym, żebyśmy wciąż byli rozgoryczeni. Ile chcecie z Łęczną? Osiem - zero? Siedem? A może 8-4? Jeśli wygramy 1-0, też będziemy szczęśliwi. Podejdziemy do tego meczu z pokorą i rozsądkiem.
Gdy padło pytanie o oczekiwaną dominację Lechii w nadchodzącym meczu z ostatnią, bądź co bądź, w tabeli Łęczną, Nowak się zdenerwował:
- A co to jest dominacja?! Bayern Monachium miał 75 procent posiadania piłki w meczach z Borussią Dortmund i Rostowem. I oba przegrał. Tiki-taka i posiadanie piłki to nie wszystko. Niektórzy sądzą, że po drugiej stronie nikogo nie ma. Ale tam ktoś jest! Łęczna będzie tu walczyła o życie. My musimy być skoncentrowani na naszej grze. Mniej popisów, mnie efektownych zagrań piętką, a więcej koncentracji, by nie gubić dobrego wyniku, by - gdy wygrywamy - nie stracić głupiej bramki i nie musieć budować wszystkiego od nowa.
Nowak mówił też, że wszyscy w Lechii muszą pamiętać o losie, jaki w zeszłym sezonie spotkał Piasta Gliwice. Drużyna, która długo prowadziła w lidze i grała w dobrym stylu - co miało jej zapewnić mistrzostwo - w końcu przegrała wyścig o mistrza z Legią Warszawa, ulegając w kluczowym meczu przy Łazienkowskiej 4:0. Nowak wolałby uniknąć podobnego losu. - Dlatego nie wybiegamy za daleko do przodu, nie mówimy, kto będzie mistrzem Polski, skupiamy się na tu i teraz - powiedział.
Milos traci energię
Nowak ocenił też dwóch swoich kluczowych piłkarzy. O Grzegorzu Kuświku powiedział: - Kuświk jest dobrym duchem drużyny. Były różne głosy z klubu, że się nie sprawdził, że strzela za mało bramek. Jasne, że ma słabsze momenty. Ale wykonał z nami ogromną pracę i to widać. Jestem pewien, że jego czas dopiero nadchodzi.
A Milos Krasić? Zdaniem Nowaka czasem niepotrzebnie nabija kilometry: - Milos musi grać bardziej wyrachowanie, bardziej z głową, nie tracić energii na mocowanie się z przeciwnikiem, spożytkować to lepiej. Ale i tak jest, jeśli nie najlepszym, to jednym z lepszych pomocników w Ekstraklasie.
Paixao: Nie mam spadku formy!
Na pytania dziennikarzy odpowiadał też napastnik Lechii Marco Paixao. Temu z kolei media zarzucają, że mimo dobrego początku sezonu, teraz strzela mniej bramek i jest zbyt samoluby. Czy to spadek formy? Czy Marco czuje się źle? Paixao: - To jest futbol! Ostatnio nie strzelam, ale jak w następnym meczu strzelę cztery gole, to powiecie, że jestem świetny. Poczekajmy! Codziennie trenuję tak samo jak zawsze. Nie ma mowy o spadku formy!
Co Paixao sądzi o stylu Lechii? Czy rzeczywiście jest marny, mimo prowadzenia w tabeli? - Każdy mecz jest inny - mówi Paixao. - Czasem mecze są szalone. Drużyny z dołu tabeli walczą tu o życie, ustawiają się w obronie i czekają na możliwość kontry. Ciężko się tak gra. Z Łęczną musimy być skoncentrowani przez 90 minut.