• Start
  • Wiadomości
  • Pięć miesięcy pomocy Swietłanie. Jak czuje się Mołdawianka i co udało się już zrobić?

Pięć miesięcy pomocy Swietłanie. Jak czuje się Mołdawianka i co udało się już zrobić?

Upłynęło blisko pół roku od zakończenia zbiórki finansowej na rzecz Swietłany, 34-letniej obywatelki Mołdawii, która wyskoczyła z IV piętra uciekając przed gwałcicielami. Kobieta opuściła już szpital i stara się prowadzić w miarę samodzielne życie. Pomoc, którą otrzymuje jest ogromna. Bez hojności uczestników zbiórki nie byłaby możliwa.
20.11.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Nz. od lewej: Natalia Małyk, Julia Szawłowska, wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk, dr Marek  Białko

Tragiczna historia Swietłany, Mołdawianki, która przyjechała do Trójmiasta żeby pracować, a spotkała ją tu ogromna krzywda, została opisana 10 lipca bieżącego roku. Przypomnijmy: 30 maja kobieta wyskoczyła z IV piętra, z okna bloku na jednym z gdyńskich osiedli. Zdecydowała się na ten desperacki czyn po tym, jak została wielokrotnie zgwałcona przez dwóch mężczyzn przetrzymujących ją w zamkniętym mieszkaniu.

Przez miesiąc lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku walczyli o jej życie, dopiero po tym czasie pacjentka odzyskała przytomność. Sama, w obcym kraju, bez pieniędzy i ubezpieczenia, bez kolejnych operacji i długotrwałej rehabilitacji zostałaby przykuta do łóżka. Dlatego powstał pomysł przeprowadzenia zbiórki publicznej na rzecz pomocy Swietłanie.

W ciągu dwóch dni (11 i 12 lipca br.) na konto Fundacji Gdańskiej wpłynęło dokładnie 254 tys. 308 zł i 46 gr od 2,5 tys. osób, głównie gdańszczanek i gdańszczan, ale nie tylko. Efekty zbiórki przeszły najśmielsze oczekiwania.


Od ortopedii do rehabilitacji

W pięć miesięcy po zakończeniu akcji, 20 listopada 2017 r., przedstawiciele instytucji zaangażowanych w pomoc Mołdawiance opowiadają o tym, co udało się dotąd dzięki zebranym pieniądzom zrobić i jakie są dalsze plany pomocy Swietłanie, która w październiku opuściła mury szpitala.

Dr Marek Biało z Kliniki Ortopedii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku raportuje: - Kiedy poprawił się ogólny stan pacjentki, podczas kilku operacji dokonaliśmy zespolenia kilkunastu złamań w obrębie narządu ruchu. To było leczenie wieloetapowe.

Obecnie Swietłana jest pod opieką Kliniki Rehabilitacji UCK.

- Początkowo stan chorej był ciężki, stopniowo przez sześć tygodni pobytu u nas udało się go poprawić - dodaje Jarosław Tomaszewski, lekarz z Kliniki Rehabilitacji UCK. - Oczywiście jeszcze nie do końca, w związku z tym proces usprawniania będziemy kontynuować pewnie jeszcze przez wiele miesięcy, ale już na oddziale dziennym.


Od lewej: Piotr Olech i dr Jarosław Tomaszewski

Taka była jej wola

Po opuszczeniu szpitala Mołdawianka zamieszkała w wynajętym na jej potrzeby mieszkaniu. Porusza się z pomocą kul lub balkonika.

- Żyje samodzielnie. Taka była jej wola, nie chciała być już dłużej w szpitalu - mówi Piotr Olech z Wydziału Rozwoju Społecznego gdańskiego magistratu. - W prowadzeniu gospodarstwa domowego pomaga jej rosyjskojęzyczna pracowniczka Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek. Swietłana rehabilitowana jest codziennie. Jest także pod stałą, intensywną opieką psychologiczno-terapeutyczną.

Pracowniczka CWII, która wspiera na co dzień Swietłanę to Natalia Małyk. Uczy ją języka polskiego, opowiada o codziennym życiu w Gdańsku i w Polsce, wozi ją na rehabilitację, razem chodzą na zakupy i na spacery.

- Swietłana potrzebuje towarzystwa, kogoś z kim mogłaby po prostu porozmawiać, nie ma tu przecież nikogo. Spędzamy razem bardzo dużo czasu - opowiada Natalia Małyk.

Rolę pełnomocniczki Swietłany pełni Julia Szawłowska z CWII: - Dzięki dobrej współpracy z urzędem miejskim, Fundacją Gdańską i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, udało się zabezpieczyć dla Swietłany wszystko, czego potrzebuje osoba po wyjściu ze szpitala. Jeśli chodzi o jej status w Polsce, ma pozwolenie na pobyt czasowy i będziemy aplikować o jego kontynuację.


Julia Szawłowska, pełnomocniczka Swietłany z Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek w Gdańsku

Mieszkanie, ubezpieczenie, terapia...

Z pieniędzy zebranych na koncie Fundacji Gdańskiej na wsparcie lda Swietłany wydano dotąd dokładnie 114 tys. 108 zł 55 gr. Jak mówi Paweł Buczyński z Fundacji, są to w głównej mierze koszty dotychczasowego leczenia szpitalnego. Z funduszy odprowadzana jest comiesięczna składka na ubezpieczenie zdrowotne Swietłany w NFZ, a także opłaty za wynajem mieszkania.

- Na razie lokum wynajęliśmy na pół roku. Zobaczymy jakie będą jej dalsze decyzje, jak będzie wyglądała kwestia jej powrotu do zdrowia - mówi Paweł Buczyński. - Z zebranych pieniędzy opłacamy także rehabilitację, indywidualne codzienne wsparcie oraz opiekę psychoterapeutyczną. Szacujemy, że do czerwca przyszłego roku wydamy na te wszystkie działania ok. 100 tys. zł. Co będzie z pozostałą kwotą, zobaczymy. Niewykluczone, że pojawi się jeszcze jakiś koszt medyczny.


Paweł Buczyński z Fundacji Gdańskiej

Kluczowa codzienna pomoc

Swietłana została także objęta pomocą działającego w Gdańsku Ośrodka dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem. - Złożyliśmy wniosek o wgląd w akta postępowania karnego, ponieważ chcemy znać faktyczny stan śledztwa. Czekamy teraz na zgodę prokuratury - informuje Piotr Puchalski, prawnik z Ośrodka. - Przygotowujemy się do złożenia pozwu o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Oprócz tego opłacamy pani Swietłanie kursy zawodowe. Mamy nadzieję, że po szczęśliwym zakończeniu procesu będzie w stanie utrzymać się samodzielnie, także osiągając dochody w pracy.

Przypomnijmy: obecnie obaj podejrzani o gwałt przebywają w areszcie i toczy się postępowanie przygotowawcze przeciwko nim (zbierane są dowody).

- Instytucje robią to co powinny robić, ale codzienna pomoc ze strony opiekunki z Centrum Wsparcia jest kluczowa, jeśli chodzi o jak najszybszy powrót pani Swietłany do normalnego funkcjonowania w rzeczywistości. Gorąco za to wsparcie dziękuję - dodał Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska. - Jeszcze raz dziękuję także wszystkim, którzy wsparli zbiórkę, a pana wojewodę bardzo proszę, żeby urzędnicy nie odkładali sprawy przedłużenia pobytu Swietłany w czasie. Żeby przeprowadzili swoje procedury tak sprawnie i szybko, jak za pierwszym razem, byśmy mogli kontynuować dalszą pomoc.


Piotr Puchalski

Przyszłość Swietłany

Doprowadzenie rehabilitacji Mołdawianki do końca zaplanowano wstępnie na czerwiec przyszłego roku, ale co to właściwie oznacza? Czy będzie mogła wrócić do pełnej sprawności?

Dr Marek Białko: - Rokowania co do całkowitego powrotu do sprawności ruchowej jest ostrożne. Przy tak rozległych obrażeniach i złamaniach wielomiejscowych rzadko się to udaje. Zdolności regeneracyjne ludzkiego organizmu są ograniczone i w tym przypadku raczej zostaną trwałe następstwa, ograniczenia ruchomości stawów, bóle - tłumaczy ortopeda. - Być może z czasem będzie wymagała kolejnych operacji, związanych ze zmianami, które mogą nastąpić w jej organizmie. W najbliższych miesiącach powinno być tylko lepiej, ale do końca dobrze raczej już nigdy nie będzie.

Swietłana obecnie wiąże swoją przyszłość z Polską, ale nie można zakładać jeszcze, że tu zostanie.

- Czerwiec przyszłego roku to zbyt długa perspektywa czasowa, żeby powiedzieć coś na pewno - uważa Piotr Olech. - Teraz wiąże swoją przyszłość z naszym krajem, ale są też takie dni, kiedy inaczej na nią patrzy.

Od czasu przyjazdu do Trójmiasta, Swietłana nie widziała swoich dzieci, rozmawia z nimi tylko przez telefon. Jak zapewnia Piotr Olech, prowadzone są rozmowy na temat ewentualnej wizyty dzieci w Gdańsku, m. in z ambasadą Mołdawii, ale obecnie trudno powiedzieć czy i kiedy do niej dojdzie.



TV

Gdański zegar spełnia życzenia?