PGE Skra na kolanach! Lotos Trefl zwycięski w hicie!

Słabszy Mariusz Wlazły, ale przede wszystkim świetni Mateusz Mika, Sebastian Schwarz, Murphy Troy i Wojciech Grzyb, który został MVP spotkania. Siatkarze Lotosu Trefla rozbili PGE Skrę Bełchatów 3:0 w meczu czwartego z trzecim zespołem PlusLigi.
13.02.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Siatkarze Lotosu Trefl dobrze blokowali, gdy jednak piłka przechodziła dalej, to przy końcowej linii boiska czekał na nią Mateusz Mika

To miał być hit sezonu PlusLigi, przynajmniej z gdańskiej perspektywy. W ekipie z Bełchatowa grają przecież mistrzowie świata Mariusz Wlazły, Andrzej Wrona i Karol Kłos, są inni świetni gracze, reprezentanci swoich krajów, medaliści ważnych imprez: Argentyńczycy Nicolas Uriarte i Facundo Conte, Hiszpan Israel Rodriguez czy Francuz Nicolas Marechal.

- W Gdańsku powalczymy o trzy punkty - zapowiadał ten ostatni.

Jego pewność siebie nie była bezpodstawna, tydzień wcześniej PGE Skra wywalczyła we Wrocławiu Puchar Polski (Lotos Trefl odpadł w półfinale) a w minionej kolejce ligowej pokonała na wyjeździe aktualnego mistrza kraju Asseco Resovię Rzeszów 3:2.

Na trybunach Ergo Areny w sobotę, 13 lutego, zasiadło ponad siedem tysięcy kibiców. Wśród nich nie brakowało tych z Bełchatowa. Ci nie mieli jednak zadowolonych min, może tylko na początku.

Trener Andrea Anastasi nie eksperymentował, postawił na doświadczonych i sprawdzonych zawodników. I nie zawiódł się, może lekko zwątpił jedynie w pierwszym secie, gdy jego podopieczni prowadzili 5:2, ale w ciągu kilku chwil pozwolili rywalom dojść na 7:7.

Gdańszczanie ponownie odjechali (15:10), rywale jednak nie dawali za wygraną. Tak było, gdy Rodriguez minął po skosie potrójny blok gdańszczan a sytuację „szczupakiem” - nieskutecznie - próbował jeszcze ratować Piotr Gacek (18:16). Anastasi natychmiast poprosił o czas.

Zaraz po wznowieniu Wlazły z zagrywki huknął w aut, z kolei Mateusz Mika w tej samej sytuacji uderzył lekko, piłka opadła na taśmę a potem spadła na stronę Skry. 20:16.

W ekipie gości słaby był Wlazły, za to gospodarze rozgrywali bardzo dobre zawody. W ataku rządził Sebastian Schwarz, który miał mocne wsparcie w Murphy Troyu. Na całym boisku walczył Wojciech Grzyb, który został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. No i Mika, który wyłapywał niemal wszystkie piłki w końcu boiska a po odbiorze kilkoma susami dobiegał do ataku z drugiej linii.

Swoje dodali pozostali siatkarze Lotosu Trefl.

- Nareszcie na swoim wysokim poziomie zagrali Mateusz i Sebastian - cieszył się trener Anastasi.

Czy PGE Skra mogła wygrać? Nie była w stanie, o czym świadczą dwie sytuacje z kolejnych partii.

W drugim secie piłka znalazła się po gdańskiej stronie, którą jedną ręką podbił Marco Falaschi, w końcu boiska dopadł do niej Mika - odbił też jedną ręką. I znowu Falaschi, tym razem z siódmego metra plecami do siatki - oczywiście jedną ręką - przebił na stronę rywali. Zaskoczony Wrona zszedł nisko na nogach, przyklęknął, wyciągnął ręce do odbioru dołem, ale nie zdołał piłki opanować. 16:11. Najbardziej niewiarygodny punkt w całym spotkaniu.

W trzecim secie gdańszczanie prowadzili 13:7, 16:7, 16:10, 16:12. Robiło się niebezpiecznie, na szczęście Marcin Janusz z zagrywki walnął w siatkę. Ufff. 17:12. Jeszcze tylko osiem punktów do szczęścia. I wtedy Wlazły zaatakował. W aut! 18:12. Potem jeszcze raz. 20:12.

Stało się jasne, że Lotos Trefl tego meczu nie może przegrać. Spotkanie asem serwisowym w końcową linię boiska zakończył Falaschi.

Tegoroczny sezon jest inny od poprzednich, gdyż nie będzie fazy play off. Po sezonie zasadniczym dwa najlepsze zespoły od razu będą rywalizować o złoto, drużyny z trzeciego i czwartego miejsca o brąz.

Dlatego każdy mecz jest tak ważny, każdy zdobyty punkt na wagę być może finału PlusLigi.

- Gdybyśmy przegrali, szanse na finał byłyby znikome. Teraz wszystko jest jeszcze możliwe, a jak wygramy zaległe spotkanie (z BBTS Bielsko Biała - przyp. red.) , to my będziemy wiceliderami - przypominał Anastasi. - Oczywiście droga do finału jest jeszcze daleka, ale wciąż możemy walczyć o złoto.

Kibiców gdańskiej drużyny wielkie emocje czekają już we wtorek, 16 lutego. Rywalem Lotosu Trefl w Ergo Arenie w meczu fazy play off Ligi Mistrzów będzie galaktyczny, uważany za najlepszy siatkarski zespół świata - Zenit Kazań. Początek spotkania o godz. 20. W sprzedaży są jeszcze bilety.

Po takiej grze, jak z PGE Skrą, wicemistrzowie Polski z bardzo utytułowanym rywalem wcale nie muszą stać na straconej pozycji.

Lotos Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:17, 25:20, 25:16)

Lotos Trefl: Falaschi 4, Grzyb 5, Mika 8, Troy 14, Schwarz 13, Gawryszewski 4, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz

PGE Skra: Uriarte 4, Conte 5, Lisinac, Wlazły 10, Marechal 3, Wrona 6, Piechocki (libero) oraz Janusz 1, Stanković 2, Kłos 2, Gromadowski, Rodriguez 4

 

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus