Prezydent Adamowicz w liście skierowanym do IPN pisał m.in. : "Niestety ekspozycja nie uwzględnia wysiłków podejmowanych przez polską i ukraińską stronę na rzecz przezwyciężenia złowrogiego dziedzictwa przeszłości w duchu pojednania między narodami. Praca nad pojednaniem między naszymi narodami jest naszym obowiązkiem. Wobec Polski, Ukrainy i wobec Europy. Wobec naszej wspólnej przyszłości. Jest podobnie naszym obowiązkiem, jak pamięć o tych zbrodniach."
Przeczytaj całość listu Pawła Adamowicza.
Odpowiedzi w imieniu IPN udziela dr. Karol Nawrocki, Naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej (wcześniej Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej), odpowiedzialnego za kwestie związane z m.in. prezentacją naszych wystaw:
"Ludobójstwo polskiej ludności Wołynia i Małopolski Wschodniej przez ukraińskich nacjonalistów jest faktem historycznym. O tym opowiada wystawa przygotowana 3 lata temu (!) przez gdański IPN. Instytut wedle swoich ustawowych zadań zajmuje się historią, nie zaś bieżącą polityką czy dyplomacją. Wierzę natomiast, że prawda o rzezi wołyńskiej, pogłębiona historyczna refleksja i pełne odcięcie się naszych wschodnich sąsiadów od symboli OUN, UPA pozwoli na pojednanie naszych narodów.
List Pana Prezydenta wysłany w 3 lata po inauguracji wystawy, co więcej wysłany dokładnie w momencie ustępowania dr. Łukasza Kamińskiego ze stanowiska Prezesa IPN należy uznać za niepotrzebne mieszanie polityki i historii, a nie próbę konstruktywnego dialogu o skomplikowanych relacjach polsko-ukraińskich w 20 w.".
Komentarz Romana Daszczyńskiego, redaktora naczelnego portalu gdansk.pl
Każdy może na własną rękę porównać treść tych dwóch listów. Z jednej strony jest umiarkowana w tonie, zatroskana o dobro wspólne, wypowiedź prezydenta Pawła Adamowicza. Z drugiej - butna, wygłoszona ex katedra, odpowiedź doktora Nawrockiego, ozdobiona bezsensowną insynuacją, że w gruncie rzeczy wszystko kręci się wokół zmiany prezesa IPN.
Nie chodzi tylko o ton, ale też bzdury i ewidentną krótkowzroczność.
Panie doktorze Nawrocki, proszę dobrze się zastanowić. Dwa lata temu zaszło coś istotnego na mapie Europy - Rosja oderwała od Ukrainy półwysep Krymski i kawał ziemi we wschodniej części kraju. Trwa tam dziwna, bo dziwna, ale permanentna wojna.
To ważne, jak Polacy postrzegają dzisiejszych Ukraińców - a przeszłość miesza się z teraźniejszością, bo taka jest natura świata. Jako historyk, pan doktor Nawrocki powinien dobrze znać doktrynę stworzoną przez Jerzego Giedroycia i Paryską Kulturę, która została zbudowana na fundamentach polityki wschodniej Marszałka Józefa Piłsudskiego. Bez niepodległej Ukrainy nie ma niepodległej Polski - od ponad pół wieku ta głęboka myśl jest aktualna, obecnie chyba nawet bardziej niż kiedykolwiek. Kto tego nie rozumie, chcąc-nie chcąc staje się pożytecznym "idiotą" Moskwy.
Jeśli chciałbyś podyskutować na stronach naszego portalu, napisz do autora: roman.daszczynski@gdansk.pl