• Start
  • Wiadomości
  • Oskarżeni w sprawie afery mieszkaniowej w magistracie: 43 osoby, w tym 5 byłych urzędniczek

Oskarżeni w sprawie afery mieszkaniowej w magistracie: 43 osoby, w tym 5 byłych urzędniczek

Prokuratura wysłała do sądu akty oskarżenia przeciwko 43 osobom - chodzi o korupcję w wydziale lokalowym Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Ustalenia śledztwa wykazały, że w latach 2008-2010 r. doszło do zawarcia 14 niezgodnych z prawem umów najmu mieszkań komunalnych - w zamian za korzyści majątkowe dla pięciu pracownic magistratu, które miały w sumie przyjąć 785 tys. zł.
09.01.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Klucze do mieszkań i nożyczki do uroczystego przecięcia wstęgi. Miasto Gdański co roku oddaje do użytku setki mieszkań - pomoc w ominięciu kolejki oczekujących okazała się dla 5 urzędniczek dużą pokusą. Wszystkie straciły pracę w magistracie, teraz - czeka je proces karny i wyrok

Sprawa została gruntownie przebadana - prokuratura i policja wnikliwie przeanalizowały dokumenty ponad dwóch tysięcy spraw z lat 2007-2013. Ustalenia śledztwa wykazały, że doszło do zawarcia 14 umów najmu mieszkań komunalnych w zamian za korzyści majątkowe przyjmowane przez pięć pracownic Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Wszystkie przypadki miały miejsce w latach 2008-2010 r. 

Prokurator: wzorowa współpraca magistratu ze śledczymi

- Osoby, które zamierzały zawrzeć umowę najmu mieszkania komunalnego, a nie spełniały wymaganych warunków, docierały do pośredników, którzy oferowali możliwości „załatwienia sprawy” za określoną kwotę pieniędzy - tłumaczy prokurator Mariusz Marciniak z Pomorskiego Wydział Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku. - Zainteresowani wręczali pośrednikom wyznaczone przez nich kwoty pieniędzy. Kwoty te wahały się między 2 a 57 tys. zł. Uzależnione były od wielkości, lokalizacji i stanu technicznego mieszkania, a także od stopnia zaawansowania formalności prawno-administracyjnych niezbędnych do zawarcia umowy najmu.

- To było dla nas bardzo bolesne doświadczenie. Biorące łapówki urzędniczki mogły zniszczyć wizerunek ponad tysiąca uczciwych osób pracujących w urzędzie - komentuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska. - Dlatego od początku ściśle współpracowaliśmy z prokuraturą w tej sprawie, staraliśmy się podsuwać prokuratorom nowe możliwe tropy. Cieszę się, że sprawa będzie miała wkrótce swój finał.

- Dziennikarze pytają mnie, dlaczego odpowiedzialności nie ponosi któryś z wiceprezydentów miasta lub innych przełożonych - dodaje prok. Marciniak. - Odpowiedź jest prosta: ich też oszukano, żaden nie miał świadomości, że do podpisu podkładane są sfałszowane dokumenty. Na papierze wszystko wyglądało, że jest zgodne z przepisami. Muszę podkreślić, że ze strony Urzędu Miejskiego w Gdańsku śledczy od początku mogli liczyć na wzorową współpracę.

Trzy akty oskarżenia - dla trzech grup sprawców

Prokuratura zdecydowała się na skierowanie trzech osobnych aktów oskarżenia, ponieważ dotyczą one trzech grup osób:

  • Trzydzieści cztery osoby oskarżono o wręczanie korzyści majątkowych w zamian za podjęcie czynności zmierzających do bezprawnego uzyskania prawa do komunalnego lokalu mieszkalnego.
  • Pięć byłych urzędniczek Urzędu Miejskiego w Gdańsku oskarżonych jest o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją, w zamian za realizację czynności zmierzających do bezprawnego zawarcia umowy najmu komunalnego lokalu mieszkalnego.
  • Ostatni dotyczy czterech pośredników pomiędzy przekazującymi a przyjmującymi korzyści majątkowe.

Prokurator Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku skierował akty oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku i do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku. Za każdym razem chodziło o zawarcie umów najmu mieszkań komunalnych z puli gminy Gdańsk. Sześciu oskarżonym (w tym trzem byłym urzędniczkom gdańskiego magistratu) prokurator zarzucił działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Wobec sześciu innych osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - postępowanie zawieszono, ponieważ miejsce ich pobytu jest nieznane.

Pierwsi pękli tzw. pośrednicy - to oni zgłosili się do śledczych

Niezgodnie z prawem miało być przydzielonych więcej niż 14 lokali. Za kilka kolejnych urzędniczki rzekomo wzięły już pieniądze, ale potem nie zdołały wywiązać się z korupcyjnej obietnicy.

- I wtedy pośrednicy zostali przyciśnięci do muru przez tych, którzy dali pieniądze - opowiada prok. Marciniak. - Obiecanych mieszkań wciąż nie było. Nie było też już pieniędzy, które można by zwrócić rozczarowanym "kontrahentom". Pośrednicy sami więc zgłosili się do organów ścigania, by opowiedziać co zaszło. Byli przerażeni tą sytuacją.

Pośrednicy pomiędzy zainteresowanymi najmem mieszkania a pracownikami Urzędu Miejskiego w Gdańsku kontaktowali się z urzędniczkami i przekazywali im część zainkasowanych pieniędzy. Śledztwo wykazało, że w 50 zdarzeniach korupcyjnych (takim terminem określa się m.in. każde przekazanie pieniędzy z ręki do ręki) zainteresowani zawarciem umowy najmu przekazali pośrednikom nie mniej niż 925 tys. 600 zł, z czego pośrednicy przekazali urzędniczkom nie mniej niż 785 tys. 600 zł.

Urzędniczki nie przyjmowały korzyści majątkowych bezpośrednio od interesantów. Pośrednicy pozostawali w stałym kontakcie pomiędzy zainteresowanymi mieszkaniami komunalnymi a urzędniczkami, przekazując w obie strony niezbędne informacje i dokumenty.

Mechanizm przestępstwa: 39 podrobionych lub fałszywych dokumentów

Po przyjęciu pieniędzy pracownice urzędu weryfikowały dokumenty przekazane przez osoby zainteresowane nielegalnym uzyskaniem prawa do mieszkania komunalnego, a następnie przygotowywały pakiet dokumentów niezbędnych do zawarcia umowy najmu i przedstawiały do akceptacji wiceprezydenta Miasta lub dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej UMG. Po akceptacji, najemca podpisywał umowę najmu mieszkania z przedstawicielem Biura Obsługi Mieszkańców Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.

Śledztwo wykazało, że pakiety dokumentów przygotowane przez oskarżone do akceptacji przez zwierzchników, zawsze były poprawne pod względem formalnym i nie wzbudzały żadnych zastrzeżeń (zawierały wszystkie niezbędne dokumenty i załączniki). W śledztwie ustalono jednak, że niektóre dokumenty były podrobione, bądź poświadczały nieprawdę. Zebrano dowody popełnienia 39 przestępstw podrobienia dokumentów lub posługiwania się fałszywymi dokumentami.

Śledztwo prokuratury w tej sprawie trwało od 4 marca 2013 r. i prowadzone było na podstawie materiałów Centralnego Biura Śledczego Policji/Zarząd w Gdańsku, zawierających przesłuchania dwóch pośredników opisujących mechanizm przestępstwa.

Po apelach prokuratury w mediach do CBŚP zgłosiły się niektóre z osób wręczających korzyści majątkowe i złożyły szczegółowe zeznania na temat swojego udziału w procederze. Sprawcy ci (łącznie 16 osób), skorzystali z klauzuli niekaralności, ich czyny nie zostały objęte aktami oskarżenia.

Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, kara grzywny, a także przepadek równowartości korzyści majątkowych uzyskanych z popełnienia przestępstw. Na poczet grożących kar i roszczeń finansowych zabezpieczono mienie oskarżonych, o wartości 510 tys. złotych.

Czytaj więcej:

Zbrodnia i kara. Po aferze mieszkaniowej w gdańskim magistracie

TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę