• Start
  • Wiadomości
  • Od września - nauka szachów w szkołach. Pytamy czy to dobry pomysł

Od września - nauka szachów w szkołach. Pytamy czy to dobry pomysł

Szachy to nauka myślenia i wewnętrznej dyscypliny. To też gra rodzinna, terapeutyczna, dająca siłę. Że tak jest przekonuje ucząc gry w szachy uczniów, nauczycieli, rodziców i dziadków Michał Kanarkiewicz - student pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego, pomysłodawca projektu edukacji poprzez szachy „Pierwszy ruch”.
12.05.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Michał Kanarkiewicz student, nauczyciel, szachista przekonuje, że gra w szachy to nauka myślenia i wewnętrznej dyscypliny

Zgodnie z zapowiedzią minister edukacji Anny Zalewskiej od 1 września 2017 r. w szkole podstawowej wprowadzana będzie nowa podstawa programowa, m.in wzmocniona ma zostać nauka matematyki poprzez elementy gry w szachy.

Alicja Katarzyńska: Szachy w szkole to dobry pomysł?

Michał Kanarkiewicz*: - Świetny, choć to że elementy gry w szachy znalazły się w podstawie programowej jako wzmocnienie matematyki nie oznacza, że od nowego roku szkolnego w każdej szkole będą zajęcia szachowe, że będą bezpłatne i dla wszystkich. Raczej, że w jakimś stopniu będą realizowane. Pewnie formy wprowadzenia nauki i gry w szachy w szkołach będą różnie wyglądały, może pojawią się koła zainteresowań dotowane przez rząd dla osób chętnych, które się tego podejmą. Trudno na razie mówić o konkretach.

Przy wszechobecnych urządzeniach mobilnych, dzieciach i nastolatkach nie rozstających się z komórkami chyba niełatwo będzie zachęcić uczniów, żeby zainteresowali się szachami?

- Szachy są dobrym kontrastem dla urządzeń mobilnych, wspaniałą alternatywą, nawet ratunkiem, bo przecież nie ma wątpliwości, że nadużywanie urządzeń mobilnych to nie jest nic dobrego. Dzieci, młodzi ludzie przez ciągłe “siedzenie” w komórce, tablecie nie radzą sobie w życiu społecznym, w realnych życiowych sytuacjach. Widzę to podczas zajęć szachowych, które prowadzę z dziećmi, nastolatkami.    

Szachy to gra. Wspaniała, z tradycjami i historią, ale gra. Pomoże lepiej radzić sobie z życiem społecznym?

- Tak, sam jestem tego przykładem. Zacząłem grać w szachy jako 12-latek w bardzo trudnym życiowo dla mnie momencie. Późny start utrudnił mi karierę szachową, ale miałem sukcesy m.in. zająłem pierwsze miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Województwa Pomorskiego Juniorów do lat 18 czy drugie  w Indywidualnych Mistrzostwach Makroregionu Kujawsko-Pomorskiego Juniorów. Zawodowym szachistą nie zostałem, ale dzięki szachom przetrwałem trudny czas, stały się dla mnie sensem życia, pasją i pracą. To dzięki szachom dałem sobie radę w życiu.

Na naukę gry w szachy nigdy nie jest za późno

Co zyskujemy ucząc się gry w szachy?  

- Długo by wymieniać co daje gra w szachy. Rozwija kompetencje matematyczne, zdolność logicznego myślenia, umiejętność analizowania tego co było i wyciągania wniosków, uczy koncentracji. Szachy pomagają kształtować osobowość: uczą planowania, dyscypliny i odpowiedzialności za własne czyny. To jest też bardzo sprawiedliwy sport, zawodnik nie może zrzucić winy na boczny wiatr czy inne trudne warunki. Wygrana albo przegrana jest konsekwencją ruchów grającego i koniec. Jednocześnie, jeżeli poświęci się czas i zdobędzie większe umiejętności niż przeciwnik, jest duża szansa na zwycięstwo.

Szachy ponad wszytko uczą analitycznego myślenia. Poza tym, w dobie internetu i wirtualnego spędzania czasu ze znajomymi, gra daje możliwość spotkania z rówieśnikami, z rodzicami, dziadkami.  

Podkreśla Pan, że to gra rodzinna, szansa na spotkanie, rozmowę, relację...

- To rozrywka międzypokoleniowa, nie ma ograniczeń wiekowych, dzieci mogą grać z rodzicami, dziadkami, rówieśnikami. To jest wspólne spędzanie czasu, nawiązywanie relacji, których teraz bardzo brak, szczególnie dziecko - ojciec, mężczyzna. Uczę gry w szachy nawet trzyletnie dzieci, które nie umieją jeszcze ukrywać różnych rzeczy i mimochodem mówią, jak wyglądają relacje w domu. Serce boli, bo widać brak więzi, relacji, czasu, chęci na wspólne bycie rodziców z dziecmi. Oczywiście szachy nie zmienią od razu sytuacji w domu, ale są szansą na nawiązanie relacji w rodzinie. Większość dzieci, które uczę, nie zagra w turnieju szachowym, nie będzie mistrzem, ale wiele z nich lepiej poradzi sobie dzięki zdobytym umiejętnościom w codziennym życiu. I ucząc gry w szachy, uczę jednocześnie, że rzecz nie w zdobywaniu tytułów, ale czerpanu z szachów tego co najbardziej wartościowe.

*Michał Kanarkiewicz jest nauczycielem szachów z ponad 5-letnim doświadczeniem w pracy z dziećmi i młodzieżą. Obecnie studiuje pedagogikę na Uniwersytecie Gdańskim i prowadzi firmę “Pierwszy ruch” zajmującą się edukacją szachową. W swojej karierze wychował przy szachownicy ponad tysiąc podopiecznych. Współpracuje z Gdańską Wyższą Szkołą Humanistyczną, gdzie prowadzi przedmiot: „Wprowadzenie do gry w szachy”. Wygłasza wykłady otwarte dla studentów i nauczycieli. Organizuje szkolenia dla rodziców i przekonuje wszystkich, że gra w szachy to nauka myślenia i wewnętrznej dyscypliny.










TV

120-letnia kamienica jak nowa