Ocalili 100-letni fortepian. Akcja rodziców i uczniów

Wspaniały zabytkowy instrument kupiono dla V Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku za... dwie butelki wódki. Po latach niszczenia i zapomnienia przeszedł gruntowny remont. Renowacja pochłonęła prawie 30 tys. złotych. Środki na ten cel zebrali uczniowie i ich rodzicie.
15.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

- Z inicjatywą remontu fortepianu wystąpiła Rada Rodziców z okazji 70-lecia szkoły. Pieniądze zbierali uczniowie, ich rodzicie i sponsorzy - mówi Elżbieta Piszczek, dyrektor V LO w Gdańsku. - Bardzo pomogła Fundacja Gdańska, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz osoby prywatne m.in. Norbert Pauli z Bremerhaven i absolwenci szkoły. Dzięki zbiórce udało się zebrać 28 tys. złotych, całkowitą sumę potrzebną na remont zabytkowego instrumentu. 

Fortepian oddano w ręce specjalistów, których zadaniem było go odrestaurować. - Do renowacji trafił w czerwcu 2015 roku i już w grudniu wyremontowany wrócił do naszej auli - podkreśla z dumą dyrektorka placówki.

 - To jest zupełnie nowy instrument, inaczej wygląda i inaczej brzmi - zachwala Marcin Wieczorek, uczeń gdańskiej „piątki”. - Fortepian został polakierowany, wymieniono w nim struny, młoteczki i płytę dźwiękową, bo poprzednia była połamana.

 - Instrument jest wspaniały, po renowacji wydaje ładniejsze dźwięki. Skończyły się również problemy z klawiszami, przed remontem muzycy mieli z nimi problemy - mówi utalentowana pianistka Wiktoria Dettlaff, uczennica V Liceum Ogólnokształcącego.

Fortepian Grotian-Steinweg o numerze fabrycznym 28301 przeszedł długą muzyczną drogę, zanim znalazł się w auli gdańskiego liceum. Wyprodukowano go w drugiej połowie 1912 r. w Niemczech.

- Do Gdańska sprowadził go najprawdopodobniej bogaty mieszkaniec Oliwy - opowiada Elżbieta Piszczek. - Fortepian przypłynął statkiem, 30 stycznia 1913 roku, i przez wiele lat pełnił rolę reprezentacyjnego mebla w jednej z tutejszych rezydencji. Później, w trakcie wojny, instrument trafił do magazynu, w którym był pilnowany przez radzieckich żołnierzy. - Po wojnie w magazynie wypatrzył go Tadeusz Kłoś, profesor muzyki. Wykupił go za dwie butelki wódki i przeniósł do budynku szkoły.

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór