• Start
  • Wiadomości
  • Nieprzyjemna woń z wysypiska sięga centrum Gdańska. Wiemy dlaczego

Nieprzyjemna woń z wysypiska sięga centrum Gdańska. Wiemy dlaczego

Od pewnego czasu przykry zapach z wysypiska Szadółki sięga znacznie dalej w głąb Gdańska niż zazwyczaj - dociera nawet na Główne Miasto. Prawidłowy proces rozkładania odpadów został zaburzony na skutek ogromnej gdańskiej ulewy z połowy lipca. Zmoknięte śmieci rozkładają się “bardziej śmierdząco”.
03.08.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Tak wygląda plac dojrzewania kompostu ZU w Gdańsku - jeden z winowajców przykrych woni na mieście

Mieszkańcy Gdańska własnymi nosami odczuwają obecnie skutki wielkiej ulewy sprzed dwóch tygodni - odory, które docierają do miasta od strony Zakładu Utylizacyjnego w Szadółkach, wydobywają się z placu dojrzewania kompostu oraz z hałd odpadów, które nasiąkły wodą, jak wielkie gąbki.

- Do prawidłowego przebiegu kompostowania potrzebne jest odpowiednie napowietrzenie i nawodnienie odpadów - tłumaczy Wojciech Głuszczak, prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku. - Po ogromnych opadach z połowy lipca bioodpady zamokły i podgniwają, przez co ich rozkład przebiega nieprawidłowo. Procesy biologiczne zostały zakłócone, substancje odorotwórcze uwalniają się w sposób niekontrolowany, powodując uciążliwą woń.

Składowisko Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku Szadółkach porównać można do wielkiej wanny. Kilkadziesiąt hektarów ziemi, na których usytuowane są hałdy odpadów i plac dojrzewania kompostu, zostało uszczelnione od strony gruntu. Każda kropla deszczu spadająca na ten teren jest zbierana jako odciek, który zanim opuści "wannę", musi zostać poddany podczyszczaniu.

- W ciągu kilkunastu godzin ulewy na hałdy spadło sześć tysięcy metrów sześciennych wody, czyli tyle ile w normalnych warunkach zbieramy przez trzy miesiące - mówi Głuszczak. - Jesteśmy przygotowani na samodzielne podczyszczanie odcieków, ale nie jesteśmy w stanie szybko przerobić tej ogromnej nadwyżki.

Ponieważ zbiorniki odcieków oczekujących na podczyszczenie mają ograniczoną pojemność, brudna woda opadowa zalega na kwaterze, w masie śmieci.

- Można powiedzieć, że kwatera stała się wielką nasączoną odciekiem gąbką. A taki odciek, który już miał kontakt z odpadami, jest dodatkowo uciążliwy zapachowo - zaznacza prezes ZUT. - Dwa tysiące metrów sześciennych odcieków oczyści Saur Neptun Gdańsk, a z resztą musimy sobie stopniowo poradzić sami.

Prezes Wojciech Głuszczak: - Zakład Utylizacji to nie jest fabryka pod dachem, odpady składowane są przecież na otwartym powietrzu, dlatego szkodzą nam każde ekstrema w warunkach pogodowych

Jak długo jeszcze odczuwać będziemy nieprzyjemne zapachy także z dala od zakładu?

Wszystko zależy od pogody, każdy kolejny intensywny deszcz odsuwa zakończenie problemu.

- Wcześniej czy później proces uwalniania odorów się zakończy, ale nie jesteśmy w stanie określić jak długo będzie to trwać. Zwiększoną wilgotność ma partia bioodpadów, która była na placu podczas ulewy, kolejne już nie - zaznacza Wojciech Głuszczak. - Zakład Utylizacji to nie jest fabryka pod dachem, odpady składowane są przecież na otwartym powietrzu, szkodzą nam więc każde ekstrema pogodowe.

W przyszłości będzie lepiej, bo na placu dojrzewania kompostu powstanie zadaszona kompostownia wyposażona w biofiltry, oczyszczające wydobywające się z niej powietrze, które dodatkowo jeszcze będzie dezodorowane. Wówczas zapomnimy o zapachu podgniłych bioodpadów. Na ten moment trzeba będzie jednak poczekać jeszcze dwa, trzy lata. Inwestycja jest obecnie na etapie procedury administracyjnej w zakresie postępowania środowiskowego.

Plac dojrzewania kompostu - dwa hektary w całej okazałości



TV

Pracownicy magistratu oddali krew