• Start
  • Wiadomości
  • “Niebo polskie” gwiazdą artykułu Vogue'a. Ciekawie o gdańskim malowidle

“Niebo polskie” gwiazdą artykułu Vogue'a. Czego nie wiemy o gdańskim malowidle?

Na stronie vogue.pl krytyk architektury Grzegorz Piątek co dwa tygodnie opisuje zapomniane lub mało znane obiekty architektoniczne i dzieła sztuki, a cykl rozpoczyna opowieścią o “Niebie polskim” Bolesława Cybisa i Jana Zamoyskiego, które zdobi sufit budynku przy ul. Jana Augustyńskiego 1 w Gdańsku. Jakie tajemnice fresku zdradza w tekście?  
15.12.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
'Niebo polskie' Jana Cybisa i powstało w 1939 roku. Zniszczone po wybuchu wojny dzieło odtworzyli w tym roku artyści z ASP
'Niebo polskie' Jana Cybisa i Jana Zamoyskiego powstało w 1939 roku. Zniszczone po wybuchu wojny dzieło odtworzyli w tym roku artyści z ASP
Krzysztof Mystkowski/KFP


 

Otucha płynęła z „Nieba polskiego”, czyli ponad stumetrowego malowidła, którym Bolesław Cybis i Jan Zamoyski ozdobili sufit auli. W gazetach pisano, że rozmiarami ustępowało ono tylko freskowi w Kaplicy Sykstyńskiej.

- pisze na Vogue.pl Grzegorz Piątek, który jest architektem, krytykiem i historykiem literatury, wielokrotnie naradzanym m.in. za popularyzację wiedzy o architekturze. Autor przez lata był redaktorem miesięcznika Architektura-Murator, napisał cenioną monografię o międzywojennym prezydencie Warszawy Stefanie Starzyńskim. Nowy cykl publikacji Grzegorza Piątka w Vougue.pl ma zachęcać czytelników z całej Polski do zapoznawania się - w ramach wakacyjnych podróży po kraju - z obiektami wartościowymi, interesującymi, a przy tym mało znanymi.

Zdaniem Grzegorza Piątka, ocena wartości gdańskiego malowidła była ze strony współczesnych nieco przesadzona, ale i tak "fresk musiał robić kosmiczne wrażenie. Trudno objąć go wzrokiem z jednego punktu, a kompozycja była wieloplanowa, więc oko musiało nieustannie przestawiać ostrość, a od zadzierania głowy bolał kark".

Ścienny obraz zajmuje ponad 100 m2 sufitu budynku przy Jana Augustyńskiego 1, gdzie do niedawna znajdowała się siedziba Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Pierwotnie, ponad 100 lat temu, zbudowano go jako koszary, a w okresie międzywojennym służył Gimnazjum Polskiemu.


Prace zaczęły się w 1938 r., a w pierwszej połowie 1939 r. ukazały się artykuły, w których dzieło opisywane jest „tak, jakby” było już skończone, natomiast nigdzie nie poinformowano o tym fakcie wprost. Według Marcina Szumnego z Urzędu Marszałkowskiego, który o malowidle wie wszystko, nie znaleziono do dzisiaj żadnej wzmianki o przecięciu wstęgi. Gotowego fresku nie przypominają też sobie przedwojenni uczniowie i absolwenci, do których udało się dotrzeć. Może więc nigdy nie został skończony? Albo kiedy malarze schodzili z rusztowań, wszyscy mieli już ważniejsze sprawy na głowie?”

Propagandowy charakter malowidła był oczywsty - miało ono stanowić polski akcent w niemieckim, coraz bardzej zdominowanym przez hitlerowców Gdańsku. Zaraz po wybuchu wojny, naziści rozkazali skuć fresk. Powrócił on na swoje miejsce w maju tego roku, dzięki benedyktyńskiej pracy zespołu pracowników i studentów gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierownictwem prof. Jacka Zdybla, kierownika Katedry Malarstwa Ściennego i Witrażownictwa na ASP.

Prezentacja malowidła 'Polskie Niebo' podczas majowej Europejskiej Nocy Muzeów 2018
Prezentacja malowidła 'Polskie Niebo' podczas majowej Europejskiej Nocy Muzeów 2018
Mateusz Ochocki/KFP

 

Grzegorz Piątek dość szczegółowo, ale w sposób jasny dla każdego, opisuje niuanse, związane z rekonstrukcją dzieła. Kogo uwiecznili na fresku Cybis i Zamoyski? Jakich produktów użyto do rekonstrukcji? Czy elementy kompozycji i kolory są tożsame z oryginałem?

Dowiemy się tego wchodząc na stronę vogue.pl, ale najlepiej przekonać się o sile tego dzieła osobiście i przy okazji spaceru wejść do budynku przy Augustyńskiego 1. Teraz można to robić bez większych ograniczeń, bowiem malowidło jest dostępne dla zwiedzających.  


Podziwiajmy więc kunszt rekonstrukcji, ale pamiętajmy, że ten fresk to nie dokument, tylko krzepiąca bajka o gospodarnym i łagodnym narodzie bez wojska pacyfikującego wsie, więzień politycznych i getta ławkowego. Przecież smutne musiały być czasy, w których nawet niebo dzieliło się na polskie i niepolskie.”


- kończy przestrogą swój artykuł Grzegorz Piątek. 


CZYATAJ TEŻ:

Gdańsk odzyskał po 78 latach „Niebo polskie”, zniszczone przez nazistów

"Niebo polskie". Uczniowie jednej z gdańskich szkół obejrzeli legendarne malowidło



TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę