• Start
  • Wiadomości
  • Nawet 100 tysięcy osób obejrzało iluminacje w Parku Oliwskim. Niestety - zadeptane zostały trawniki

Nawet 100 tysięcy osób obejrzało iluminacje w Parku Oliwskim. Niestety - zadeptane zostały trawniki

- Można było postawić tabliczki z napisem “Prosimy nie deptać trawy”, ale co by to dało? - mówi Michał Szymański, p.o. wicedyrektora Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. - Po ciemku i tak nikt by nie zwracał na nie uwagi. Potrzeba zrobienia sobie selfie w niezwykłej sytuacji jest niestety większa niż troska o trawniki.
26.12.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Poniedziałek, 26 grudnia - zadeptane parkowe trawniki. Dzięwięć dni wcześniej wyglądało to dużo lepiej

Michał Szymański uważa, że jedyne co można teraz zrobić, to za pośrednictwem mediów prosić gości Parku Oliwskiego, by w następnych dniach bardziej uważali na trawniki.

- Dużo osób z całego kraju przyjechało do Gdańska i Sopotu na święta - podkreśla Szymański. - Zapewne słyszeli albo czytali o tej iluminacji, bo w internecie jest dużo zachwytów, zresztą w pełni zasłużonych. Spodziewam się, że do Nowego Roku Park Oliwski przyjmie drugą falę wieczornych gości.

Jednak trawa nie miała żadnych szans pod butami tysięcy zwiedzających. Tak wyglądał Park Oliwski w sobotę, 17 grudnia

Swoisty najazd zaczął się w sobotę, 17 grudnia, gdy iluminację włączono po raz pierwszy. Pół miliona jaśniejących lampek zrobiło wielkie wrażenie.

Czytaj: Tego w Parku Oliwskim jeszcze nie było. Tysiące lampek, tłumy gdańszczan [FILM Z DRONA]

Tłum w Parku Oliwskim był tak duży, że przy bramie wejściowej często tworzył się zator, a w alejkach panował tłok. Nikt nie liczył gości, ale pierwszego wieczora mogło być tam 30 tys. osób - w promieniu co najmniej kilometra trudno było znaleźć miejsce do zaparkowania auta, korki samochodowe tworzyły się nawet w bocznych uliczkach. Następne wieczory też sprowadziły do Parku Oliwskiego tłumy zwiedzających. Możliwe, że do końca świąt Bożego Narodzenia przyszło ich nawet 100 000.

Michał Szymański: - Tabliczki by nic nie dały. Trzeba prosić ludzi za pośrednictwem mediów

- Trzeba będzie pomyśleć jak to rozwiązać w przyszłym roku - mówi Michał Szymański. - Myślę, że gdyby wprowadzić niewielką opłatę, na przykład 2 złote od osoby, to ludzie i tak by chętnie przychodzili, a nie byłoby zmartwienia z jakich środków naprawić ewentualne zniszczenia parkowej zieleni.

Straty są na pewno znaczne, ale na obecnym etapie nikt nie chce strzelać liczbami - 15 czy 30 tys. zł? Trudno to w tej chwili określić. Niestety pogoda sprawiła, że parkowe trawniki nie miały szans na przetrwanie: mokro, a przy tym plusowe temperatury - skutek taki, że zielone jeszcze w połowie grudnia miejsca zamieniły się pod butami zwiedzających w wielkie plamy błota. Gdyby był mróz i śnieg, trawa na pewno przetrwałaby w dużo lepszym stanie.

17 grudnia - na tym zdjęciu widać, że pomimo niesprzyjającej pory roku trawniki były zielone i w dobrym stanie

- Straty będziemy mogli oszacować na wiosnę, wtedy też będziemy naprawiać trawniki - mówi Ewelina Latoszewska, kierownik Działu Utrzymania Zieleni w Zarządzie Dróg i Zieleni w Gdańsku.

Co z tego, skoro tysiące osób skracały sobie drogę lub wchodziły na trawniki, by zrobić sobie selfie przy rozświetlonych parkowych ozdobach

Nikt nie przyczynił się do strat celowo - po prostu w zachwycie nie myślano o trawie

I co teraz? Wiosną trzeba będzie naprawić trawniki. Za rok iluminacje wrócą i być może dla pokrycia ewentualnych strat warto będzie wprowadzić drobną opłatę za wejście do Parku



TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę