Manifestacja w pierwszym zamyśle miała być reakcją i odpowiedzią na inicjatywę „Gazety Polskiej”, która zapowiedziała, że do wydania mającego ukazać się w środę, 24 lipca jako dodatek do numeru dołączona zostanie wlepka o treści „Strefa wolna od LGBT” z przekreśloną czarnymi liniami tęczowym symbolem - znakiem ruchu LGBT.
Jednak po sobotnim marszu równości w Białymstoku, podczas którego chuligani zaatakowali jego uczestników wyzywając ich, wyrywając flagi i transparenty, dopuszczając się agresji fizycznej, również i w reakcji na te wydarzenia odbyła się gdańska manifestacja.
- Nie jesteśmy związani z żadną partią polityczną, są wśród nas osoby z naprawdę różnych opcji światopoglądowych, uczniowie liceów, przyszli studenci - powiedziała nam Maja Dykowska z XX LO, członkini Młodej Zarazy. - Manifestacja to nasz, młodych ludzi, sprzeciw wobec podziałów społecznych, stygmatyzacji niektórych grup społecznych, coraz powszechniejszego hejtu. Chcemy pokazać, że nie ma zgody na odbieranie części spełczeństwa prawa do bycia sobą, nie tylko osobom LGBT, ale wszystkim grupom społecznym, którym grozi wykluczenie w przestrzeni publicznej. Chcemy Polski bez stref, czy raczej, żeby była to strefa dla wszystkich taka sama.
Na manifestacji przemawiały przede wszystkim młode osoby, w tym uczniowie gdańskich szkół, przedstawiciel Amnesty International, organizacji Tolerado, Feministycznej Brygady Rewolucyjne FeBRa.
- Chcemy żyć w wolnej i bezpiecznej Polsce, w takiej Polsce, w której nikt nie jest dyskryminowany za swoje poglądy i życiowe wybory. W Polsce, w której za pokazywanie swoich uczuć nie grozi pobicie - mówili uczestnicy manifestacji.
Czytaj także: Marsz Ponad Podziałami - młodzież Trójmiasta przeciw mowie nienawiści