Mistrz Polski i wicelider pokonany po rzutach karnych. Czwarta wygrana Lotosu PKH z rzędu

W pierwszej tercji hokeiści Lotosu PKH Gdańsk dwukrotnie pokonali Johna Murray'a. Goście - mistrzowie Polski i aktualni wiceliderzy Polska Hokej Ligi - doprowadzili do wyrównania. W dogrywce było bez bramek, w rzutach karnych lepiej trafiali gospodarze, którzy w piątek, 6 grudnia, w hali Olivia pokonali GKS Tychy 3:2.
06.12.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W hali Olivia nie brakowało walki
W hali Olivia nie brakowało walki
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

W porównaniu z poprzednim spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec, w gdańskiej ekipie zabrakło chorych: bramkarza Tomasa Fucika oraz Petra Polodny. Trener Marek Ziętara miał więc jeszcze bardziej - w związku kontuzjami kilku innych graczy - ograniczone pole manewru.

Hokeiści Lotosu PKH nie zamierzali odpuszczać, co potwierdzili na lodzie hali Olivia. W 8. minucie Jegor Rożkow świetnie podał do Jana Krasowskiego, który bez zastanowienie uderzył krążek, pokonując reprezentanta Polski Johna Murray'a.

Cztery minuty później było już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Rożkow.

Mistrzowie Polski zmniejszyli straty w 28. minucie, gdy Mateusza Studzińskiego pokonał Denis Akimoto. Chwilę później dwie doskonałe akcje mieli gdańszczanie: najpierw Jan Steber nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Murray'em, chwilę później Rożkow nie trafił do pustej bramki. Z kolei w 49. minucie bliscy wyrównania byli goście: Radosław Galant trafił w poprzeczkę. Co nie udało się teraz, udało się kilkadziesiąt sekund później: Michael Cichy, który otrzymał dokładne podanie zza bramki od Aleksandra Szczechury. 2:2.

 

Bramkarz Lotosu PKH Mateusz Studziński miał 95 procent skuteczności, John Murray tylko - 90 procent
Bramkarz Lotosu PKH Mateusz Studziński miał 95 procent skuteczności, John Murray tylko - 90 procent
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

 

Do końca regulaminowego czasu gole już nie padły. Nie było ich też w dogrywce, choć podopieczni trenera Ziętary przez dwie minuty grali w osłabieniu. Na szczęście przetrzymali ataki tyszan. Doszło więc do rzutów karnych. Trafił Rożkow, potem Aleksiej Jefimienko z GKS, w trzeciej serii Damian Szurowski. Pozostali nie trafili i gdańszczanie mogli się cieszyć ze zwycięstwa za dwa punkty. 

- Jestem dumny. Wygraliśmy czwarty mecz z rzędu mając do dyspozycji zaledwie trzy piątki - cieszył się po meczu trener Ziętara.

Lotos PKH po 27. rozegranych meczach ma 47 punktów i zajmuje szóste miejsce w tabeli PHL. Na czwartej pozycji jest Podhale Nowy Targ, na piątej GKS Katowice - oba zespoły mają po 51 punktów.

W niedzielę, 8 grudnia, gdańszczanie grają na wyjeździe z Comarch Cracovią.


Lotos PKH Gdańsk - GKS Tychy 3:2 (2:0, 0:1, 0:1, d. 0:0, k. 2:1)

Bramki

1:0 Jan Krasowski - Jegor Rożkow - Jakub Stasiewicz (7:45) w przewadze 5 na 4
2:0 Jegor Rożkow - Jan Steber - Josef Vítek (11:47)
2:1 Denis Akimoto - Adam Bagiński - Aleksiej Jefimienko (27:22) w przewadze 5 na 4
2:2 Michael Cichy - Alexander Szczechura - Bartosz Ciura (50:11)
3:2 Damian Szurowski (65:00)

Lotos PKH: Studziński - Bilcik, Szurowski, Steber, Mocarski, Vitek - Tesliukiewicz, Krasowski, Stasiewicz, Rożkow, Gołowin - Pastryk, Lehmann, Danieluk, Pesta, Marzec - Wołoszyk

GKS Tychy: Murray - Jeronau, Novajovsky, Jefimienko, Komorski, Klimienko - Kotlorz, Akimoto, Jeziorski, Galant, Witecki - Pociecha, Ciura, Mroczkowski, Cichy, Szczechura - Kolarz, Bizacki, Kogut, Bagiński, Gościński


ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU

 

TV

Żywie Biełaruś! Białoruski Dzień Wolności w Gdańsku