Było już po regulaminowym czasie gry. W 91. minucie Sławomir Peszko dostał piłkę na prawe skrzydło boiska i pognał z nią przed siebie. Dośrodkował na pole karne Duńczyków, w okolice dalszego słupka - na głowę Tomasza Makowskiego, który zgrał piłkę na środek, gdzie wyskakiwał już w górę Artur Sobiech. Gdańszczaninowi przeszkadzał obrońca Brøndby, ale udało się oddać strzał głową. Piłka trafiła w poprzeczkę i następnie odbiła się do bramkarza, który zdołał ją chwycić w ręce. Za głowy złapali się wszyscy zawodnicy Lechii, trener Piotr Stokowiec i 25 tysięcy kibiców na stadionie. Nie tylko zresztą oni, bowiem mecz transmitowany był przez TVP Sport.
Jak padały bramki?
- 26. minuta - rzut karny dla Lechii. Do piłki ustawionej na “wapnie” podbiegł kapitan gdańskiej drużyny Flavio Paixao. Huknął w środek bramki, pod poprzeczkę. Bramkarz Brøndby nie miał szans na obronę, ponieważ rzucił się na murawę, w stronę prawego słupka. Ten karny był zasługą dwóch Serbów grających w Lechii. Żarko Udovicić przyjął piłkę przed polem karnym drużyny przeciwnej, zagrał do wbiegającego z lewej strony Filipa Mladenovicia. Gdański zawodnik zachował się bardzo sprytnie: zamarkował ruch, jakby chciał strzelić na bramkę, ale zaraz zrobił zwód w przeciwnym kierunku, by przełożyć piłkę na drugą nogę. Duński obrońca Kevin Mensah nie zorientował się w porę o co chodzi i “wjechał” w nogę Mladenovicia, powodując jego upadek na murawę. Szkocki sędzia stał blisko, nie miał żadnych wątpliwości, że Lechii należy się “jedenastka”.
- 59. minuta. Hedlund dostał prostopadłe podanie w pole karne, świetnie przyjął piłkę w pełnym biegu, między obrońcmi Lechii i strzelił technicznie - tuż obok interweniującego bramkarza gdańszczan, Dusana Kuciaka. Piłka otarła się o golkipera Lechii, po czym wpadła do siatki. Był remis 1:1.
- 63. minuta. Piłka poszła na prawe skrzydło - do Karola Fili. Gdańszczanin potwierdził to, co było widoczne od początku meczu: że jest w doskonałej dyspozycji. Fila opanował piłkę i dośrodkował w pole karne - bezpośrednio na głowę wbiegającego Patryka Lipskiego. Bardzo silne uderzenie wprost do bramki, obok bezradnego golkipera Brøndby. Zrobiło się 2:1, na stadionie ponownie zapanowała radość.
Lechia dominowała w tym meczu. Gdańszczanie przez cały czas stosowali wysoki pressing, konstruowali dynamiczne akcje. Po 70 minutach gry statystyki mówiły niemal wszystko: Biało-Zieloni strzelali na bramkę przeciwnika 15-krotnie, w tym cztery razy celnie. Duńczycy odpowiedzieli pięcioma strzałami, z czego celne były trzy.
Można tylko żałować, że goli nie strzelili Flavio Paixao i Lukas Haraslin (obie sytuacje po niecelnych podaniach między Duńczykami, w okolicach ich pola karnego). Flavio strzelał z pierwszej piłki, ale minimalnie nie trafił do pustej bramki. Haraslin w sytuacji sam na sam z bramkarzem był z prawej strony pola karnego, ale huknął bardzo niecelnie - piłka przeleciała o kilka metrów od słupka.
Maciej Szczęsny, jako komentator w telewizyjnym studio: "Lechia zagrała porywająco".
Oczywiście - to jest sport, bywa, że o wyniku decyduje łut szczęścia. Mogło nawet nie być zwycięstwa. Gdyby kapitan Brøndby Kamil Wilczek wykorzystał bardzo dogodną sytuację, mecz zakończyłby się wynikiem 2:2.
Lechia i polscy kibice mają prawo do radości i satysfakcji. Biało-Zieloni nie mają praktycznie żadnego doświadczenia w rozgrywkach międzynarodowych (w sumie był to trzeci mecz pucharowy gdańszczan po 36 latach przerwy), a zaprezentowali się bardzo dobrze i pewnie, bez tremy. Brøndby IF to marka dobrze znana w Europie: 11-krotny mistrz Danii, półfinalista Pucharu UEFA w 1991 r. Grają w pucharach regularnie, mecz w Gdańsku był dla nich 113 spotkaniem w historii międzynarodowych rozgrywek klubowych.
Zwycięstwo Lechii cieszy, ale sprawa awansu jest otwarta. O wszystkim zadecyduje mecz rewanżowy w Danii, który odbędzie się za tydzień. Tryumfator tego polsko-duńskiego pojedynku w następnej, trzeciej, rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzy się z silnym portugalskim klubem SC Braga.
LECHIA GDAŃSK - BRØNDBY IF 2:1 (1:0)
Mecz II rundy eliminacji Ligi Europy
25 lipca 2019 r.
Stadion Energa Gdańsk
- 1:0 - Flavio Paixao 26' (k.)
- 1:1 - Simon Hedlund 59'
- 2:1 - Patryk Lipski 63'
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Lukas Haraslin (79' Sławomir Peszko), Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Patryk Lipski (83' Tomasz Makowski), Żarko Udovicić - Flavio Paixao (74' Artur Sobiech)
Brøndby IF: Marvin Schwaebe - Kevin Mensah (81' Jens Martin Gammelby), Paulus Arajuuri, Hjoertur Hermannsson, Anthony Jung - Dominik Kaiser, Josip Radosević, Lasse Vigen Christensen - Simon Hedlund, Kamil Wilczek, Simon Tibbling (75' Kasper Fisker)
Sędzia: John Allan Beaton (Szkocja)
Żółte kartki: Mladenović, Makowski (Lechia)
Widzów: 25 875