• Start
  • Wiadomości
  • Lechia remisuje ze Śląskiem 1:1 i przywozi do Gdańska zasłużony punkt po dobrym meczu

Lechia remisuje ze Śląskiem 1:1 i przywozi do Gdańska zasłużony punkt po dobrym meczu

Plan był zapewne bardziej ambitny - wyjazdowe zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław. W sobotę wieczorem Lechia zaprezentowała się naprawdę dobrze pod względem piłkarskim. Remis należy przyjąć z satysfakcją, bowiem drużyna gospodarzy miała więcej klarownych sytuacji strzeleckich i przy odrobinie szczęścia albo zimnej krwi mogła ten mecz wygrać. 
10.04.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W listopadzie ubiegłego roku Lechia wygrała ze Śląskiem w Gdańsku 3:2. Na zdjęciu - gdańszczanin Łukasz Zwoliński i wrocławianin Maciej Palaszewski. Obaj grali w sobotę we Wrocławiu
W listopadzie ubiegłego roku Lechia wygrała ze Śląskiem w Gdańsku 3:2. Na zdjęciu, po prawej - gdańszczanin Łukasz Zwoliński, który grał również w sobotę, we Wrocławiu
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Swoją pierwszą bramkę w Ekstyraklasie zdobył dla Lechii Tomasz Makowski. Zdarzało mu się już trafiać do siatki rywali w meczach Pucharu Polski, ale w spotkaniach ligowych - jeszcze nie. Przebudzenie przyszło w najlepszym momencie. 

W 34. minucie piłkarz Śląska Waldemar Sobota tak nieszczęśliwie zagrał piłkę do swojego bramkarza, że przejął ją Makowski. Wszystko działo się po lewej stronie boiska. Makowski pobiegł kilka metrów w stronę bramki gospodarzy i z zimną krwią strzelił po ziemi przy bliższym, lewym słupku. Piłka wpadła do siatki Śląska. Zrobił się remis 1:1.

Śląsk prowadził już od 8. minuty... po imponującym naporze gdańszczan od pierwszego gwizdka arbitra. Wrocławianie wykorzystali to, że Lechia poszła do przodu. Kontratak gospodarzy, strzał Mączyńskiego i odbita piłka poleciała lobem w pole karne Biało-Zielonych, blisko prawego słupka. Dopadł do niej Hiszpan Erik Esposito, uderzył nogą - piłka wpadła do siatki gdańszczan przy słupku, obok interweniującego Dusana Kuciaka.

Więcej goli nie zobaczyliśmy.

Mecz był ciekawy i stał na dobrym poziomie sportowym. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Bliżej wygranej był Śląsk, który grał więcej z kontry, w odróżnieniu od Lechii, zmuszanej przez gospodarzy do ataku pozycyjnego. Groźnych strzałów wrocławian było kilka, ale te celne bronił Kuciak, jeden wylądował na poprzeczce Lechii, inne były niecelne.

Można było odnieść wrażenie, że arbiter Piotr Lasyk chwilami pozwalał gospodarzom na zbyt ostrą grę. Sięgał po żółte kartki przeciwko Śląskowi rzadziej, niż powinien.

Biało-Zieloni z 37 punktami zajmują czwarte miejsce w tabeli, po 24 ligowych kolejkach. Do końca sezonu jest sześć meczów i realne szanse, by znaleźć się na podium. Gdańszczanie mogą spaść na piąte miejsce, jeśli w poniedziałek Piast Gliwice pokona Górnika Zabrze. Za tydzień grają z Piastem w Gdańsku i będzie to jeden z hitów kolejki.

 

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1-1 (1-1)

  • Bramka: Erik Exposito 8’ - Tomasz Makowski 34’
  • Mecz bez udziału publiczności
  • Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
  • Żółte kartki: Mark Tamas, Łukasz  Bejger - Śląsk. Conrado, Kenny Saief - Lechia.

ŚLĄSK: Michał Szromnik - Łukasz Bejger, Konrad Poprawa, Mark Tamas - Patryk Janasik (86. Guillermo Cotugno), Rafał Makowski, Krzysztof Mączyński, Waldemar Sobota (57. Robert Pich), Dino Sztiglec - Mateusz Praszelik (76. Marcel Zylla), Erik Exposito (86. Fabian Piasecki).

LECHIA: Dusza Kuciak - Bartosz Kopacz, Mario Malocza, Kristers Tobers, Conrado - Tomasz Makowski, Jan Biegański (63. Maciej Gajos), Jarosław Kubicki - Łukasz Zwoliński (86. Karol Fila), Flavio Paixao, Żarko Udoviczić (63. Kenny Saief).

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej