• Start
  • Wiadomości
  • Lechia: nadal szansa na mistrzostwo Polski, choć w Poznaniu tylko remis

Lechia: nadal szansa na mistrzostwo Polski, choć w Poznaniu tylko remis

Lechia Gdańsk mistrzem Polski? Na dwie kolejki przed końcem sezonu, szanse na tytuł mają wciąż cztery drużyny. Lechia pewnie mniejsze niż pozostała trójka, ale piłka nożna to szalona dyscyplina sportu. Bezbramkowy remis biało-zielonych z faworyzowanym Lechem w Poznaniu przedłuża nadzieje gdańskich kibiców.
21.05.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Mecz w Poznaniu zakończył się bezbramkowym remisem - podobnie jak rozegrane w Gdańsku, w niedzielę 14 maja, spotkanie z Koroną Kielce. Kibice nie tracą nadziei

Jaki był w wykonaniu gdańszczan ten mecz, rozegrany na stadionie Lecha w niedzielę, 21 maja?

ZŁY. Lechia nie oddała na bramkę poznańskiej drużyny... ani jednego celnego strzału. Jak można marzyć o mistrzostwie kraju, jeśli w arcyważnym meczu - takim, który trzeba wygrać - nie robi się tego, bez czego nie ma zwycięstw? 

BARDZO DOBRY. Wystarczy przypomnieć sobie poprzedni mecz w Poznaniu, gdy gdańszczanie nie tylko przegrali 0:1, ale też dali koncert histerycznych zachowań, za co posypały się czerwone i żółte kartki. Tym razem Lechia na boisku mocnego przeciwnika grała jak równy z równym, dojrzale. Obrońcy spisywali się bardzo solidnie, popełnili niewiele błędów. Linia pomocy była niewiele gorsza. Dusan Kuciak w bramce - jak zwykle doskonały. Tylko ten atak irytował. Nie to, żeby gdańszczanie nie stwarzali sobie groźnych sytuacji pod polem karnym Lecha - stwarzali, ale jednocześnie robili to tak, jakby chcieli z piłką wjechać do bramki. A defensywa Lecha też dobrze zna swój fach. Raz Rafał Wolski popisał się cudownym rajdem pomiędzy poznańskimi obrońcami. Mijał ich jak tyczki, i już wydawało się że strzeli do bramki z najbliższej odległości... Nie strzelił, bo jak to zwykle bywa, w gąszczu nóg znajdzie się ta jedna noga przeciwnika, która strzał udaremni. Piłka podskoczyła i omal nie wpadła do siatki Lecha, ale ostatecznie minęła bramkę przy prawym okienku.

Nie ma sensu szczegółowo opisywać tego meczu. Lech miał dwie albo trzy sytuacje, ale też ich nie wykorzystał i tyle. Ostatnie 15 minut polegało głównie na obronie wyniku przez Lechię. 0:0 i kropka.

Ważne są tylko skutki tego remisu. Zaraz po meczu w Poznaniu, główny pretendent do tytułu - Legia Warszawa - zremisował z Jagiellonią w Białymstoku. Gdyby Legia wygrała, miałaby mistrzostwo niemalże w kieszeni. A tak - sprawy się skomplikowały.

Wyobraźmy sobie taki scenariusz: 

W niedzielę, 28 maja, Lechia gra u siebie z Pogonią Szczecin i wygrywa. Tego samego dnia, o tej samej godzinie, Legia mierzy się w Kielcach z Koroną i też wygrywa.

Na niedzielę, 4 czerwca, wyznaczona jest ostatnia kolejka ligowa. Lechia jedzie do Legii, która ma 2 punkty przewagi nad gdańszczanami. Teoretycznie nasi są bez większych szans, ale wznoszą się na swoje wyżyny, rozgrywają mecz sezonu, a prócz tego dopisuje Lechii szczęście. Wygrywają! I są mistrzami Polski - pod warunkiem, że Lech i Jagiellonia w dwóch ostatnich kolejkach nie zdobędą kompletu punktów (co jest całkiem prawdopodobne). A jeśli któraś z tych drużyn zdobędzie komplet? No cóż... Lechia zostaje wicemistrzem i gra w eliminacjach do Pucharu Europy. Też nieźle.

Niemożliwe? Możliwe. Każdy kto zna piłkę nożną, wie że bóg futbolu nie takie scenariusze już pisał. 

LECH POZNAŃ - LECHIA GDAŃSK 0:0

Żółte kartki: Wołodymyr Kostewycz, Tomasz Kędziora - Sławomir Peszko, Michał Mak, Paweł Stolarski, Steven Vitoria

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski, Maciej Gajos, Radosław Majewski, Łukasz Trałka, Mihai Radut (73. Darko Jevtic) - Marcin Robak (73. Dawid Kownacki)

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Mario Maloca, Steven Vitoria, Jakub Wawrzyniak (30. Paweł Stolarski) - Sławomir Peszko, Milos Krasic (77. Grzegorz Kuświk), Ariel Borysiuk, Simeon Sławczew (72. Michał Mak), Rafał Wolski - Marco Paixao

TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę