• Start
  • Wiadomości
  • Puchar Polski po raz drugi trafił do Gdańska! Historyczny sukces Lechii FILM - radość w szatni

Puchar Polski po raz drugi trafił do Gdańska! Historyczny sukces Lechii FILM - radość w szatni

Najpierw gola zdobył Flavio Paixao, ale sędzia po konsultacji z VAR go nie uznał, potem - już w doliczonym czasie gry - do siatki trafił Artur Sobiech. Lechia Gdańsk pokonała Jagiellonię Białystok 1:0 i po raz drugi w historii zdobyła Puchar Polski. Trener Piotr Stokowiec zwycięstwo zadedykował śp. prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi.
02.05.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
WYGRALIŚMY, PUCHAR JEST NASZ!!! - piłkarze Lechii po raz drugi w historii odebrali Puchar Polski
WYGRALIŚMY, PUCHAR JEST NASZ!!! - piłkarze Lechii po raz drugi w historii odebrali Puchar Polski
fot. 400mm.pl

 

To było niesamowite dziesięć minut. W 85. minucie Marko Poletanović z rzutu rożnego podawał do Tarasa Romanczuka, który głową trafił wprost w Zlatana Alomerovicia. Ruszyła kontra Lechii. Długa piłka z lewej strony boiska w pole karne ekipy z Białegostoku, wybijał Marian Kelemen, dobitkę Joao Nunesa z około 13 metrów ponownie odbił bramkarz Jagiellonii, piłkę przejął na siódmym metrze Flavio Paixao, strzelił, piłka w siatce.

Radość w obozie Lechii. 1:0. Jeszcze konsultacja VAR, po trzech minutach sędzia Bartosz Frankowski decyduje: nie ma gola, Paixao przy strzale Nunesa był na spalonym.

Sędzia doliczył siedem minut. W 96. minucie oba zespoły chyba już myślały o dogrywce, ale jeszcze nie, jeszcze akcja Lechii. Paixao z prawej strony w pole karne, tam było trzech obrońców Jagi i Kelemen, piłka jeszcze skozłowała tuż przed bramkarzem z Białegostoku i wtedy wskoczył tam Artur Sobiech, wyciągnął nogę, trafił. GOOOOOL. Tym razem bez żadnych wątpliwości. 1:0 dla Lechii.

 

Piłkarze Lechii tuż przed finałem Pucharu Polski
Piłkarze Lechii tuż przed finałem Pucharu Polski
fot. 400mm.pl

 

Na stadionie PGE Narodowy w czwartek, 2 maja, było około 50 tys. widzów. Kilkanaście tysięcy z nich przyjechało z Gdańska, Trójmiasta i całego Pomorza.

Lechia na finał Pucharu Polski do dyspozycji miała 10 tys. biletów, cztery tysiące zostały rozdysponowane m.in. przez Stowarzyszenie Kibiców Lwy Północy, fan kluby z całej Polski. Do sprzedaży w internecie trafiło sześć tysięcy, które sprzedano w trzy kwadranse!!! Kilka dodatkowych tysięcy fani biało-zielonych kupili w tzw. sprzedaży otwartej.

Na trybunach zasiedli m.in. prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz jej zastępcy Piotr Grzelak i Piotr Borawski.

 

Trybuna honorowa na stadionie PGE Narodowy. W pierwszym rzędzie od lewej: prezes Lechii Adam Mandziara i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz
Trybuna honorowa na stadionie PGE Narodowy. W pierwszym rzędzie od lewej: prezes Lechii Adam Mandziara i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz
fot. 400mm.pl

 

Zanim sędzia Frankowski dał znak do rozpoczęcia gry, odegrany został polski hymn - „Mazurek Dąbrowskiego”. Minutą ciszy uczczono też pamięć Alojzego Jarguza, zmarłego niedawno byłego sędziego międzynarodowego, który jako pierwszy Polak prowadził mecze na mistrzostwach świata (w 1978 roku, także cztery lata później)

Jagiellonia Białystok zdobyła Puchar Polski w 2010 roku, Lechia Gdańsk w 1983 roku. Oba zespoły chciały powtórzyć sukces.

- Tu nie ma faworyta, jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Drużyny dobrze się znają. Dla obu to mecz o wszystko - przekonywał jeszcze przed wyjazdem do Warszawy trener biało-zielonych Piotr Stokowiec.

W gdańskiej bramce - jak zawsze w tegorocznych meczach Pucharu Polski - stanął Zlatan Alomerović, do składu powrócili Tomasz Makowski i Paixao.

W pierwszych kilkunastu minutach spotkania podopieczni trenerów Stokowca i Ireneusza Mamrota grali spokojnie, czujnie, by nie popełnić błędu. Jako takie zagrożenie stwarzali sobie po stałych fragmentach gry, nie na tyle jednak, by chociaż „zapachniało” golem.

W końcu świetna akcja Lechii. W 22. minucie Paixao zagrał z prawej strony w pole karne, do piłki ruszył Lukas Haraslin, chciał ją uderzyć głową, jednak w ostatniej chwili uprzedził go Andrej Kadlec, wybijając nogą.

Cztery minuty później dogodną okazję mieli piłkarze Jagiellonii - Patryk Klimala otrzymał w polu karnym dokładne podanie z lewej strony, ale strzał zablokował Błażej Augustyn.

W 34. minucie Augustyn wybił piłkę daleko do przodu. Z własnej bramki wyszedł - nawet poza własne pole karne - Kelemen, który główkował do kolegów. Piłka trafiła do Makowskiego, gdy bramkarz Jagiellonii wracał jeszcze na swoje stanowisko. Nastoletni pomocnik Lechii zdecydował się na podanie, z którego jednak nic nie wyszło. Szkoda, że nie strzelał.

Pod koniec pierwszej połowy szybka kontra Jagiellonii. Klimala przed polem karnym podawał na prawo do Jesusa Imaza, Alomerović wybiegł poza pole karne, ale nie doszedł do piłki. Na szczęście w porę interweniował wracający Augustyn, który za chwilę zrugał bramkarza Lechii za niefortunne wyjście z bramki. 

 

Tomasz Makowski przebija się przez zawodników Jagiellonii
Tomasz Makowski przebija się przez zawodników Jagiellonii
fot. 400mm.pl

 

Wracając do kibiców Lechii ... Nie wszystkim na finał Totolotek Puchar Polski udało się wejść na czas. Polski Związek Piłki Nożnej wydał komunikat w tej sprawie.

Kibice Lechii Gdańsk mieli możliwość wejścia na teren PGE Narodowego od godziny 9:30, kiedy to zostały otwarte bramy stadionu dla uczestników imprezy. Tylko nieliczni z tego skorzystali i pojawili się na obiekcie. Większa część kibiców, nie chcąc poddać się kontroli wejścia polegającej na sprawdzeniu odzieży wierzchniej i bagażu, zaprzestała wchodzenia na obiekt, grupując się przed bramą wejściową. Zebrany tłum dopiero na około godzinę przed rozpoczęciem meczu zaczął napierać na bramę wejściową stadionu (nr 10), podejmując próbę siłowego wtargnięcia na teren obiektu, celem wniesienia środków pirotechnicznych. W wyniku zaistniałej sytuacji interwencję podjęły siły policyjne, które zdecydowały o zamknięciu bramy wejściowej.

Na stadion sprawnie weszli natomiast kibice Jagiellonii Białystok, którzy zgodnie z zasadami organizacji i bezpieczeństwa, poddali się procedurom kontrolnym.

Polski Związek Piłki Nożnej oraz operator stadionu, którym jest Spółka PL.2012+, przygotowania do tegorocznej edycji finału Totolotek Pucharu Polski rozpoczęli przed kilkoma miesiącami. Bazując na doświadczeniach lat ubiegłych wprowadzono znacznie większe środki bezpieczeństwa. Przy organizacji meczu oba podmioty regularnie współpracowały z organami państwowymi, w tym w szczególności Policją.

 

Flavio Paixao najpierw trafił do siatki Jagiellonii, ale gol nie został uznany. Potem doskonale podawał do Artura Sobiecha
Flavio Paixao najpierw trafił do siatki Jagiellonii, ale gol nie został uznany. Potem doskonale podawał do Artura Sobiecha
fot. 400mm.pl

 

Po zmianie stron szturm rozpoczęli białostocczanie. Najlepszą okazję mieli w 49. minucie, gdy Imaz uderzył z siódmego metra, dobrze blokował Michał Nalepa.

W 51. minucie spoza pola karnego strzelał Filip Mladenović, wprost w Kelemena. Był to pierwszy celny strzał Lechii na bramkę Jagiellonii. Teraz gdańszczanie częściej nacierali, ale bez większego efektu.

W 64. minucie groźnie pod bramką Lechii, wrzutka z prawej strony, końcem buta lot piłki przerwał Augustyn.

W 73. minucie Guilherme uderzył z lewej strony pola karnego, świetnie bronił Alomerović, wybijając do boku. Do piłki doszedł jeszcze Imaz, próbował dobijać, ale szybszy był Nalepa.

Niedługo później kibice odpalili race, nad boiskiem pojawił się dym, arbiter spotkania przerwał mecz. Po kilku minutach, gdy widoczność się poprawiła, nakazał grać dalej.

W 82. minucie ruszył spod własnego pola karnego Nalepa, wgrał w pole karne, piłkę złapał Kelemen.

A potem już były dwie wcześniej opisane akcje. I wielka radość piłkarzy Lechii, fanów biało-zielonych... I dekoracja. Najpierw podzękowano sędziom, następnie piłkarzom Jagiellonii, w końcu zespołowi Lechii. Jako pierwszy na trybunę honorową wszedł Piotr Stokowiec, za nim piłkarze i reszta sztabu szkoleniowego. Medale trenerom i piłkarzom Lechii wręczał prezes PZPN Zbigniew Boniek. Gratulacje składala m.in. prezydent Dulkiewicz. 

 

Aleksandra Dulkiewicz przybija piątkę z kibicami
Aleksandra Dulkiewicz przybija piątkę z kibicami
fot. Michał Wlazło

 

W końcu wznieśli Puchar Polski, jako pierwsi unieśli go w górę trener Stokowiec i Paixao, kapitan drużyny. Potem puchar obwiązany biało-zielonym szalikiem podnosili kolejni członkowie zespołu. 

- Takie finały są nie po to, by ładnie grać, ale by je wygrywać. Lechia dopiero się tworzy, za nami jedno okienko transferowe. Wytrzymaliśmy ten mecz, nie robiliśmy pochopnych zmian. Ten mecz trzeba było trochę wymęczyć. Pokazaliśmy charakter. Na pewno zapisaliśmy się w historii - mówił trener Stokowiec w telewizji Polsat tuż po meczu. Z kolei na pomeczowej konferencji prasowej wygraną z Jagiellonią zadedykował zamorodowanemu w styczniu tego roku prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi. - Pan Paweł na pewno cieszy się z tego trofeum najbardziej, jest dumny z tej drużyny. Myślę, że cały Gdańsk jest dumny z Lechii, a świętej pamięci Paweł Adamowicz to historia Lechii i Gdańska. Dlatego chciałbym zadedykować mu to zwycięstwo. 

 

Artur Sobiech kilka chwil po strzeleniu gola
Artur Sobiech kilka chwil po strzeleniu gola
fot. 400mm.pl

 

Piłkarzem finału Totolotek Pucharu Polski został Sobiech, który w nagrodę otrzymał Złoty But Atlas. Prestiżową nagrodę przyznała komisja w składzie: dyrektor sportowy PZPN Stefan Majewski, trener reprezentacji Polski do lat 21 Czesław Michniewicz oraz szkoleniowiec kadry do lat 20 Jacek Magiera. 

- Artur wszedł na boisku, strzelił decydującego gola i został bohaterem - argumentował wybór Stefan Majewski.


ZOBACZ RADOŚĆ PIŁKARZY LECHII GDAŃSK

 

 

Lechia po raz drugi w historii zdobyła Puchar Polski. Na świętowanie nie będzie jednak czasu, bo już w niedzielę, 5 maja, czeka gdańszczan kolejny mecz ligowy, tym razem na wyjeździe z Cracovią. Jeden cel został osiągnięty, trwa walka o drugi - mistrzostwo Polski. 

 

 Lechii Gdańsk z Pucharem Polski. To wydarzenie przejdzie do historii
Lechii Gdańsk z Pucharem Polski. To wydarzenie przejdzie do historii
zdj. Facebook/Lechia Gdańsk



Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)

Bramka: Sobiech 90'+6

Żółte kartki: Arsenić (Jegiellonia) - Augustyn (Lechia)

Lechia: Zlatan Alomerović - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Tomasz Makowski, Daniel Łukasik (90' Steven Vitoria), Jarosław Kubicki - Konrad Michalak (69' Artur Sobiech), Flavio Paixao, Lukas Haraslin (90'+8 Patryk Lipski) 

Jagiellonia: Marian Kelemen - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Bodvar Bodvarsson - Marko Poletanović, Taras Romanczuk - Arvydas Novikovas, Jesus Imaz, Guilherme Sitya - Patryk Klimala

 

 

TV

Nowi mieszkańcy na Ujeścisku