Gdyby brać pod uwagę wartość rynkową obu drużyn - wygrać powinna Lechia. Tym bardziej, że dopiero co zwyciężyła z silną Jagiellonią w Białymstoku, a teraz gra w Gdańsku - dochodzi więc atut własnego boiska. Transfermarkt wycenia łącznie w tym sezonie wartość gdańskiej drużyny na 9 mln 300 tys. euro. Śląsk jest tańszy - 7 mln 630 tys. euro. Jednak przewidywać na tej podstawie rozstrzygnięcie meczu to mniej więcej tyle, co wróżyć z fusów. W piłce nożnej każdy wynik jest możliwy. Śląsk też dobrze rozpoczął sezon - od zwycięstwa 3:1 u siebie z Cracovią.
W czwartek, na przedmeczowej konferencji prasowej Piotr Stokowiec, trener gdańszczan mówił: - Przed nami kolejny mecz, a liga powoli zaczyna nabierać rozpędu. Jestem zadowolony z tego ostatniego spotkania. Cieszę się, że dobrze rozpoczęliśmy sezon. Spotkanie z Jagiellonią pokazało także, że mamy silne strony, ale także mankamenty do poprawy. Zdajemy sobie z tego sprawę i pewne rzeczy będziemy korygować na bieżąco. Natomiast wiele elementów robimy zdecydowanie lepiej, ale nie chcę po pierwszym meczu dokonywać oceny. Poczekajmy kilka kolejek, by to zrobić. Według mnie drużyna, jak widzę po parametrach, wykonywanej pracy i zaangażowaniu, solidnie przepracowała okres przygotowawczy. Widzę ten głód gry i chęć pokazania się. Zawodnicy z niecierpliwością czekają na mecz.
Szkoleniowiec Biało-Zielonych ocenił też aktualną dyspozycję przeciwnika: - Śląsk przechodzi przeobrażenie, ma ciekawy zespół, który został odświeżony kilkoma zawodnikami z pierwszej ligi. Optymistycznie patrzą w przyszłość, ale my mamy swoje zadania na ten mecz. W końcówce poprzedniego sezonu przegraliśmy we Wrocławiu, co nas bardzo bolało. Teraz chcemy zagrać inny mecz i pokazać inną Lechię. Myślę, że syndromy tego były w ostatnim spotkaniu i będziemy do tego dążyć.
Jak wiadomo, Lechia wystąpi bez Sławomira Peszki, który surowo ukarany został przez Komisję Ligi dyskwalifikacją na trzy miesiące (do gry będzie mógł wrócić dopiero pod koniec października). Peszko dodatkowo ma zapłacić kary finansowe - jedną nałożoną przez Komisję Ligi (30 tys. zł) i drugą, nałożoną przez klub (wysokości nie ujawniono).
- Wszyscy wiemy, co się wydarzyło i zostało to bardzo szeroko skomentowane - stwierdził trener Stokowiec. - Nie chciałbym się ustosunkowywać do tej kary, która została wymierzona. Ona jest i trzeba ją przyjąć. Jest taka, a nie inna. Na pomeczowej konferencji prasowej z Jagiellonią podkreśliłem, że potępiamy takie zachowanie. Z tym nie ma żadnej dyskusji. Rozmawiałem ze Sławkiem od razu po meczu oraz dziś przed treningiem. Wydaje mi się, że są jednak sprawy, które zostają w relacji trener-zawodnik i nie chcę tego ujawniać. Jest to trudny moment dla mnie jako trenera i dla drużyny, bo straciliśmy dobrego zawodnika. Zespół został osłabiony i nad tym ubolewam, ale musimy zająć się sprawami bieżącymi oraz tematami, na które mamy wpływ. Mamy natomiast wpływ na to, co się będzie jutro działo na boisku.
WIĘCEJ: Lechia. Sławomir Peszko - trzy miesiące dyskwalifikacji i kary finansowe AKTUALIZACJA
Lechia w nowym sezonie 2018/2019 po pierwszej kolejce, dzięki zwycięstwu nad Jagiellonią w Białymstoku, zajmuje miejsce w czołówce ligowej tabeli.
Mecz ze Śląskiem Wrocław - dzisiaj, o godz. 18, na Stadionie Energa Gdańsk.