Dopiero 6. kolejka rozgrywek ligowych, a dla Lechii będzie to już czwarty mecz wyjazdowy w nowym sezonie. Wcześniej biało-zieloni zagrali z wicemistrzem Polski Jagiellonią w Białymstoku (1:0), mistrzem Polski Legią w Warszawie (0:0) i w Zabrzu z Górnikiem, który był czwartą drużyną ubiegłego sezonu (2:0). Z tych trzech wyjazdowych meczów z drużynami krajowej czołówki Lechia przywiozła do Gdańska aż 7 punktów, a przy tym nie straciła ani jednej bramki. Gdańszczanie są obecnie w ekstraklasie jedynym zespołem bez porażki, z dorobkiem 11 punktów w pięciu meczach zajmują 3. miejsce w ligowej tabeli. Do lidera, Lecha Poznań, tracą zaledwie punkt.
Jest to duże i przyjemne zaskoczenie dla gdańskich kibiców. Lechia w poprzednim sezonie grała znacznie poniżej oczekiwań - wręcz fatalnie, zagrożona była spadkiem z ligi. Sytuację uratował nowy trener Piotr Stokowiec, który odmienił grę biało-zielonych pod każdym względem. Jeśli gdańszczanie nie spuszczą z tonu, będą realnym kandydatem do miejsca na ligowym podium. Trener Stokowiec dużo robi i mało mówi - może dlatego niczego kibicom nie obiecuje, a czasem sugeruje nawet, by za bardzo nie rozbudzać oczekiwań, bowiem sezon jest długi, a to oznacza, że do końca rozgrywek jest wiele meczów. Jak zachować jakość gry przez wiele miesięcy? Nie da się tego zrobić bez silnej ławki rezerwowych, bowiem kontuzje i absencje spowodowane żółtymi lub czerwonymi kartkami na pewno przerzedzą podstawowy skład. Piotr Stokowiec ocenia, że w tej chwili Lechia ma 13-14 piłkarzy nadających się do gry na poziomie, jakiego oczekuje będąc trenerem gdańszczan.
Mimo tego typu zmartwień, najbardziej prawdopodobny scenariusz dla Lechii na sobotę w Szczecinie jest optymistyczny. Pogoń jest obecnie w organizacyjnym i sportowym kryzysie, w pięciu meczach zdobyła zaledwie dwa punkty, bilans bramkowy: aż 6 goli na minusie. Obecnie zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Ale uwaga: portowcy obydwa ligowe punkty zdobyli w dwóch ostatnich meczach (1:1 z Cracovią u siebie i 0:0 ze Śląskiem na wyjeździe), co może oznaczać zwyżkę formy.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego wydaje się, że najbardzej prawdopodobne rozstrzygnięcie meczu to remis lub zwycięstwo Lechii.
- Miejsce Pogoni nie odzwierciedla potencjału i tego, co niedawno grała i co zespół ze Szczecina może grać - powiedział trener Piotr Stokowiec na przedmeczowej konferencji. - Z dużym szacunkiem podchodzimy do tego rywala, bo każda drużyna może znaleźć się w takim miejscu jak Pogoń. My kilka miesięcy temu w gorszej sytuacji jechaliśmy do Szczecina, także myślę, że mamy przewagę, bo wiemy jak się Pogoń czuje. Na bazie tych doświadczeń chcemy to wykorzystać, chcemy zagrać po swojemu i zaprezentować te cechy, które pokazywaliśmy w ostatnich spotkaniach.
Nie wiadomo, czy w Szczecinie, w drużynie biało-zielonych wystąpi obrońca Joao Nunes, który boryka się z niegroźną kontuzją, odnowioną podczas treningu. Od pierwszych minut ma wystąpić młody i przebojowy Karol Fila. Bardzo możliwe, że w ataku po raz drugi zobaczymy Artura Sobiecha (kilkanaście minut podczas debiutu w meczu z Górnikiem Zabrze). Można się też spodziewać pierwszego meczu w barwach gdańszczan Konrada Michalaka, 20-letniego skrzydłowego, reprezentanta Polski, który do Lechii przeszedł niedawno z Legii Warszawa, na zasadzie wymiany za obrońcę Pawła Stolarskiego.
- Wierzę w tych chłopaków, którzy tu są z nami - podkreśla trener Stokowiec. - Po to ściągnęliśmy tutaj Konrada Michalaka, po to zatrzymaliśmy Karola Filę, żeby pokazali swoją wartość. Widzę, jak pracują i wierzę w nich, wierzę w swoją pracę. To jest pewnego rodzaju weryfikacja, bo oni muszą wziąć na siebie odpowiedzialność, za swoją karierę, bo otrzymują szansę. Chcę im pomóc i robimy wszystko, aby pokazali się z jak najlepszej strony publiczności.