• Start
  • Wiadomości
  • Kolacja z prezydentem. Niecodzienny sposób na pomaganie hospicjum

Kolacja z prezydentem. Niecodzienny sposób na pomaganie hospicjum

Nie jest dobrze, gdy ludzie kupują cudzy czas… chyba że przyświeca temu szczytny cel, którym jest niesienie pomocy. Tak było w tym przypadku. Jacek Trojański wylicytował na aukcji czas prezydenta Gdańska, a Paweł Adamowicz zaprosił gdańszczanina na kolację. Kto na tym skorzystał najbardziej? Podopieczny Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci, który dzięki temu otrzymał koncentrator tlenu.
31.10.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

 

Państwo Trojańscy przy kolacji z prezydentem Gdańska

 

Nie są przyjaciółmi, sąsiadami czy kolegami ze szkolnej ławki, choć wyglądają na ludzi o podobnych metrykach. Zdawać by się mogło, że jedyne co ich łączy, to fakt, że obaj są gdańszczanami. Niezupełnie. Łączy ich chęć niesienia pomocy potrzebującym. A takimi bez wątpienia są podopieczni Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Można powiedzieć, że Paweł Adamowicz i Jacek Trojański spotkali się w połowie drogi. To oczywiście przenośnia, bo naprawdę spotkali się w restauracji La Cucina, która mieści się u zbiegu ulic Tandeta i Szerokiej.

Prezydent Gdańska zadeklarował chęć udziału w aukcji, której przedmiotem była kolacja z nim, jako gospodarzem w roli głównej. Jacek Trojański udziela się charytatywnie, ale kolacji ze znaną osobą jeszcze nigdy nie licytował. Dla Pawła Adamowicza pomaganie też nie jest nowością, ale w takich okolicznościach również znalazł się po raz pierwszy. Okazja, by zjeść smaczny posiłek z prezydentem Gdańska nie zdarza się często, jeśli nie nigdy. Dlatego mężczyzna, który wygrał aukcję poszedł o krok dalej. Wykazał się większą hojnością niż zakładała umowa i dzięki temu na spotkanie nie przyszedł sam, lecz w towarzystwie swojej partnerki.

Koncentrator tlenu, który ufundował gdańszczanin, kosztował prawie 2,5 tysiąca złotych. Rachunek za kolację zapłacił gospodarz. Finalnie, w spotkaniu udział wzięły cztery osoby. Do stołu dołączyła także Małgorzata Bałkowska, prezes Fundacji Pomorskie Hospicjum dla Dzieci. Zaraz po powitaniu, wręczyła obu panom podziękowania oprawione w ramę.

Nie było łatwo zsynchronizować kalendarze obu zainteresowanych. Prezydent Gdańska zawsze ma napięty grafik, a pan Jacek który jest informatykiem, pracuje w różnych zakątkach świata. Z tego powodu spotkanie było kilka razy przekładane, ale najważniejsze, że się udało. Jacek Trojański ma nie tylko dobre serce, ale i gest wyrażany czymś więcej, niż pieniędzmi. Potwierdza to miły akcent, którym powitał gospodarza wieczoru.

- Wiem, że za dwa dni ma pan urodziny, panie prezydencie - tymi słowami zaczął rozmowę Jacek Trojański. - Z tej okazji przyniosłem dla pana wino.

Miły gest, prawda?

TV

Mevo się kręci!