• Start
  • Wiadomości
  • Ks. Ireneusz Bradtke: - Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż remont ROZMOWA

Ks. Ireneusz Bradtke: - Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż remont ROZMOWA

6 grudnia 2020 r. mija dokładnie pięć lat, od kiedy ks. Ireneusz Bradtke objął funkcję proboszcza parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gdańsku, czyli Bazyliki Mariackiej. Przez ten czas kościół zwany Koroną Gdańska, będący symbolem miasta przeszedł remont na niespotykaną wcześniej skalę. Jak wyglądały te ważne dla świątyni i miasta lata? O tym w naszej rozmowie.
04.12.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Ks. Ireneusz Bradtke stoi obok sprowadzonego z Niemiec ołtarza Pietas Domini
Ks. Ireneusz Bradtke stoi obok ołtarza Pietas Domini, sprowadzonego z Niemiec, gdzie trafił w czasie II Wojny Światowej
zdj. Dominik Paszliński/gdansk.pl


Marek Wałuszko: - Dlaczego młody Ireneusz postanowił wybrać drogę kapłaństwa?

Ks. Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki Mariackiej w Gdańsku: - Powiem szczerze, że cały czas się nad tym zastanawiam. W sierpniu 1982 roku po powrocie z pieszej pielgrzymki na Jasną Górę podjąłem decyzję pójścia do seminarium. Pojechałem do Pelplina. Tam od księdza rektora usłyszałem „Proszę pana, ale to jest końcówka sierpnia. Kleryków mamy już wystarczającą liczbę, proszę przyjść za rok”. Wtedy mój proboszcz namówił mnie, abym pojechał do Oliwy. W Gdańsku po raz pierwszy spotkałem ks. rektora Tadeusza Gocłowskiego, który powiedział: „Jeśli pan jest zdecydowany, to ja pana chętnie przyjmę”. Dwa tygodnie później rozpoczęła się moja droga seminaryjnej formacji. To była kluczowa decyzja. Sześć lat później z rąk ks. biskupa Tadeusza Gocłowskiego przyjąłem w Bazylice Mariackiej 4 czerwca 1988 roku święcenia kapłańskie. Jestem już blisko 33 lata księdzem. Bóg daje mi w kapłaństwie realizować różne wyzwania. Jakie to niesamowite.

W swoim życiu pełnił ksiądz ważną funkcję dyrektora Caritas Archidiecezji Gdańskiej, a w 2009 nagle trafia ksiądz do Żukowa. Czy nie czuł się tam ksiądz trochę jak na zesłaniu, trochę na bocznym torze?

W kapłańskim życiu pełniłem różne funkcje i zadania. Mój serdeczny kolega, a zarazem ojciec duchowy często powtarza, że w życiu są sytuacje, poprzez które Bóg przygotowuje nas do konkretnych zadań. Myślę, że coś w tym jest. Jako młody ksiądz nie tylko uczyłem w salce parafialnej religii, ale również pracowałem w zakładzie karnym. Ta praca nauczyła mnie wrażliwości na drugiego człowieka i bardzo pomogła w kolejnej misji, jaką powierzył mi biskup – budowanie struktur odradzającej się Caritas Archidiecezji Gdańskiej. Przez szesnaście lat tworzyłem struktury, budowałem centra pomocowe, animowałem działalność charytatywną w naszej archidiecezji. W Caritas doświadczyłem wielkiej łaski, dzięki której od przysłowiowego zera udało się stworzyć instytucję charytatywną, która gdy odchodziłem prowadziła liczne domy pomocowe, hospicjum, warsztaty terapii zajęciowej, zatrudniała blisko 500 osób, miała ponad dwa tysiące wolontariuszy w Szkolnych Kołach Caritas i prężnie działające Parafialne Zespoły Caritas w blisko 90 parafiach. W Caritas nauczyłem się współpracy z różnymi podmiotami zarówno prywatnymi jak i publicznymi, krajowymi i zagranicznymi. To były piękne i owocne lata.

Posłanie do parafii w Żukowie nigdy nie traktowałem jako zesłanie, wprost przeciwnie. Choć rozłąką z Caritas nie była łatwa, to w życiu kapłańskim zawsze wracam do słów z Pisma Świętego: „Oto ja, poślij mnie”. W Żukowie przeżyłem wspaniałe sześć lat – było mi tam jak „u pana Boga za piecem”. Z perspektywy czasu myślę sobie, że był to kolejny etap przygotowania mnie do tego, żeby podjąć się jeszcze większego wyzwania – zostania proboszczem Kościoła Mariackiego, najważniejszego kościoła w Gdańsku.

W 2015 roku Kościół Mariacki wymagał kapitalnego remontu...

- To prawda. Mimo ogromnych starań moich poprzedników, aby podnieść z gruzów i przywrócić pierwotną świetność kościołowi mariackiemu po zniszczeniach II wojny światowej, świątynia ta potrzebowała kapitalnego remontu. Cieknący i grożący zawaleniem dach, sypiąca się elewacja kościoła, zły stan techniczny ogromnych okien bazyliki, instalacja elektryczna z początku lat 60-tych, to tylko wycinek z opisu stanu technicznego Korony Miasta Gdańska. Aby sprostać temu wielkiemu i kosztownemu wyzwaniu parafia potrzebowała partnerów. Nawiązanie współpracy z Prezydentem Miasta, Wojewódzkim i Miejskim konserwatorem zabytków z Ministerstwem Kultury zaowocowały nie tylko szybkim uzyskaniem pozwoleń na prace, ale nade wszystko znalezieniem środków na ich prowadzenie.

Dzięki wcześniejszym doświadczeniom z Caritas związanym z prowadzeniem dużych projektów udało się sprawnie powołać zespół profesjonalistów, który pomógł mi nie tylko w przygotowaniu całej operacji ratowania Bazyliki, ale przez ten cały czas ją prowadzić. Projektanci, konserwatorzy, naukowcy, specjaliści od obsługi projektów unijnych, księgowi, inżynierowie, budowlańcy, donatorzy – to dzięki wam bazylika po pięciu latach intensywnych prac jest uratowana. Bardzo wam wszystkim dziękuję!

Październik 2017 r. Ks. Ireneusz Bradtke wpisuje się do księgi kondolencyjnej ks. infułata Stanisława Bogdanowicza
Październik 2017 r. Ks. Ireneusz Bradtke wpisuje się do księgi kondolencyjnej ks. infułata Stanisława Bogdanowicza
zdj. Grzegorz Mehring/gdansk.pl


Pamięta ksiądz swoje pierwsze dni jako proboszcza Bazyliki?

Oczywiście. Była to sobota 5 grudnia 2015 roku, około południa. Przywitał mnie ks. infułat Bogdanowicz wraz z księżmi i gospodynią. Było to miłe powitanie. Po wspólnym objedzie odbyła się przechadzka po plebani, kaplicy królewskiej i bazylice. Wtedy dotarło do mnie bardzo wyraźnie, jakie stoi prze de mną wyzwanie. Następnego dnia, 6 grudnia, była to druga niedziela adwentu, aby przedstawić się parafianom głosiłem kazania na wszystkich Mszach św. Powiedziałem wtedy: „Dzień dobry. Biskup mnie tu przysłał, abym był waszym proboszczem. Jestem zwykłym księdzem, Kaszubą z urodzenia. Spróbujmy razem zbudować wspólnotę parafii i zatroszczyć się o to wielkie dziedzictwo wiary i kultury, jaką jest nasz kościół parafialny, będący zarazem wielką chlubą Gdańska”. Nigdy nie myślałem, że będę proboszczem Bazyliki Mariackiej, że przynależeć mi będzie tytuł Parochus Gedanensis. Widocznie Bóg tak chciał.

Jakie były reakcje ludzi?

- Jedną z pierwszych osób, która do mnie zadzwoniła był prezydent Paweł Adamowicz. Pogratulował mi nominacji i zaprosił na spotkanie. Powiedział: „Porozmawiamy o możliwościach współpracy celem ratowania i należytej troski o Koronę Miasta”. Było to niesamowite.
Muszę przyznać, że zostałem przyjęty w Gdańsku z wielka życzliwością. Zarówno zwykli mieszkańcy, jak i urzędnicy z którymi się spotykałem byli bardzo przyjaźni i życzliwi.

Czy znał ksiądz dokładnie pięć lat temu stan techniczny obiektu?

- Mój poprzednik ksiądz biskup Zbigniew Zieliński rozpoczął wstępne starania o zbadanie stanu technicznego Bazyliki. Stan ten był bardzo zły. Ekspertyza, którą przygotowali naukowcy z Politechniki Gdańskiej nie zostawiała żadnych złudzeń. Dach był w stanie katastrofalnym, nie tylko z powodu zniszczonych dachówek przepuszczających wodę do wnętrza świątyni , ale również z powodu jakości konstrukcji, która była na pograniczu wytrzymałości. Po każdym większym wietrze parafianie przynosili odpadające fragmenty elewacji, zerwane element wystroju. Również na mój samochód spadł kawałek cegły, który zrobił dziurę na środku dachu. Sprawa była poważna, należało jak najszybciej przeprowadzić konieczne remonty. Gdańsk wokoło piękniał, a Kościół Mariacki tak jakby podupadł.

Kwiecień 2018 r. Montaż ostatniej sygnaturki na dachu bazyliki Mariackiej w Gdańsku - symboliczny koniec odbudowy świątyni ze zniszczeń po II wojnie światowej. Nz. Ks. Ireneusz Bradtke święci sygnaturkę
Kwiecień 2018 r. Montaż ostatniej sygnaturki na dachu bazyliki Mariackiej w Gdańsku - symboliczny koniec odbudowy świątyni ze zniszczeń po II wojnie światowej. Nz. Ks. Ireneusz Bradtke święci sygnaturkę
zdj. Maciej Kosycarz/KFP


Potem nastał czas ciągłych remontów. Jak jest obecnie po pięciu latach?

- Mamy bezpieczny nowy dach, zrekonstruowane szczyty i odrestaurowaną elewację, wszystkie wielkie okna kościoła przeszły renowację. Z zewnętrznej strony bazylika jest cała odrestaurowana. Patrząc na nią widzimy wspaniały obiekt. Wewnątrz kościoła udało się wymienić instalację elektryczną i teletechniczną, dzięki czemu zwiększyło się bezpieczeństwo przeciwpożarowe bazyliki. W tym okresie udało się odtworzyć zawalone w czasie wojny sklepienie w wieży, przebudować prezbiterium – przywracając bazylice gotycki charakter, odrestaurować i zrekonstruować ołtarz główny dzieło mistrza Michała z Augsburga, przeprowadzić prace konserwatorskie całego prospektu organowego, Grupy Ukrzyżowania, zegara astronomicznego, grupy św. Jerzego etc. Przebudowaliśmy dawną kotłownię w salę multimedialną i zakrystii nadaliśmy właściwy wystrój. Do wnętrza powrócił nastrój gotyckiego kościoła.

Przychodząc do bazyliki myślałem, że najtrudniejszym zadaniem, które stoi przede mną będzie jej remont, ale teraz widzę, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.


Co ksiądz ma na myśli?

Chodzi mi o szczególne wyzwania duszpasterskie. Najpierw był wielki wysiłek organizacyjny przy pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, który zgromadził ogromną rzeszę ludzi. Następnie Światowe Dni Młodzieży, w czasie których odbyło się diecezjalne spotkanie młodych w Bazylice Mariackiej. Później przeżywanie zamachu na Pawła Adamowicza. To były wyzwania, które mocno wpisały się w te pięć lat i odcisnęły ogromne znamię na mojej proboszczowskiej, kapłańskiej posłudze w Bazylice. Zderzałem się i zderzam z różnego rodzaju opiniami i sugestiami. Dzisiaj wiem, że proboszcz Kościoła Mariackiego, to nie jest tylko wyjątkowy tytuł, ale to jest przede wszystkim ogromna odpowiedzialność wobec wielu ludzi, którzy mają prawo do tej świątyni, choć niekiedy inaczej myślą, sądzą i czują.

Najtrudniejszy moment w tych pięciu latach bycia proboszczem...

13 stycznia 2019 roku nieopodal Kościoła Mariackiego wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał i to w czasie wielkiego święta solidarności i życzliwości, jakim jest Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zamach na Prezydenta Gdańska, całonocne towarzyszenie Pawłowi i jego rodzinie w czasie, gdy lekarze walczyli o jego życie, a później organizacja pogrzebu i sam pogrzeb - to był najtrudniejszy moment w dotychczasowej mojej posłudze w Bazylice Mariackiej.

Grudzień 2017 r. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i ks. Ireneusz Bradtke podczas otwarcia odnowionej ulicy Św. Ducha
Grudzień 2017 r. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i ks. Ireneusz Bradtke na nowej ławeczce podczas otwarcia wyremontowanej ulicy Św. Ducha
zdj. Grzegorz Mehring/gdansk.pl


Czy mamy już koniec remontu, albo inaczej, czy może on się kiedykolwiek zakończyć?

Ks. Infułat Bogdanowicz mawiał: „Księże prałacie, tu nigdy ksiądz nie będzie miał końca remontów”. I i to jest prawda. Jedne prace pokazują potrzebę kolejnych prac. W tych dniach zakończyliśmy największy remont Bazyliki po odbudowie ze zniszczeń II wojny światowej - „Rewitalizacja i ochrona dziedzictwa kulturowego zespołu Bazyliki Mariackiej w Gdańsku” - realizowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu infrastruktura i środowisko, którego operatorem było Ministerstwo Kultury i dziedzictwa narodowego. Dziękuje ministrowi Jarosławowi Sellinowi, śp. Pawłowi Adamowiczowi, pani prezydent Aleksandrze Dulkiewicz oraz wszystkim osobom, dzięki którym realizacja tego projektu była możliwa. Dziękuję radzie naukowo - konserwatorskiej działającej przy Bazylice Mariackiej i wszystkim moim współpracownikom. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Bazylika jest uratowana i bezpieczna.

Życie byłoby jednak zbyt piękne, gdyby wszystko nam się udawało. Od marca bieżącego roku w skutek niezrozumiałych przez ze mnie powodów, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gdańsku pod wpływem nieprawdziwych donosów zatrzymał prace konserwatorskie przy posadzce bazyliki. Aktualnie trwa proces wyjaśniania sprawy. No trudno musimy być cierpliwi. Mam nadzieję, że prawda zwycięży.

Różnie parafianie nazywają swoich proboszczów. Każdy ma inne talenty. Czy można nazwać księdza proboszczem budowlańcem?

Prace remontowo-budowlane są bardzo ważne, ale najważniejszym jest bycie duszpasterzem. Ksiądz to duszpasterz. W polskim kościele tak się przez ostatnie dziesiątki lat poukładało, że księża oprócz duszpasterstwa zajmują się budową świątyń i ich remontami. Nie wolno nam jednak zapomnieć o tym, że mamy być dla ludzi, mieć dla nich czas. Być tymi, do którego ludzie bez obaw mogą podejść, aby porozmawiać, znaleźć umocnienie na drodze wiary.

Udaje się?

Staramy się, ale czy to nam zawsze dobrze wychodzi? Pewnie nie. Dlatego trzeba zawsze wracać do źródeł, trzymać się Jezusa i ewangelii.
Ostatnio częściej niż zwykle odbieram telefony dzwoniące do bazyliki od ludzi, którzy chcą złożyć dokument apostazji. Niedawno dzwoniła pani która w 1975 roku została ochrzczona w Bazylice Mariackiej, dzisiaj kompletuje dokumenty, aby wypisać się z kościoła. To są znaki czasu, które dzisiaj mamy, i wobec których człowiek nie może przechodzić obojętnie – zwłaszcza ksiądz. Może trzeba coś robić inaczej, lepiej, tak aby tego typu zdarzeń nie było?

 


Ksiądz prałat Ireneusz Bradtke (ur. 1963 r.)
, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gdańsku, czyli Bazyliki Mariackiej jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych duchownych w Gdańsku. Po seminarium duchownym był wikariuszem w parafii pw. Matki Bożej Bolesnej w Gdańsku na ul. Głębokiej, a następnie został kapelanem w Zakładzie Karnym na Przeróbce. W latach 1993 – 2009 r. pełnił funkcję dyrektora Caritas Archidiecezji Gdańskiej, a od 1999 był równocześnie proboszczem parafii pw. NSPJ w Sopocie. Stamtąd trafił do parafii Wniebowzięcia NMP w Żukowie i został dziekanem Dekanatu Żukowo. Od 6 grudnia 2015 pełni funkcję proboszcza Parafii Wniebowzięcia NMP w Gdańsku. W ciągu ostatnich Bazylika Mariacka przeszła największy od czasów II Wojny Światowej Remont. Było to możliwe dzięki darczyńcom, środkom z funduszy UE, środkom rządowym, a także m.in. wsparciu Miasta Gdańsk.



TV

W zoo zamieszkały dwa lemury