• Start
  • Wiadomości
  • Lechia liderem: dzięki remisowi z Koroną już 4 punkty przewagi nad Legią Warszawa

Lechia liderem: dzięki remisowi z Koroną już 4 punkty przewagi nad Legią Warszawa

Lechia w sobotę grała w Kielcach, gdzie zaledwie zremisowała z Koroną 0:0 - mimo dominacji na boisku. W niedzielę okazało się, że był to bardzo cenny punkt. Wszystko za sprawą porażki Legii Warszawa, która goni biało zielonych, ale nie dała rady Cracovii Kraków. Lechia nie tylko jest nadal liderem LOTTO Ekstraklasy, ale zwiększyła przewagę nad wiceliderem do 4 punktów.
17.02.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Flavio Paixao po raz kolejny mógł być bohaterem Lechii - niestety, w Kielcach nie strzelił karnego i nie dał swojej drużynie zwycięstwa. Tutaj: w wygranym w Gdańsku arcyważnym meczu z Jagiellonią Białystok (3:2, w listopadzie ub. roku)
Flavio Paixao po raz kolejny mógł być bohaterem Lechii - niestety, w Kielcach nie strzelił karnego i nie dał swojej drużynie zwycięstwa. Tutaj: w wygranym w Gdańsku arcyważnym meczu z Jagiellonią Białystok (3:2, w listopadzie ub. roku)
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl


Niedzielna porażka Legii jest zaskoczeniem, ale nie sensacją. Cracovia od sześciu kolejek idzie w lidze od zwycięstwa do zwycięstwa. Goście strzelili w Warszawie dwa gole, Legia - żadnego. Mecz miał dramatyczny przebieg, sędzia często sięgał po kartki żółte, a nawet czerwoną. Zwycięstwo Cracovii mogło być bardziej okazałe (niestrzelony karny). W Legii panuje szok i przygnębienie: ta bolesna porażka przydarzyła się na oczach prawie 25 tys. zagorzałych kibiców. Warszawska drużyna chciała zmniejszyć stratę do Lechii Gdańsk, a okazało się, że ją zwiększyła - do 4 punktów.

Lechia jest w bardzo dobrej sytuacji przed kolejnym meczem - w Gdańsku, z Wisłą Kraków.

W sobotę, w Kielcach, przed pierwszym gwizdkiem większość kibiców biało-zielonych wzięłaby remis “w ciemno”. Na boisku okazało się, że Lechia jest zdecydowanie lepsza od silnej, jak na krajowe warunki, Korony. Do zwycięstwa zabrakło gdańszczanom odrobiny szczęścia.

Decydująca sytuacja? Zapewne rzut karny w 51. minucie. Flavio Paixao huknął nad poprzeczką i chwilę później ukrył tylko twarz w dłoniach. Nie dał Lechii prowadzenia, choć dla tak doświadczonego zawodnika, najlepszego strzelca biało-zielonych, powinna to być bułka z masłem. Jedenastka była następstwem głupiego faulu obrońcy Korony na Arturze Sobiechu, w niegroźnej sytuacji przy prawej bocznej linii pola karnego.

Dobra wiadomość jest taka, że Lechia grała bardzo dobrze. Przeprowadziła bardzo dużo akcji ofensywnych, a do tego była tak skuteczna w pomocy i obronie, że zawodnikom Korony po prostu na niewiele pozwoliła. I to jest naprawdę imponujące, bo kielczanie dopiero co pokonali w wyjazdowym meczu waleczną drużynę Arki Gdynia. Korona jest w tabeli na wysokim, czwartym miejscu.

Sytuacji bramkowych Lechia miała w tym spotkaniu kilkanaście. Kończyło się na niecelnym strzale albo skutecznej interwencji bramkarza Korony, Michała Miśkiewicza, który stał się w ten sposób zawodnikiem meczu. Wśród biało-zielonych warto wyróżnić dobrze dysponowanych Artura Sobiecha i Konrada Michalaka, a także szalenie pracowitego Jarosława Kubickiego.

- No cóż, nie udało nam się wywieźć trzech punktów i na pewno trzeba na to spojrzeć w kategorii straty dwóch punktów - stwierdził na pomeczowej konferencji trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec. - Ale dla mnie to był taki zwycięski mecz pod tym względem, że graliśmy dużo lepiej niż w pierwszym meczu. Zadowolony jestem z tego, jak budowaliśmy akcje, jak graliśmy, jak reagowaliśmy i jak przeciwstawiliśmy się fizycznie grającej Koronie. I cóż, taka jest piłka. Dzisiaj nie udało nam się zdobyć trzech punktów, ale myślę, że pokazaliśmy grę godną lidera. Gratuluję również punktu Koronie i życzę dalszych sukcesów.

Ciekawe mecze zapowiadają się w następnej kolejce LOTTO Ekstraklasy. W sobotę, 23 lutego, Legię Warszawa czeka bardzo trudny pojedynek w Poznaniu, z zawsze groźnym Lechem, który niespodziewanie znalazł się w dołku. Lech musi wygrać, jeśli nie chce być wygwizdany przez kibiców po ostatnich dwóch porażkach na rozpoczęcie rundy wiosennej (ostatnio kompromitujące 4:0 z Piastem w Gliwicach).

Lechia - przypomnijmy - tego samego dnia zagra w Gdańsku z Wisłą Kraków (godz. 20.30). 


22. Kolejka LOTTO Ekstraklasy

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:0 (0:0)

Mecz rozpoczął się w sobotę, 16 lutego 2019 r., o godz. 20.30, na stadionie Suzuki Arena


Widzów: 7 529

Sędzia: Krzysztof Jakubik       

Żółte kartki: Błażej Augustyn (68.) (Lechia) - Ognjen Gnjatić (13.), Ivan Marquez (20.), Maciej Górski (68.), Adnan Kovacević (79.) (Korona)


KORONA KIELCE: Michał Miśkiewicz - Bartosz Rymaniak (K), Joonas Tamm, Ivan Marquez, Michael Gardawski - Adnan Kovacević, Ognjen Gnjatić - Oliver Petrak, Matej Pucko (68. Maciej Górski), Marcin Cebula (64. Vato Arveladze) - Felicio Brown Forbes (90. Oskar Sewerzyński)

LECHIA GDAŃSK: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski (86. Jakub Arak) - Flavio Paixao (K), Artur Sobiech (90. Mateusz Żukowski), Konrad Michalak (88. Karol Fila)



TV

Mevo się kręci!