- Widzę taką potrzebę. Są jeszcze kwestie znalezienia pieniędzy - i myślę, że się o to postaramy, ale także rozstrzygnięcia, czy ma to być remont tylko na czas objazdu, czy też linia wykorzystywana na stałe. To trzeba rozstrzygnąć i to szybko, bo czasu jest coraz mniej - skomentował kwestię remontu „kolei kokoszkowskiej” Ireneusz Merchel, prezes PKP PLK, na antenie Radia Gdańsk.
Chodzi dokładnie o 17-kilometrowy odcinek linii na trasie od Glincza do Kiełpinka. 15 kilometrów już istniejących torów wymaga modernizacji, pozostałe 2 kilometry trzeba dobudować. Linia miałaby pomóc w utrzymaniu ruchu pasażerskiego, który obecnie odbywa się na trasie PKM z Kartuz i Kościerzyny do Gdańska - miesięcznie ten odcinek pokonuje ponad 70 tysięcy pasażerów. Tymczasem w 2021 roku rozpocznie się przebudowa tej trasy, która ma potrwać około 2,5 roku. To oznacza, że przez ten czas PKM-ką tam nie pojedziemy.
Jak w rozmowie z RG podkreślił wicemarszałek pomorski Ryszard Świlski, „kolej kokoszowska” nie tylko miałaby służyć na czas remontu PKM, ale będzie wykorzystywana na stałe. Zdradził, że jest już nawet gotowa propozycja siatki połączeń. - Deklaruję, że tam, gdzie jest zainteresowanie pasażerów i są potoki podróżnych, będzie kursował pociąg - powiedział Świlski.
Według wstępnych oszacowań, remont „kolei kokoszkowskiej” pochłonie około 40 mln złotych.
Czytaj też: Będzie elektryfikacja PKM i nowy przystanek w Gdańsku