• Start
  • Wiadomości
  • Kierowcy - bohaterowie. Pomogli mężczyźnie, któremu rozbito na głowie szklaną butelkę

Kierowcy - bohaterowie. Pomogli mężczyźnie, któremu rozbito na głowie szklaną butelkę

Do brutalnego ataku doszło w biały dzień, w centrum Gdańska, na oczach kilkudziesięciu pasażerów. Nikt jednak nie zdecydował się pomóc zakrwawionemu mężczyźnie, poza dwojgiem kierowców autobusów miejskich. W poniedziałek, 23 sierpnia, spotkała się z nimi prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.
23.08.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Prezydent Aleksandra Dulkiewicz, wraz ze swoim zastępcą odpowiedzialnym za miejski transport, Piotrem Borawskim, spotkali się 23 sierpnia z bohaterskimi kierowcami
Prezydent Aleksandra Dulkiewicz, wraz ze swoim zastępcą odpowiedzialnym za miejski transport, Piotrem Borawskim, spotkali się 23 sierpnia z bohaterskimi kierowcami
Fot. Piotr Wittman/ www.gdansk.pl

 

Do zdarzenia doszło w pierwszych dniach sierpnia, na wysokości przystanku autobusowego przy ul. Hucisko. Działo się to około godz. 16, a więc w szczycie komunikacyjnym, kiedy mieszkańcy wracają masowo z pracy do domów. W jednym z autobusów miejskich doszło do bójki między trzema mężczyznami, która zakończyła się rozbiciem szklanej butelki na głowie jednego z nich.

- Nie widziałem tej sytuacji od początku. Zwróciłem uwagę, kiedy usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. W pierwszym momencie pomyślałem, że ktoś wybił szybę - nie ukrywa Patryk Rozpędowski, kierowca autobusu miejskiego, w którym doszło do brutalnego ataku. - Kiedy wyszedłem z autobusu, żeby sprawdzić co się stało, zobaczyłem zakrwawionego mężczyznę.

W tym czasie w autobusie znajdowało się kilkudziesięciu pasażerów. Po tym, jak doszło do ataku, część osób wysiadła z pojazdu i przesiadła się do kolejnego autobusu. Niektórzy zostali na przystanku. Większość wyciągnęła telefony komórkowe i nagrywała bądź robiła zdjęcia poszkodowanemu mężczyźnie. Nikt jednak nie odważył się podejść i mu pomóc. Pojazd opuściło też dwóch młodych mężczyzn - sprawców ataku.

Jak się później okazało, zakrwawiony mężczyzna, prawdopodobnie osoba bezdomna, wcześniej zaczepiał w autobusie innych pasażerów. Miał też prowokować mężczyzn, którzy ostatecznie go zaatakowali. Patryk Rozpędowski jednak tego nie wiedział. Dopiero po kilkunastu godzinach, po przejrzeniu monitoringu, okazało się, co tak właściwie wydarzyło się w pojeździe, zanim doszło do ataku.

 

Na zdjęciu (od lewej): prezydent Aleksandra Dulkiewicz, Arkadiusz Guenther, Patryk Rozpędowski oraz zastępca prezydent Piotr Borawski
Na zdjęciu (od lewej): prezydent Aleksandra Dulkiewicz, Arkadiusz Guenther, Patryk Rozpędowski oraz zastępca prezydent Piotr Borawski
Fot. Piotr Wittman/ www.gdansk.pl

 

- Widząc co się dzieje, pobiegłem od razu po służbową apteczkę. Wezwałem też pomoc medyczną, za pomocą numeru alarmowego 112. Potem pojawił się mój kolega z pracy, Arek, który pomagał mi tamować krew - opowiada pan Patryk.

Arkadiusz Guenther, także kierowca w miejskiej spółce Gdańskie Autobusy i Tramwaje, właśnie wracał z pracy do domu, kiedy zobaczył, co się dzieje na Hucisku. Od razu podbiegł do kolegi i poszkodowanego, pomagając w tamowaniu silnego krwotoku.

- Podziękowania należą się też pani na rowerze, która jako jedyna, z grupy około 50 stojących wokół osób, pomogła nam - zaznacza pan Arkadiusz.

- To jest chyba tak, że ludzie po prostu boją się udzielić pomocy. A tutaj sytuacja też była specyficzna. Ten człowiek, potencjalny napastnik, mógł być pod wpływem środków odurzających bądź alkoholu. Więc też stąd mogła się brać ta obawa - zwraca uwagę Maciej Lisicki, prezes miejskiej spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje. - Nasz kierowca, Arkadiusz Guenther, jest wyszkolonym ratownikiem, więc takich obaw nie ma. To także dzięki niemu wszystkie autobusy miejskie w Gdańsku posiadają apteczki. Był taki czas, że nie było takiego obowiązku, i firma przed kilku laty z tego zrezygnowała. Powrót do apteczek okazał się jednak niezbędny - dodaje.

W poniedziałek, 23 sierpnia, z odważnymi kierowcami spotkała się prezydent Aleksandra Dulkiewicz.

- Dziękuję za waszą postawę. Wydawać by się mogło, że to normalne ludzkie odruchy, a okazuje się, że są one coraz trudniejsze. Tym bardziej się cieszę, że mamy takich współpracowników. Jesteście wzorem do naśladowania - podkreślała prezydent Dulkiewicz.

Panowie, poza gratulacjami, otrzymali też drobne upominki od Miasta.

 

W poniedziałkowym spotkaniu w Urzędzie Miejskim uczestniczył też Maciej Lisicki, prezes Gdańskich Autobusów i Tramwajów. Poza przykrym zdarzeniem, do którego doszło przed kilkoma tygodniami, rozmawiano również o aktualnej sytuacji kadrowej w spółce, a także defibrylatorach montowanych w pojazdach komunikacji miejskiej
W poniedziałkowym spotkaniu w Urzędzie Miejskim uczestniczył też Maciej Lisicki, prezes Gdańskich Autobusów i Tramwajów. Poza przykrym zdarzeniem, do którego doszło przed kilkoma tygodniami, rozmawiano również o aktualnej sytuacji kadrowej w spółce, a także defibrylatorach montowanych w pojazdach komunikacji miejskiej
Fot. Piotr Wittman/ www.gdansk.pl

 

Prezes Maciej Lisicki nie ukrywa, że pracownicy komunikacji miejskiej nawet kilka razy w tygodniu spotykają się z różnymi przejawami agresji, skierowanymi przeciwko nim czy też takimi pomiędzy pasażerami. Niekoniecznie mają one jednak aż tak dramatyczny przebieg. Zdarza się, że ktoś kogoś opluje, ktoś rzuci ciężkim przedmiotem w szybę, bądź rozbije ją, itp. Warto jednak zaznaczyć, że każdego dnia gdańskie autobusy i tramwaje przewożą około pół miliona pasażerów.

- Każda taka sytuacja musi być nam zgłoszona. Nasi pracownicy mają taki obowiązek, ponieważ trzeba mieć, na wszelki wypadek, dokumentację dla policji, innych służb, czy na potrzeby ubezpieczenia. Dzięki temu znamy też skalę tego zjawiska - tłumaczy prezes Lisicki.

Co ważne, w pojazdach komunikacji miejskiej zamontowany jest monitoring, który także nagrywa dźwięk - co przydaje się z kolei w sytuacjach, kiedy dochodzi na przykład do tzw. pyskówki pomiędzy kierowcą a pasażerem, a ten drugi zgłasza skargę do GAiT. Dzięki nagraniom można takie sytuacje skutecznie weryfikować.

TV

W zoo zamieszkały dwa lemury