• Start
  • Wiadomości
  • Kaszuba z misją - wystawa fotografii Michała Szlagi w Łaźni tylko do niedzieli

Kaszuba z misją - to już ostatnie dni, by obejrzeć wystawę fotografii Michała Szlagi w Łaźni. Do 23 czerwca   

Podsumowująca 20 lat pracy wystawa Michała Szlagi składa się z 900 artefaktów - fotografii, filmów, instalacji, dźwięków, materiałów wykonanych w różnych technologiach w zależności od tematu. Jego inspiracją jest Polska.
20.06.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Michał Szlaga
Michał Szlaga
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

 

O takim zjawisku młodzi ludzie mówią, inspirując się językiem angielskim - “epickie”. Rzeczywiście, wystawa Michała Szlagi robi wrażenie i przypomina poemat epicki (tu już polskie znaczenie słowa), bo składa się z prawie 900 artefaktów - fotografii, filmów, instalacji, dźwięków, materiałów wykonanych w różnych technologiach, dobranych do tematu. Retrospektywna, podsumowująca 20 lat pracy artysty wystawa ma wyraźny, gorzko-ironiczny posmak. Wyczuwalny jeden, łączący wszelkie działania przymus. Jest nim polskość. Szlaga sam zresztą przyznaje, że “dokądkolwiek pojedzie i na cokolwiek zwróci obiektyw i tak zawsze wyjdzie mu Polska”.

Jaka jest ta jego Polska? No, cóż. Trudna do przełknięcia, bura, gwałtowna, nieostra. 

- Polska jest wciąż transformacyjnym, ważnym punktem pomiędzy Wschodem z Zachodem - tłumaczy Szlaga.

To nie jest Polska z plakatu Ryszarda Kai - stylowa, dowcipna, ujęta w nawias, sentymentalna. Raczej odpychająca i turpistyczna. Jest tu przemoc i krzyże, martwe zwierzęta przy drogach i pijackie awantury. Szlaga jest tropicielem - pewne tematy sygnalizuje, jak w cyklu “Pikselowe prostytutki”, inne zapamiętuje, jak w “Stoczni”, której powolną agonię dokumentował latami stając się jej emisariuszem. Tam mieszkał i sms-ował fotografiami do świata zbyt zajętego budowaniem iluzorycznego kredyto-dobrobytu na zachodni wzór.

 

Michał Szlaga “Fotografowałem polskiego króla”. Wystawa w CSW Łaźnia trwa od 10 maja do 23 czerwca 2019 r. Kuratorką jest Anna Mituś
Michał Szlaga “Fotografowałem polskiego króla”. Wystawa w CSW Łaźnia trwa od 10 maja do 23 czerwca 2019 r. Kuratorką jest Anna Mituś
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

 

Sprawa najważniejsza - Stocznia

Dziś z perspektywy 20 lat okazuje się, że Szlaga uchwycił moment przejścia. Dzięki jego desperackim działaniom widzimy nie tylko obraz znikania, fizycznego rozpadu poszczególnych elementów zakładu pracy. Jest w tym metafora rozkładu idei, roztapiania się wartości, które wypiętrzyły się z bulgoczącej magmy społecznej niezgody 21 postulatami, aby po ich uchwaleniu rozpocząć powolny, na pozór niezauważalny, lecz nieodwracalny ruch w dół. Nie twierdzę, że zatrzymanie jak w skansenie budynków pozwoliłoby na utrzymanie więzi. To tylko gorzka puenta, którą przeczuwa artysta, nawet jeśli nie potrafi jej na czas sformułować.  

Projekt “Stocznia“ to nie tylko zdjęcia. Na wystawie znajdują się też intrygujące artefakty, jak książka z 1912 o stoczni, wydana na przyjazd cesarza Wilhelma II z okazji 70-lecia zakładu.

 

Portrety Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy z cyklu Bohaterowie Solidarności
Portrety Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy z cyklu Bohaterowie Solidarności
fot. Michał Szlaga

 

O kobietach i mężczyznach

Oglądanie wystawy rozpoczynamy od cyklu “Pikselowe prostytutki”, to jedna z części projektu “Polska”. Składa się z 64 wizerunków przydrożnych prostytutek. Nieostre, rozmyte twarze kobiet artysta zderza z przepisami bhp dotyczącymi ich pracy. W tle słychać fragment piosenki Violetty Villas pt. “Mamo”. Artysta niejako “wypreparował” ją z pierwotnego kontekstu (utwór poświęcony był partyzantom ukrywającym się w lesie) skupiając się na fragmencie, który ilustruje pracę.  

“Pikselowe prostytutki” pokazał po raz pierwszy w 2012 roku. Na gdańskiej wystawie widzimy ich rozbudowaną formę. Skąd taki tytuł?

- Pikselowe, bo zostały wycięte z bardzo dużych scen, gdzie stanowiły 5 do 10 procent kadru. Chodziło o to, aby powstał cykl madonn. Zdjęcia są rozmyte dla ich bezpieczeństwa. Może nam się wydawać, że rozpoznamy poszczególne twarze, ale im bliżej pochodzimy do pracy, tym bardziej obraz się rozpływa.

Przejęty, społecznie zaangażowany Szlaga nie jest naiwny. Na pytanie czy sztuka może zmieniać świat odpowiada: - Na pewno może go rozjaśnić. Jest materiałem do analizy. Nie wskazuję jedynej drogi, jedynego rozwiązania tylko problemy, które są ważne, które miałem okazję zadokumentować, byłem ich świadkiem i chcę o tym opowiadać. Bycie świadkiem i spotkanie z tematem są zawsze dla mnie najważniejsze.

Tę wrażliwość widać też w znakomitych portretach, moich ulubionych, które Szlaga robił dla Newsweeka, Malemana czy innych magazynów i wydawnictw książkowych. Zestawione ze sobą wizerunki Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy nabierają dziś kolejnych sensów. Sfotografowana z dystansu, ujęta w perspektywie zrujnowanego budynku Walentynowicz wtapia się w tło, staje się częścią umierającej idei. Wałęsa w bliskim planie, czy raczej jego ego, wręcz rozsadzają ramy fotografii. Jest wyrazisty, możemy go obserwować, próbujemy przeniknąć, lecz wciąż pozostaje dla nas tajemnicą. Portret księdza Jankowskiego jest jak bezlitosna puenta do ostatnich wydarzeń wokół tej postaci.     

Męskość to kolejny temat, który fascynuje artystę.

- Zajmuję się nim z własnej potrzeby - mówi Szlaga, gdy patrzymy na pracę zrealizowaną z żołnierzami sił specjalnych. - To jedna z prac wideo, która poddaje w wątpliwość, to co widzimy. Obiektywność i subiektywność fotografii jest na tej wystawie jedną z podstawowych kwestii. Jestem dokumentalistą, ale dzięki artystycznemu wykształceniu buduję obraz inaczej. Zresztą to zawsze jest ciekawe pytanie - oglądając drastyczną fotografię dokumentalną zastanawiam się, jak wyglądałoby to ujęcie, gdyby je sfotografować z boku, z fotografem w kadrze.      

Zdjęcia z cyklu Polska-rzeczywistość  użył Jan Klata na plakacie swojego spektaklu  Wesele
Zdjęcia z cyklu "Polska-rzeczywistość" użył Jan Klata na plakacie swojego spektaklu "Wesele" [poniżej plakat]
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

 

Kaszubskie korzenie

Retrospektywna wystawa jest też okazją do przedstawienia się widzom, odkrycia części prywatności. Szlaga jest Kaszubą. Jego rodzina od 150 lat mieszka w tym samym domu.  Przywołuje tu czas dzieciństwa, które spędził w Kartuzach, gdzie uczęszczał do Ogniska Pracy Pozaszkolnej. Był też przez wiele lat ministrantem - lewitująca kolegiata w kolejnej sali Łaźni jest tego czasu symbolem. W tekście po kaszubsku, który uzupełnia instalację mówi o swojej fascynacji tym miejscem, związanej z kolorem, zapachem, użytymi materiałami.

- Uwielbiałem spędzać tam czas - wspomina. - I do dzisiaj wątek Boga w naturze jest mi bardzo bliski.

Ta fascynacja miejscem urodzenia owocuje nie tylko z sentymentalnymi zdjęciami z podstawówki na wystawie. Szlaga pracuje właśnie nad materiałem o tożsamości kulturowej Kaszub. Pretekstem do opracowania jest rzeka Radunia. - Efekty tej pracy zobaczymy może za trzy lata - obiecuje artysta.        

Uzupełnieniem tej części wystawy są zdjęcia autora wykonane jeszcze w podstawówce oraz biało-czarne fotografie zrobione na studiach fotograficznych w gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. To jedyne w tej technice zdjęcia na wystawie.

- Technologię dopasowuję do zadania, żeby nie przestać kochać fotografii, z której trzeba też żyć - tłumaczy Michał Szlaga. - Pracowałem w kolorze zanim trafiłem na studia. To było bardzo nietypowe, bo wszyscy moi koledzy pracowali wtedy w czerni i bieli. Ja musiałem się do tego zmusić podczas studiów, ale potem od razu to porzuciłem. Fotografia czarno-biała ma swój urok. Upraszcza, znika temat barwy, więc można się skupić tylko na formalnym znaczeniu tego, co chcemy pokazać. Dla mnie jednak kolor jest bardzo ważny. Świat jest kolorowy. Poświęciłem mnóstwo czasu, by go zrozumieć.  

 Wesele w reż. Jana Klaty. Plakat
"Wesele" w reż. Jana Klaty. Plakat
Mat. pras.


Wystawa "Michał Szlaga. Fotografowałem polskiego króla" ilustruje polską transformację. To spojrzenie 40-latka na zmianę, jaka zaszła przez ostatnich 20 lat w Polsce, w nas. Tematy, które go poruszały przez ostatnie lata, artysta zebrał w cykle: “Stocznia”, “Brama”, “Robotnicy 47-60”. Zobaczymy też szerszą perspektywę - to cykl “Polska – rzeczywistość” czy społecznie naznaczony “Pikselowe prostytutki”. Znajdziemy tu również zdjęcia realizowane we współpracy z innymi twórcami: Piotrem Uklańskim, Pawłem Althamerem czy Maxem Cegielskim.

- Nigdy mi nie towarzyszyła myśl, że chcę robić sztukę, która będzie rozumiana i będzie się podobać wszystkim - mówi o swojej pracy Michał Szlaga. - Raczej konstruuję własną narrację z myślą, że jeśli ktoś w to wejdzie, to być może dowie się czegoś o temacie, o świecie w którym żyje, a być może o sobie.

Prace można oglądać w Łaźni 1 (ul. Jaskółcza 1, Gdańsk - Dolne Miasto) jeszcze tylko do niedzieli, 23 czerwca 2019 roku. Wystawa była prezentowana na przełomie 2018 i 2019 roku w galerii Awangarda BWA Wrocław. Kuratorka: Anna Mituś, koordynacja: Michalina Domoń.

 

Michał Szlaga (ur. 1978) ukończył wydział fotografii na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, na której był również potem jej wykładowcą. Współpracuje z redakcjami czołowych magazynów, m.in. Newsweeka i Malemana, magazynami lifestyle'owymi oraz wydawnictwami książkowymi. Jego prace znajdują się, między innymi, w zbiorach Centrum Pompidou, Muzeum Narodowego w Gdańsku i Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.

 

TV

Alia - nowa żyrafa w gdańskim zoo