• Start
  • Wiadomości
  • Jarmark św. Dominika. Co oferują w tym roku rzemieślnicy, artyści i pasjonaci?

Jarmark św. Dominika. Co oferują w tym roku rzemieślnicy, artyści i pasjonaci?

Kto zagląda regularnie na Jarmark św. Dominika, ten zauważy duże i bardzo pozytywne zmiany, jakie zaszły w ostatnich latach. Przy kupieckich stoiskach częściej zobaczymy oryginalne rzemieślnicze produkty, które trudno spotkać na co dzień w sklepach. Znudzone sprzedawczynie zastąpili z kolei ludzie z pasją, którzy sprzedają to, co sami wyprodukują.
16.08.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Zbigniew Smyk z małżonką od czterech lat przyjeżdża na Jarmark św. Dominika. Z sukcesem sprzedaje oryginalne skrzynki.

Trudno przejść obojętnie obok stoiska Zbigniewa Smyka. Mnóstwo na nim kolorowych, nietypowych skrzynek pocztowych. Mają kształt dawnych tornistrów szkolnych. Wykonane są z ocynkowanej blachy. Pan Zbigniew własnoręcznie je wygina, spawa, skręca, a na koniec maluje. Przyznaje też, że jego najczęstszymi klientami są Niemcy. Na Jarmark św. Dominika przyjeżdża od czterech lat. W tym czasie sprzedał już tysiąc oryginalnych skrzynek.
 

Nietypowe skrzynki na listy zachwycają pomysłowością i oryginalnością.

- Jestem biochemikiem z wykształcenia i zawodu. Kilka lat temu miałem poważny wypadek i od tamtego czasu nie pracuję. Któregoś dnia, "majsterkując" w domu, zrobiłem taką oryginalną skrzynkę na listy. Syn wybierał się akurat na parapetówkę i zabrał ją na prezent. Okazało się, że spodobała się wielu jego znajomym. Syn zamówił u mnie ich kilkadziesiąt sztuk. I tak to się zaczęło - opowiada pan Zbigniew, który na jarmark przyjeżdża z Olsztyna.

Skrzynki kosztują 280 zł (mała) i 320 zł (duża).
 

Naczynia kamionkowe zachwycają swoim wyglądem. Przypominają o najlepszych polskich tradycjach kuchennych.

Na kilku jarmarkowych ulicach zauważyć można urokliwe stoiska z naczyniami kamionkowymi. Toczone są ręcznie na kole garncarskim w Ratułowie, na Podhalu. Różnią się kształtami i przeznaczeniem. Jedne są przystosowane do kiszenia ogórków, inne do przetrzymywania smalcu, cukru czy soli. Świetnie nadają się też do... grzańca. Można je używać w piekarniku, kuchence mikrofalowej i w zmywarce.


I have nothing to wear bądź polska wersja Nie mam co na siebie włożyć - to prawdziwy hit wśród haseł umieszczonych na oryginalnych wieszakach.

Jeżeli szukacie ciekawego prezentu dla kolegi lub koleżanki, to koniecznie zajrzyjcie na ul. Grobla I. Przy jednym ze stoisk można znaleźć wieszaki z nietypowymi napisami, np. "Nie mam się w co ubrać" (ten kupujący wybierają najczęściej), "Jesteś piękna" bądź "Rozbieraj się". - To moje projekty i wykonanie - podkreśla Piotr Humiennik.
 

Piotr Humiennik poleca wieszaki swojego autorstwa. Mają ciekawe, czasem kuszące hasła...

Wieszaki, zrobione ze sklejki, kosztują 25 zł.
 

Swoje emocje lub praktyczne informacje można zapisać też na nietypowych tablicach kredowych.

Urzekły nas także pomysłowe tablice kredowe, które można znaleźć przy ul. Św. Ducha. Jak zapewnił nas sprzedawca, niekoniecznie musza one trafić w ręce dzieci. Bo tablice kupują głównie dorośli, ba, często poważni przedsiębiorcy, w tym gdańscy restauratorzy. Nie ma się zresztą co dziwić, tablice mają oryginalne kształy, m.in. zwierzątek, owoców, ale są też serca, chmurki i samochody. Można używać do niej zwykłej kredy, a wypisywać na niej np. menu, a w domowym zaciszu... ciekawe lub niezbędne informacje dla drugiej połówki lub dzieci. Ich koszt waha się od 30 do 105 zł, w zależności od wielkości i kształtu.


Gdańska artystka, Agnieszka Nagórska, uwiecznia w swoich pracach gdańskie motywy. Jej ulubiony to dźwigi stoczniowe.

Turyści chętnie zatrzymują się także przy stoisku Agnieszki Nagórskiej. Gdańska artystka proponuje ręcznie malowane obrazki, o wymiarach 10/15, których flagowym motywem są stoczniowe dźwigi. Koszt jednego to 60 zł. Znaleźć tu można także ręcznie malowane ceramiczne kafle (50 zł za sztukę), o wymiarach 10/10, i... gałki do mebli w cenie 25 zł. Na nich też można znaleźć charakterystyczne gdańskie dźwigi.
 

Kto ceni dobrą jakość i ręczną robotę powinien zajrzeć na stoisko z ręcznie malowanymi narzutami na łóżko.

Gdańskie motywy znaleźliśmy także przy stoisku z bawełnianymi, ręcznie malowanymi kapami na łóżko. Można je spotkać przy ul. Św. Ducha. Niektóre narzuty mają też domieszkę lnu, ale jest i taka, przy szyciu której wykorzystano... kieszenie spodni jeansowych. Dwustronne kapy, w rozmiarze 140/ 225, kosztują 450 zł. Gdańskie motywy umieszczono na bawełnianych podkładkach pod talerze. Ich koszt to 50 zł.

Gdańskie motywy można umieścić wszędzie. Nawet na bawełnianej podkładce pod talerz.


 

TV

Budowa basenu we Wrzeszczu jeszcze w tym roku