Różne grupy mieszkańców
Barbara Szczepuła rozpoczyna swoją rozmowę z socjologiem dr Krzysztofem Stachurą w Dzienniku Bałtyckim od pytania, czy gdańszczanie są zadowoleni ze swojego miasta. Tu odpowiedź naukowca jest jednoznacznie pozytywna. Z badań, które były prowadzone w Pomorskim Centrum Badań nad Kulturą UG, wynika, że zadowolonych jest aż 90% gdańszczan. Jak zaznacza dr Stachura z analizy wynika, że ludzie mieszkający w Gdańsku różnią się jednak pod wieloma względami, nie tylko dotyczącymi poglądów politycznych i to wpływa na ich ocenę miasta. Na potrzeby badania gdańszczanie zostali podzieleni na kilka grup:
- Co do odczuwania więzi z miastem, poglądy polityczne nie różnicują gdańszczan zbyt wyraźnie, za to pozycja społeczna - owszem. Inaczej myślą i działają osoby, które nazwaliśmy „wycofanymi stoczniowcami” czy „analogowymi działaczami”, a inaczej „aspirujący profesjonaliści” czy „młodzi mieszczanie”. Wpływ na to mają przede wszystkim poziom wykształcenia, sytuacja na rynku pracy i zarobki - wyjaśnia dr Krzysztof Stachura.
Solidarność i historia "tak, ale...
Ciekawy jest też w rozmowie wątek dotyczący stosunku gdańszczan do najnowszego, antykomunistycznego dziedzictwa historycznego, który w postawie młodszego pokolenia skonfrontowany jest ze współczesnymi walorami miasta, atrakcyjnością przyrodniczo-turystyczną czy jakością życia:
- Przeprowadziliśmy kiedyś badania dotyczące warunków sprzyjających przenosinom do Trójmiasta i pytaliśmy wtedy „nowych” mieszkańców, dlaczego tutaj przyjechali. Wszyscy podkreślali właśnie walory krajobrazowe regionu: morze, plaże, kaszubskie jeziora i lasy… Pamiętam, że jedna ze studentek powiedziała: - „Pomorze to taka nasza Kalifornia!”. Ktoś inny opowiadał z przejęciem, że już z samolotu Trójmiasto wydaje się niesamowicie atrakcyjne, a potem jest tylko lepiej. Wysiada się na nowoczesnym lotnisku, futurystyczna kolejka wiezie nas do miasta, a tam zabytki, kawiarnie, restauracje, muzea… Do wyboru do koloru. Obok szumi morze i kusi plaża. Marka miasta i regionu jest absolutnie topowa - wyjaśnia dr Stachura.
Młodzi mieszkańcy w kameralnej metropolii
Gdańsk zdaniem dr Stachury, mimo, że jest dużym miastem nie przytłacza. Atutami, oprócz atrakcyjnego otoczenia (lasy, morze, blisość Kaszub) jest z pewnością duży rynek pracy. Napływają tu ludzie z całej północnej Polski. Czy zostaną? Trudno ocenić, bo jak zaznacza socjolog, priorytetem dla nich jest dobrobyt i zamożność. Konkurencją jest na tym polu stołeczna Warszawa i metropolie Europy Zachodniej. Dr Stachura nie jest też zbytnim pesymistą w kwestii małej aktywności politycznej młodych gdańszczan:
- Aktywnością obywatelską może być też zaangażowanie w internecie, choć tu doradzałbym dalece idącą ostrożność politykom - zaufania młodych nie budzą ci, którzy ożywiają się „na fejsie” tylko w okresie wyborczym. Taka nienaturalna próba włączenia się w rytm życia internetowego raczej nie przyniesie nic dobrego.
Cały wywiad z dr Krzysztofem Stachurą przeczytasz w Dzienniku Bałtyckim.