Intel: nasi pracownicy są otwarci i kreatywni

Firma Intel Technology Poland ufundowała stypendia 20 studentkom kierunków technicznych i informatycznych, wybierając je spośród 600 kandydatek. O tym, dlaczego w branży informatycznej powinno być więcej kobiet, o mającej się wkrótce odbyć w ECS konferencji Koalicji na rzecz Polskich Innowacji oraz o działalności i perspektywach rozwoju nowych technologii w Gdańsku rozmawiamy z Michałem Dżogą – dyrektorem Corporate Affairs Intela na Europę Środkowo-Wschodnią.
15.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Michał Dżoga: – Intel nie rozwinąłby oddziału w Gdańsku, gdyby nie fakt, że dzieją się tu dobre rzeczy.

Izabela Biała: Przypomnijmy, jak rozpoczęła się historia Intela w Gdańsku i czym zajmują się jego pracownicy w naszym mieście.

Michał Dżoga: – W 1999 roku Intel kupił działającą w Gdańsku firmę informatyczną, przejmując stu jej pracowników. Obecnie centrum badawczo-rozwojowe Intela w Gdańsku zatrudnia dwa tysiące osób. To jedno z największych tego typu centrów naszej firmy w Europie Środkowo-Wschodniej. Dla porównania, centrum biznesowe, które ma siedzibę w Warszawie, zatrudnia zaledwie 40 osób. Jesteśmy jednym z największych na świecie producentów procesorów komputerowych i infrastruktury sieciowej. Inżynierowie programiści pracujący w Gdańsku piszą oprogramowanie do dużej części elementów, które Intel produkuje: współtworzą systemy dla kart graficznych, komponentów sieciowych, procesorów etc. Są to produkty globalne, więc efekty pracy m.in. gdańszczan są sprzedawane na całym świecie. Sądzę, że to duża wartość dla Polski i dla polskich inżynierów – znakomita większość ludzi pracujących w Gdańsku to Polacy, właściwie z całego kraju, głównie jednak z Trójmiasta i okolic.

Dlaczego tych 15 lat temu zapadła decyzja o utworzeniu centrali polskiego Intela akurat w Gdańsku?

– Zaważył zakup wspomnianej firmy, mającej kompetencje, które chcieliśmy przejąć. Taki argument jest naprawdę ważny. Nie jesteśmy w stanie szybko przenieść specjalistycznych kompetencji w inne miejsce. Tylko produkcję jest relatywnie łatwo umieścić w różnych lokalizacjach na świecie. Co do Intela, wciąż dużo produkujemy w krajach wysoko rozwiniętych – w Irlandii, Stanach Zjednoczonych. W Chinach powstaje zdecydowana mniejszość naszych produktów. Natomiast kompetencje takiego ośrodka, jak w Gdańsku, budowane są latami. Nowi pracownicy uczą się pod okiem doświadczonych kolegów.

Dwa tysiące pracowników Intela w Gdańsku to liczba ostateczna, czy też firma będzie się jeszcze rozwijać w tym miejscu?

– Taki koncern jak Intel musi się rozwijać, a teren, na którym obecnie funkcjonujemy w Gdańsku, jest już maksymalnie wykorzystany. Można założyć, że to centrum będzie rosło, chociaż nie jestem teraz w stanie podać konkretów. To zależy od wielu czynników: biznesowych, logistycznych, lokalizacyjnych, a także od wyniku rozmów z rządem i lokalną administracją, które zawsze są potrzebne, gdy planuje się rozwój takiego ośrodka.

Jak można ocenić umiejętności polskich informatyków, którzy do was trafiają?

– Na bardzo dobrze! Od  człowieka po studiach nie oczekujemy, oczywiście, że będzie wysokiej klasy specjalistą w danej dziedzinie, ale powinien umieć poruszać się w pewnym środowisku programistycznym. Ważna jest także otwartość i kreatywność. Mówimy tu o rzeczach, których trudno się nauczyć. To kwestia pewnego życiowego nastawienia. Pod tym względem Polacy mają dużą przewagę. Intel nie rozwinąłby oddziału w Gdańsku, gdyby nie fakt, że dzieją się tu dobre rzeczy, że świetnie radzimy sobie z projektami przychodzącymi z centrali.

W Polsce nie macie problemu z naborem kadr. To wciąż bardziej rynek pracodawcy niż pracownika. Większość studentów z Trójmiasta marzy o pracy lub choćby stażu w Intelu...

– Taka duża firma przyciąga pracowników. Cieszę się, że mamy image dobrego pracodawcy. Warto wspomnieć, że kilka lat z rzędu Intel zdobył tytuł najlepszego pracodawcy w Polsce wśród dużych firm w badaniu przeprowadzonym przez Aon Hewitt, bazującym na opiniach pracowników danych podmiotów. To kreuje zainteresowanie na rynku. Ludzie patrzą dziś na warunki pracy.

No, dobrze. Nie  brakuje wam pracowników, jesteście z nich zadowoleni i nagle wraz z Fundacją Edukacyjną Perspektywy ogłaszacie program stypendialny „Nowe Technologie dla Dziewczyn”. Jako pierwsza firma w Polsce zaoferowaliście pomoc wyłącznie dla kobiet. 13 października 20 stypendystek dostało stypendium i opiekę mentorską pracowników Intela. Po co wam to?

– Wśród personelu w Gdańsku mamy tylko 10 proc. informatyczek, a parę lat temu ten odsetek był jeszcze niższy. I to był m.in. powód ogłoszenia tego programu. Chcemy zobaczyć, jaki jest potencjał kobiet w branży IT. Jest mało rozpoznany, ale jednocześnie kobiety, które u nas pracują, doskonale radzą sobie w tej branży. Program już udowodnił, że potencjał jest. 600 studentek i maturzystek zgłosiło się do pilotażowej edycji, prowadzonej na razie tylko na siedmiu wybranych uczelniach, w tym na Politechnice Gdańskiej. Odzew trzykrotnie przerósł nasze oczekiwania. Pytanie, czy uda nam się coś zrobić z tym potencjałem, który już się wytworzył. Mamy 20 stypendystek, myślimy teraz o tym, co zrobić z resztą fantastycznych kandydatek. Trzeba je pokazać światu, zainteresować inne firmy w Gdańsku i w Polsce.

Dlaczego nie jesteście zadowoleni z liczby kobiet zatrudnionych w gdańskim ośrodku? Co to za różnica? Informatyk to informatyk...

– W pracy jest lepsza atmosfera, jeśli w zespole jest równowaga energii. Nie mówię o parytetach, ale o zespołach mieszanych pod względem płci. Poza tym, większość osób studiujących w Polsce to kobiety, więc w naszym najlepszym interesie jest promowanie wśród nich nauk ścisłych, a w szczególności nowych technologii ICT [information and communication technology – red.], żeby w przyszłości mieć pracowników. Komisja Europejska w swoim raporcie szacuje, że około 2020 roku będziemy mieć w całej Unii 800 tys. nieobsadzonych miejsc pracy w ICT, z uwagi na zjawisko digital skills gap, czyli luki kompetencyjnej. Innymi słowy, mamy w Europie za mało ludzi, którzy zawodowo zajmują się nowymi technologiami. Ta luka to potencjalne zagrożenie dla Intela w Europie. Jeśli nie będziemy mieli ludzi tutaj, firma zacznie rozwijać się w Chinach albo w Indiach. Musimy temu przeciwdziałać i dlatego właśnie ustanowiliśmy stypendium dla młodych kobiet.

Może po prostu informatyka nie jest dla dziewczyn albo odnajdują się w niej tylko nieliczne reprezentantki społeczeństwa?

– To nieprawda. Zawody związane z informatyką mają, zupełnie już dziś niesłusznie, opinię zawodów trudnych, wymagających. Ludzie wyobrażają sobie, że w TYCH koncernach pracuje się do nocy. Chcemy przekonać, w szczególności kobiety, które w swoich planach życiowych mają założenie rodziny, że tak nie jest. Dbamy o pracowników i wspieramy matki w trakcie ciąży i macierzyństwa. Pracują u nas dziewczyny, które mają nawet czworo dzieci.

W dniach 27-28 października w Europejskim Centrum Solidarności odbędzie się druga konferencja Koalicji na rzecz Polskich Innowacji. Jakie są cele tej organizacji i dlaczego Intel, jako globalny koncern, angażuje się w takie działania w Polsce?

– KPI powołaliśmy rok temu, wspólnie m.in. z Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną, Startup Poland, Fundacją na rzecz Nauki Polskiej, Lewiatanem czy Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Dziś w ramach koalicji współpracujemy z kilkudziesięcioma firmami, organizacjami i instytucjami. Celem jest stworzenie optymalnych warunków do tworzenia innowacji w naszym kraju. Chcemy wypracować wspólnie i doprowadzić do wprowadzenia takich rozwiązań prawnych, które będą sprzyjać tworzeniu w Polsce innowacyjnych oddziałów międzynarodowych koncernów i mniejszych firm związanych z tą branżą. Kiedy przedsiębiorca podejmuje decyzje o rozwoju swojej działalności w obszarze badań i rozwoju, patrzy na parametry poszczególnych krajów. Chcemy, żeby nasze były jak najlepsze. Do tego potrzebny jest cały „ekosystem”. Świat nauki musi rozmawiać z biznesem i rządem, a wszystkie strony – wspólnie wypracować rekomendacje, które będą wcielone w życie: zachęty dla firm, dobre praktyki współpracy na linii biznes-nauka etc. Innowacje kreują świetne miejsca pracy. Albo będziemy krajem taniej siły roboczej, albo wysoko wykształconej siły roboczej. Chcielibyśmy, jak każdy kraj, być tym drugim, ale samo się to nie zadzieje. Dlatego spotykamy się w Gdańsku w eksperckim gronie przedsiębiorców, innowatorów i akademików.


 

Zobacz także:

Obudzić w kobiecie… potencjał technologiczny

Koalicja na rzecz Polskich Innowacji

TV

Bajpas kartuski działa