W zakończonych kilkanaście dni temu mistrzostwach Europy w piłce ręcznej mężczyzn w finale Hiszpania pokonała Słowenię 34:32. W tym meczu wystąpili m.in. Hiszpanie Alex Dujszebajew, Ángel Fernández Pérez i Julen Aginagalde oraz Słoweniec Blaž Janc. Wszyscy wymienieni na co dzień występują w PGE Vive Kielce, w którego składzie są jeszcze inne gwiazdy światowego formatu: Niemiec Andreas Wolff w bramce, Hiszpan Daniel Dujszebajew (młodszy brat Alexa) czy Chorwat Igor Karacić. Do tego Polacy - Krzysztof Lijewski, Mariusz Jurkiewicz, Arkadiusz Moryto, Mateusz Jachlewski. Na ławce trenerskiej legenda piłki ręcznej Tałant Dujszebajew.
Kielczanie od lat dominują w krajowych rozgrywkach, co roku występują w Lidze Mistrzów i walczą o najwyższe cele. We wtorek, 11 lutego, w hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu sprawdzą formę Torus Wybrzeże Gdańsk w kolejnym spotkaniu PGNiG Superligi.
Gdańszczanie, których od nowego roku prowadzi trener Krzysztof Kisiel, w 2020 roku jeszcze nie wygrali. Przegrali kolejno: na wyjeździe z Sandrą SPA Szczecin 28:29, u siebie z NMC Górnikiem Zabrze 27:32 i na wyjeździe z Gwardią Opole 22:28. Zajmują 11. miejsce w tabeli tracąc do ósmego miejsca, gwarantującego udział w Rundzie Finałowej aż 12 punktów (do Zagłębia Lubin, który ma 32 "oczka").
- Jesteśmy źli na samych siebie, bo wiemy, że przez te porażki uciekły nam play-offy. Jednak patrząc na ostatnie mecze widać, że nas to nie zdołowało i nie załamało, tylko zmotywowało do działania, do poprawy błędów, które notoryczne powtarzaliśmy, i przez które traciliśmy punkty w meczach, gdzie wygrana była na wyciągnięcie ręki - przyznaje zawodnik Torus Wybrzeże Michał Bednarek.
PGE Vive prowadzi w PGNiG Superlidze (aktualnie ma tyle samo punktów co Orlen Wisła Płock). Mistrzowie Polski grają co trzy-cztery dni, można się więc spodziewać, że trener Tałant Dujszebajew da odpocząć najlepszym a więcej okazji do wykazania się otrzymają gracze mniej dotąd eksploatowani. Nie oznacza to, że siła rażenia kielczan będzie mniejsza.
Czy jest w ogóle szansa na zwycięstwo? Będzie bardzo bardzo trudno, tym bardziej, że nie zagra ze względu na kontuzję najskuteczniejszy w gdańskiej ekipie Mateusz Wróbel.
- Vive to jeden z najlepszych zespołów globu. Wygrana z nimi jest bardzo trudna i ciężka do zrealizowania, ale na pewno nie jest niemożliwa. Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy faworytem w tym spotkaniu, ale to może wpłynąć na naszą korzyść - mówi Piotr Papaj, kapitan drużyny. - W tym meczu nie mamy nic do stracenia, możemy powalczyć z najlepszymi zawodnikami w Europie, a jak to się skończy, to zobaczymy. W sporcie wszystko jest możliwe.
Bez względu na końcowy wynik, mecz z PGE Vive to doskonała okazja do obejrzenia na żywo czołowych szczypiornistów świata. Spotkanie odbędzie się w hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu przy ul. Kazimierza Górskiego we wtorek, 11 lutego. Początek o godz. 18.00.