Helikopter na razie nie dla szpitala wojewódzkiego

Nie będzie w tym roku lądowiska dla śmigłowców ratunkowych w gdańskim Szpitalu im. Kopernika. To nadal dłuższy czas dowozu ciężko chorego pacjenta, który zwiększa ryzyko dla jego życia. Po drugie - szpital, mimo świetnych lekarzy i zaplecza medycznego może otrzymać z NFZ na świadczenia ratujące życie mniej pieniędzy niż powinien.
16.03.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Według projektantów, tak ma w przyszłości wyglądać lądowanie śmigłowca ratunkowego na dachu Szpitala im. Kopernika w Gdańsku. Chorzy mają by c transportowani windą prosto na SOR.

Lądowisko będzie wybudowane - na dachu szpitala - ale nie wcześniej niż za rok. Tymczasem minister zdrowia postawił sytuację jasno już w listopadzie 2011 r., gdy wydał rozporządzenie, że przed 1 stycznia 2017 r. szpitale, które posiadają specjalistyczne oddziały ratunkowe, muszą dysponować własnym lotniskiem lub lądowiskiem dla śmigłowców. Karą za niedotrzymanie terminu ma być gorszy finansowo kontrakt z NFZ, bo zawarty na świadczenia izby przyjęć a nie na SOR-u. Ministerialny przymus ma głęboki sens, bowiem szybkość z jaką ciężko chory pacjent transportowany jest - na przykład z miejsca wypadku - do sali operacyjnej ma często decydujące znaczenie dla zdrowia lub życia. W ratownictwie medycznym liczy się każda minuta.

- Piloci Lotniczego Pogotowia Ratunkowego już ćwiczą lądowanie w Gdańsku, na razie na symulatorze lotów - mówi Leszek Sawicki koordynator projektów nowych lądowisk LPR w Warszawie. - Czekamy na to lądowisko bardzo, szczególnie z powodu SOR-u dla dzieci, do którego mali pacjenci są przywożeni z całego Pomorza. Teraz lądujemy w UCK lub na Zaspie i z tych szpitali dzieci jadą do Szpitala im. Kopernika.

Szpital Copernicus to m.in budynki przy ul. Nowe Ogrody 1-6, w zatłoczonym centrum miasta. Lądowisko będzie umiejscowione między budynkami nr 4, nr 6 i nr 20, w których znajduje się większość oddziałów, w tym SOR.

- To będzie lądowisko wyniesione na platformie - dodaje Leszek Sawicki. - Wygodniejsze, bezpieczniejsze i zajmujące znacznie mniej przestrzeni niż lądowisko naziemne. - Nie wymaga przeróbek budynków. To jakby wielki stołek wciśnięty między budynkami. Budowa jest więc stosunkowo prosta.


Niezbędne dla dzieci i dorosłych

Nie ma wątpliwości, że lądowisko na terenie szpitala Copernicus jest bardzo potrzebne, tu działa jeden z większych SOR-ów w Gdańsku, szpital ubiega się też o status centrum urazowego dla dzieci.

- Kilka razy w roku korzystamy z doraźnego lądowiska organizowanego przez policję na skrzyżowaniu ulic 3-Maja i Armii Krajowej - tłumaczy Dariusz Kostrzewa, prezes spółki Copernicus w Gdańsku. -  Ale na tym skrzyżowaniu trwają aktualnie prace budowlane, które dyskwalifikują je jako doraźne lądowisko. Pozostaje więc lądowanie na terenie Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i transport chorego karetką. Z pewnością uruchomienie lądowiska spowoduje częstsze korzystanie przez inne szpitale i Zespoły Ratownictwa Medycznego z możliwości dostarczenia pacjenta do Szpitala M. Kopernika.

lądowisko ma być posadowione na platformie - wygodniejsze, bezpieczniejsze i zajmujące znacznie mniej przestrzeni niż lądowiska naziemne.

Po oddaniu do użytku lądowiska przy Nowych Ogrodach chorzy będą transportowani z lądowiska windą prosto na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie otrzymają specjalistyczną pomoc medyczną.

Wstępne plany zakładają, że lądowisko zacznie działać w pierwszej połowie 2017 roku.  

- Nie zdążymy zakończyć budowy do czasu wymaganego przez ministerstwo zdrowia, ale liczymy, że pomoże nam fakt, że lądowisko będzie w budowie w 2016 roku - mówi Katarzyna Brożek rzecznik Szpitala im. Kopernika. - Poinformujemy ministerstwo o harmonogramie naszych działań, nie spodziewamy się z powodu przekroczenia terminu kłopotów.


Projekt gotowy, czekamy na pieniądze

Z końcem marca 2016 mija czas na składanie wniosków dot. projektów w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020. Gdański szpital zdążył złożyć odpowiednie dokumenty w terminie, ale rozstrzygnięcia - oczywiście pozytywnego - spodziewa się w lipcu 2016 roku.

- Jeszcze nie zapadły żadne decyzje dotyczące finansowania - przyznaje prezes Dariusz Kostrzewa prezes spółki Copernicus w Gdańsku. - Spółka planuje 20 proc. udziału własnego w finansowaniu zadania. Koszt całej inwestycji to ok. 6 mln zł.

Szpital ma już wszystkie niezbędne decyzje i pozwolenia, projekt czeka na realizację. W ciągu miesiąca po przyznaniu finansowania placówka jest gotowa ruszyć z budową lądowiska.

Wiele szpitali w kraju rozpoczęło budowę lotnisk, inne zgłosiły ministerstwu zdrowia, że lądowiska zbudować nie mogą ze względu na zabudowę wokół szpitala czy warunki w samym szpitalu (np. zabytkowy budynek). Ministerstwo przygotowało w 2015 roku projekt ustawy o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, który dopuszcza działanie SOR-u bez lądowiska, jeśli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego albo decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu uniemożliwia spełnienie wymagań. Ale Szpitala im. Kopernika przy ul. Nowe Ogrody w Gdańsku to nie dotyczy.

Tak  lądowisko ma być usytuowane względem zespołu budynków Szpitala im. Kopernika. W prawym górnym rogu widoczna jest ul. Nowe Ogrody.


Będzie przeszkadzać mieszkańcom?

Przed budową lądowiska odpowiednie instytucje sprawdzają, jak wpływa ono na środowisko, miejską zabudowę, sprawdza się też warunki bezpieczeństwa wykonywania operacji lotniczych - na torze lotu nie mogą znajdować się żadne przeszkody typu maszt, wieżowiec.

A hałas lądującej maszyny? W bardzo bliskim sąsiedztwie szpitala znajdują się kamienice przy ul. Górka, wzdłuż Nowych Ogrodów i dalej koło dworca PKS. A lądowisko ma być całodobowe.

- Skoro nie przeszkadza tam hałas dworca kolejowego i linii kolejowej to pewnie i odgłos śmigłowca będzie akceptowalny w imię wyższych celów, jakim jest niewątpliwie ratowanie zdrowia i życia głównie dzieci poszkodowanych w wypadkach - uważa prezes Kostrzewa. - W bezpośrednim sąsiedztwie szpitala znajduje się stosunkowo niewiele lokali mieszkalnych. W większości są tu zlokalizowane urzędy, placówki ochrony zdrowia i inne instytucje publiczne. Tak więc poza osobami przebywającymi w Zakładzie Karnym na potencjalny hałas najbardziej będą narażeni pacjenci i personel szpitala.

Zdaniem Leszka Sawickiego lądujący i startujący śmigłowiec jest cichy, a obie operacje trwają kilka minut, nie powinny więc być uciążliwe.  


TV

120-letnia kamienica jak nowa