- Na jakość trzeba poczekać albo kupić za większe pieniądze - mówił przed meczem w Poznaniu na antenie Canal+ trener gdańszczan Piotr Stokowiec, który mimo to liczył na dobre spotkanie swojej drużyny przeciwko Lechowi.
Łączna wartość rynkowa Lecha według portalu Transfermarkt.pl wynosi 24,7 mln euro, Lechii - 13,48 mln zł. Tym razem różnica z papieru została przeniesiona na murawę.
Lech oddał aż 40 strzałów, w tym 8 celnych. Lechia 12, z tego tylko dwa w światło bramki. Lech miał aż 19 rzutów rożnych, Lechia - ledwie 1.
Gdańszczanie mieli niezły początek, gdy w 3. minucie Filip Mladenović z lewej strony wgrał w pole karne, do piłki wychodził Flavio Paixao, bramkarz Lecha Mickey van der Hart przeciął podanie.
Bohaterem meczu - rozgrywanego w deszczu - był bez wątpienia Dusan Kuciak. Bronił wszystko, rywale łapali się za głowę, ze złości walili dłonią w ziemię, potem już się tylko uśmiechali.
Kuciak skutecznie interweniował po główce Lubomíra Šatki, po dwóch próbach Pedro Tiby.
Kamil Jóźwiak strzelał z dystansu po ziemi, Kuciak rzucił się po mokrej murawie, wypchnął piłkę poza boisko. Rzut rożny gospodarzy: Gytkjær z piątego metra głową, bramkarz Lechii wybił ponownie za boisko. Kolejny rzut rożny bez zagrożenia.
W 41. minucie po główce Karlo Muhara piłka zmierzała w samo okienko bramki Lechii, Kuciak zrobił dwa kroczki w bok, wyskoczył do góry, wybił. Muhar najpierw z niedowierzaniem patrzył na odbitą piłkę przez bramkarza Lechii a potem z wściekłością uderzał dłonią w murawę.
Na boisku panowali gospodarze, gdańszczanie byli tylko tłem dla niemal non-stop atakujących poznaniaków.
- Brakuje agresywności - przyznał w przerwie Paixao, kapitan biało-zielonych.
W 49. minucie Dani Ramirez w polu karnym został zablokowany przez Mario Malocę.
W 50. minucie gospodarze wychodzili z kontrą, przy piłce był Tymoteusz Puchacz, Karol Fila zaczepił go, pomocnik Lecha się przewrócił. Sędzia Piotr Lasyk obrońcy biało-zielonych pokazał żółtą kartę a za chwilę czerwoną, gdyż w pierwszej połowie ten także obejrzał żółty kartonik.
W 58. minucie trener Stokowiec wprowadził na boisko rozgrywającego Patryka Lipskiego i napastnika Łukasza Zwolińskiego, boisko opuścili Conrado i Jaroslav Mihalik.
- Próbowaliśmy coś rozruszać i ratować sytuację - odpowiadał już po meczu szkoleniowiec gdańszczan na pytanie dziennikarza Canal+ o wprowadzenie jednocześnie dwóch ofensywnych zawodników.
W 65. minucie mecz został przerwany, po tym jak kibice odpalili race na trybunach. Paixao podbiegł do sektora gości, prosił zapewne, by nie odpalali i nie rzucali rac na boisko. Arbiter nakazał zejść piłkarzom do szatni.
Piłkarze po około kwadransie wrócili na boisko. Lech niemal od razu ruszył, Jakub Kamiński świetnie wgrał z prawej strony do Tiby, strzał, nogami obronił Kuciak.
W 71. minucie meczu Paixao strzelał z woleja między dwoma obrońcami Lecha, van der Hart wybił z problemami.
Kilka minut później ponownie kapitalna obrona Kuciaka - tym razem wybronił strzał z pięciu metrów Tiby. Kuciak był świetny, ale dobrze spisywali się też defensorzy Lechii, głównie środkowi obrońcy Michał Nalepa i Mario Maloca, którzy wybijali niezliczoną ilość strzałów, podań, wrzutek.
Piłkarze Lecha już się tylko śmiali i z niedowierzaniem kręcili głowami. Ale w końcu odetchnęli. W 83. minucie Jakub Moder huknął z 20 metrów, trafił w słupek. Kuciak rzucił się tam gdzie trzeba, ale piłka była szybsza, odbita od słupka, trafiła w plecy interweniującego bramkarza biało-zielonych i wpadła do siatki. 0:1.
W 90. minucie Lechia była blisko remisu. Lipski zagrał na lewo do Mladenovicia, ten podciągnął trochę do przodu odegrał do rozgrywającego biało-zielonych, który z pięciu metrów strzelił obok słupka. Natychmiastowa kontra Lecha była zabójcza: uderzenie z około 13 metrów 18-letniego Filipa Marchwińskiego pod poprzeczkę. 0:2.
W doliczonym czasie gry jeszcze próbował Gytkjær z siedmiu metrów, ale znowu wybijał Kuciak.
Tuż po końcowym gwizdku sędziego bramkarzowi Lechii gratulowali wszyscy piłkarze Lecha. Zasłużenie, bo to był mecz Dusana Kuciaka. Niestety nie Lechii.
- To było nasze słabsze spotkanie. Nie znam do końca jeszcze potencjału wszystkich zawodników - podsumował trener Stokowiec.
Gdański klub w niedzielę wieczorem - po meczu z Lechem - wydał oficjalny komunikat dotyczący zachowania kibiców na trybunach stadionu przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu i odpalenia rac.
Lechia Gdańsk stanowczo potępia zachowanie kibiców, do jakiego doszło w Poznaniu podczas meczu z Lechem. Sytuacja, do jakiej doprowadziły osoby zajmujące miejsca wśród naszych fanów była niedopuszczalna, gdyż zagrażała bezpieczeństwu innych osób przebywających na stadionie.
Klub deklaruje pełną współpracę z Komisją Ligi w zakresie postępowania dyscyplinarnego. Jednocześnie upominamy naszych kibiców wspierających drużynę w meczach wyjazdowych - jakiekolwiek zachowania mogące stanowić zagrożenie na stadionie, są nieakceptowalne oraz narażają klub na odpowiedzialność i poważne konsekwencje.
Kolejny mecz w ekstraklasie gdańszczanie zagrają w niedzielę, 1 marca, na wyjeździe z Koroną Kielce.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0 (0:0)
Bramki:
- 1:0 - Dusan Kuciak (sam.) 83'
- 2:0 - Filip Marchwiński 90+1'
Żółte kartki: Thomas Rogne, Karlo Muhar, Filip Marchwiński (Lech) oraz Karol Fila, Mario Maloca, Łukasz Zwoliński (Lechia)
Czerwona kartka: Karol Fila (za drugą żółtą)
Lech: Mickey van der Hart - Jakub Kamiński, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz, Kamil Jóźwiak (Julusz Letniowski), Karlo Muhar (59' Filip Marchwiński), Pedro Tiba, Tymoteusz Puchacz (67' Jakub Moder), Dani Ramirez, Christian Gytkjaer.
Lechia: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenović, Jaroslav Mihalik (58' Łukasz Zwoliński), Maciej Gajos (77' Kenneth Saief), Kristers Tobers, Tomasz Makowski, Conrado (58' Patryk Lipski), Flavio Paixao.