• Start
  • Wiadomości
  • Gdańsk 2020 - sztuka w kryzysie. Rozmowa z Aleksandrą Szymańską, dyrektorką IKM

Gdańsk 2020 - sztuka w kryzysie. Rozmowa z Aleksandrą Szymańską, dyrektorką IKM

Niepewność, obawa, alienacja - na wystawie Gdańsk 2020 pięćdziesięciu gdańskich artystów mówi o uczuciach, których doświadczali w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pandemii. - To nie jest nowy świat. Nagle go tylko zobaczyliśmy wyraźniej - mówi Aleksandra Szymańska, dyrektorka Instytutu Kultury Miejskiej, który wystawę zorganizował w formie online. Prace można oglądać na stronie www.gdansk2020.eu do połowy września.
05.06.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Aleksandra Szymańska jest dyrektorką Instytutu Kultury Miejskiej od marca 2011 roku. Jest managerką kultury, specjalistką w zakresie polityki kulturalnej i producentką wydarzeń. W latach 2008 – 2011 odpowiadała za strategię i zespół projektu Gdańsk i Metropolia – Europejska Stolica Kultury 2016
Aleksandra Szymańska jest dyrektorką Instytutu Kultury Miejskiej od marca 2011 roku. Jest managerką kultury, specjalistką w zakresie polityki kulturalnej i producentką wydarzeń. W latach 2008 – 2011 odpowiadała za strategię i zespół projektu Gdańsk i Metropolia – Europejska Stolica Kultury 2016
fot. Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl

 

Gdańsk 2020 - sztuka na czas pandemii. Posłuchaj głosu artystów na wystawie online

 

Anna Umięcka: Czy wystawa Gdańsk 2020 jest zapisem chwili?
Aleksandra Szymańska, dyrektorka IKM: Tak, zdecydowanie. Bardziej tych pierwszych tygodni zamknięcia, niż sytuacji z dziś. Widzę w tym jej wartość. Jeśli wczytamy się w opisy - nawet starszych prac, takich jak jak ta Piotra Wyrzykowskiego czy Iwony Zając – widać dlaczego artyści zdecydowali się je nam wysłać, oddają stan i obawy tego czasu.
Jeszcze dwa miesiące temu byliśmy zamknięci w domach, przez jakiś czas w ogóle nie mogliśmy wychodzić i dokładnie w ten moment trafiliśmy ze swoim zaproszeniem. Emocje związane z samotnością, byciem oddzielonym, wyalienowaniem ze świata, obawą o przyszłość, wybrzmiewają tu wyraźnie. Prace staraliśmy się tak dobierać, aby emocje i charakter prac były różne. Wystawa jest interdyscyplinarna - są tu obok dzieł audiowizualnych i prace muzyczne i poetyckie i komiksowe, niektóre z przymrużeniem oka - każde z nich przekazuje je inaczej. Dziś wychodzimy z lockdownu, uruchamiane są różne stypendia twórcze, programy projekty, łatwiej się mierzyć z tą rzeczywistością. Wtedy był rodzaj zawieszenia, które nie wiadomo, jak długo miało trwać. Niepewność jest tam bardzo widoczna.


Zdaniem artystów było konstruowanie swoich działań z myślą o odbiorze w internecie?

- Niekoniecznie. Wtedy musielibyśmy zaprosić do współpracy tylko artystów multimedialnych, a chcieliśmy odezwać się do różnych środowisk. Warunkiem rzeczywiście była zgoda, by dzieło przedstawić w internecie, z jakąś reprezentacją wizualną, myśląc o formie wystawy. Każdy miał świadomość, że będziemy pokazywać prace w internecie, obok siebie, w formie na jaką internet pozwoli. Wiedząc, że dotrą do nas na przykład projekty muzyczne, zakładaliśmy, że w jakiś sposób będą zilustrowane - stąd różne pomysły na przykład pocztówka dźwiękowa „Nadejdzie wiatr” Joanny Fluder, cudny „klip” Ola Walickiego zrealizowany w domu czy realizacja Mikołaja Trzaski, który wraz z synem Antonim stworzyli projekt audiowizualny. Dotyczy to zresztą wszystkich artystów.


Jakie są największe różnice pomiędzy organizowaniem wystawy w tradycyjny sposób a eksponowaniem jej w internecie? Czy online oznacza łatwiej?

- To było ogromne wyzwanie i zaskoczenie. Myślę, że jeśli ktoś nie robił wystawy w internecie, nie ma pojęcia, jaka to skomplikowana praca aranżacyjna. Trudność polega na zachowaniu jakości, równego sposobu prezentacji, pokazania prac tworzonych do odbioru w inny sposób. Paradoksalnie, najprościej zaprezentować filmy, ale jak pokazać serię zdjęć czy prace muzyczne i inne tak, aby całość była uwspólniona? Takie prace, jak cykl improwizacji Joanny Dudy czy Krzysztofa Topolskiego składające się z kilku muzycznych wątków? Mam nadzieję, że znaleźliśmy klucz i dobrze się tego słucha i ogląda. Duża w tym praca zespołu IKM-u.


Czy sądzisz, że specyficzna forma wystawy ilustruje tylko ten dziwny czas zamknięcia?

- Kiedy myślę o uczuciach izolacji i niepewności, których w takim natężeniu doświadczyliśmy ostatnio, to myślę, że byłoby dobrze, gdyby wiązały się tylko z okresem pandemii. Ale doskonale wiemy, że - może w innym nasileniu - ale towarzyszą nam stale. Powracają. Są obecne w życiu, nie przypadkiem tak dobrze wpisały się w ten kontekst prace starsze. Uniwersalne znaczenie wystawy polega na tym, że ona nie mówi o odczuciach nowych, ale o takich, które nas zjednoczyły i dotknęły w tym samym czasie. Wszyscy, szczególnie artyści, czujemy ulotność stabilizacji. To nie jest nowy świat. Nagle go tylko zobaczyliśmy wyraźniej.

 

Wystawę Gdańsk 2020 można oglądać na stronie www.gdansk2020.eu

 

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór