• Start
  • Wiadomości
  • Ekshumacja zwłok Arama Rybickiego. Rodzina kontra setki policjantów na gdańskim Srebrzysku

Ekshumacja zwłok Arkadiusza Rybickiego na gdańskim Srebrzysku. Rodzina kontra setki policjantów

W poniedziałek, 14 maja, wieczorem wbrew woli rodziny odbyła się ekshumacja szczątek Arkadiusza “Arama” Rybickiego, który zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej. Wdowa Małgorzata Rybicka: - To barbarzyństwo. Powrócił czas ciemnej żałoby, powróciły czarne obrazy.
14.05.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Kilka kordonów policji i Żandarmerii Wojskowej oddzielało grób Rybickiego od jego najbliższej rodziny
Kilka kordonów policji i Żandarmerii Wojskowej oddzielało grób Rybickiego od jego najbliższej rodziny
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Z jednej strony państwo PiS. Z drugiej - obywatel: Małgorzata Rybicka, wdowa, matka niepełnosprawnego syna.

Prosiła, apelowała do pisowskich władz, by odstąpiły od ekshumacji szczątków jej męża, bo co by to miało dać? W ciągu ostatnich dwóch lat wykopano już prawie wszystkie zwłoki ofiar katastrofy smoleńskiej i nie znaleziono żadnych śladów po materile wybuchowym - dowódów, że był zamach. Już chyba tylko najbardziej zatwardziali zwolennicy teorii spiskowych mają ochotę słuchać dziwacznych teorii Antoniego Macierewicza i jego "ekspertów". Skoro nie było zamachu, to po co ta bezsensowna ekshumacja, która sprawia ból wdowie po Aramie, jego siostrom i braciom?

Apele i prośby nic nie dały. Prokuratura wyznaczyła ekshumację na poniedziałek, 14 maja. Małgorzata Rybicka w końcu musiała przyjść na cmentarz, towarzyszyli jej członkowie rodziny (m.in. senator Sławomir Rybicki), przyjaciele i znajomi (m.n. wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, Aleksander Hall). Także dziennikarze wielu redakcji. W sumie blisko 200 osób. 

Wyglądało to strasznie. Kwartał przy głównej alei cmentarza na Srebrzysku, gdzie znajduje się grób Arama Rybickiego, został zamieniony w "twierdzę". Cztery wielkie autokary ustawione w alei, jeden za drugim, spełniały rolę muru. Za tym "murem" rozbito namioty, pod którymi prowadzone były prace ekshumacyjne. Miejsce otoczył szczelny - podwójny! - kordon policji. Dodatkowo całość zabezpieczała żandarmeria wojskowa. 

Jednak najbardziej zaskakująca była skala tej akcji: ponad 300 policjantów, czterdzieści radiowozów. Takie siły można zobaczyć jedynie podczas tzw. meczów podwyższonego ryzyka - choćby na derbach Lechii i Arki.

- I przeciwko komu to wszystko, przeciw rodzinie i przyjaciołom? - zastanawiała się Małgorzata Rybicka. - Tym, którzy rządzą wydawało się, że przyjdziemy na cmentarz robić awanturę?! Jedyny plus jest taki, że ci policjanci i żandarmi zachowują się naprawdę kulturalnie. Pewnie nawet wielu z nich widzi bezsens i barbarzyństwo tej haniebnej ekshumacji, ale po prostu wykonują swoją pracę.  

Trwało to do godzin nocnych. Naprzeciw policjantów i żandarmów stało kilka pogrążonych w smutku kobiet w czerni, z lampionami i zniczami w dłoniach. Wokół nich powoli topniejąca grupa przyjaciół i znajomych. Po godz. 22. mundurowi poinformowali, że na cmentarzu mają prawo zostać tylko członkowie rodziny - reszta musi wyjść.

- Zapowiedzieli, że będą działać w stanowczy sposób, więc nie prowokujmy awantury, ani Aram by tego nie chciał, ani nikt z nas - powiedział senator Sławomir Rybicki i odprowadził ponad dwadzieścia osób do bramy cmentarza.

Policjanci ubrani w jednolite granatowe mundury - przywiezieni na cmentarz z całego województwa, a być może nawet spoza ("Ciekawe jaki jest koszt całej tej akcji" - zastanawiali się przeciwnicy ekshumacji). Żołnierze: silni, młodzi, w czerwonych beretach i czarnych, modnych okularach. Opaski informujące: MP - Military Police.

One: zapłakane, przygaszone. Oni - pilnujący, by wykonany został rozkaz prokuratora Jarosława Kałużnego, który podpisał decyzję o ekshumacji ciała Rybickiego: trumna ma być wykopana, wbrew woli rodziny, i dostarczona do zakładu medycyny sądowej w Warszawie.

Wstrząsająca sytuacja - jakby nawiązanie do "Antygony" Sofoklesa. Władca dla celów politycznych ma ochotę dysponować szczątkami zmarłego i robi to wbrew woli jego najbliższych.

Małgorzata Rybicka, wdowa po Arkadiuszu Rybickim. W tle policjanci odgradzający ją od grobu męża
Małgorzata Rybicka, wdowa po Arkadiuszu Rybickim. W tle policjanci odgradzający ją od grobu męża
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

W poniedziałkowy wieczór, 14 maja, o godz. 19.00 na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku doszło do konfrontacji silnego państwa i bezsilnych jednostek, które bezskutecznie prosiły, by uszanować ich wolę i nie wykopywać ciała z grobu.  

Małgorzata Rybicka, wdowa po “Aramie” Rybickim: - Można tę ich inwazyjność porównać do gwałtu. To nie dotyczy tylko nas, bo ten przykład pokazuje, jak daleko ta władza się posuwa w stosunku do obywatela. Oni nie mają hamulców.

Rybicka powiedziała jednak, że obecność na cmentarzu kilkuset osób ubranych na czarno dodała jej sił. - Teraz minęło już to najgorsze przygnębienie - powiedziała nam. - Przez ostatnie dni powrócił bowiem czas ciemnej żałoby, powróciły najgorsze czarne obrazy. Ale obecność tych ludzi tutaj, na cmentarzu, dodaje siły mi i mojej rodzinie. Dziękuję...

Bożena Rybicka-Grzywaczewska, siostra "Arama" Rybickiego: - Nie będziemy dziś odmawiać modlitwy “Wieczny odpoczynek…”, bo nie może być tej modlitwy przy tym akcie barbarzyństwa, gdy jego ziemskie odpoczywanie jest zakłócone.

W tym czasie żandarmeria wojskowa w czerwonych, brudnych od ziemi rękawiczkach, przygotowywała się powoli do ekshumacji. Mężczyźni pracowali łopatami i uruchamiali agregatory, które miały dać światło na grób.

Bożena Rybicka: - Nikogo dziś nie żegnamy, nikogo nie odprowadzamy. Jesteśmy od grobu "Arama" odgrodzeni kordonami, autobusami, za którymi szczątki są wykopywane z grobu. Osiem lat rozdrapywania bólu osiąga dziś swoje apogeum. Sprowadza nas tu gniew na ten bezduszny, bezsensowny, bezmyślny akt. Jesteśmy poniżone. Jesteśmy bezsilne. Ale chcę zaręczyć: te autobusy i kordony nie przysłonią waszych czynów i waszych twarzy. My będziemy pamiętać!

Ludzie przyszli z transparentami...
Ludzie przyszli z transparentami...
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Obok czekał już karawan firmy Exitus, który miał zabrać trumnę Arama z cmentarza.

Aleksander Hall: - Żadne szczątki nie zasługują na poniżenie. Oby czas osądzenia tych barbarzyńskich praktyk nadszedł jak najszybciej.

Ewa Rybicka-Potrykus, siostra "Arama": - Można by kląć, można by wyzywać, ale Aram by się no to nie zgodził.

Małgorzata Rybicka, żona "Arama", przyznała w rozmowie z nami, że skierowała skargę na działania państwa polskiego do Strasburga. I dodała: - Próbowałysmy w polskiej prokuraturze zatrzymać tę ekshumację. Powoływałyśmy się na argumenty prawne, moralne i religijne. Nikt nam nie pomógł, nawet hierarchia kościoła. I to jest mój wielki ból, bo jestem wierzącą katoliczką.

Europoseł PO Janusz Lewandowski: - To jest akt barbarzyński, sprzeczny z tradycją polskiego chrześcijaństwa. I co gorsza, akt czyniony w służbie kłamstwa smoleńskiego. Musimy zapamiętać nazwiska osób odpowiedzialnych.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski: - Mówię do policjantów, do wojskowych i prokuratorów: miejcie świadomość, że bierzecie udział w haniebnym czynie. "Aram" miał wielu przyjaciół, w tym ludzi z PiS. Ale oni teraz się boją przyznać, że robią coś złego dla fałszywej ideologii.

Pomorski KOD na drodze prowadzącej do grobu Rybickiego rozłożył celowo dużą biało-czerwoną flagę, tak aby auta żandarmerii i policji nie mogły dojechać na miejsce ekshumacji. Zielone auta, oznaczone literami ŻW, musiały więc jechać objazdem. Członkowie KOD pilnowali flagi i nie usunęli jej nawet na żądanie policji.

Podczas protestu rozwinięto też transparenty: “Stop szaleństwu, zatrzymać ekshumacje”, “Będziemy pamiętać” oraz “Złoczyńcy”.

- Bo to są złoczyńcy - powiedziała Bożena Rybicka. - Czynią zło, które nie doprowadzi nas do żadnej prawdy. Jest czystym złem. 

Dla najbliższej rodziny była to prawdziwa tragedia
Dla najbliższej rodziny była to prawdziwa tragedia
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Przypomnijmy, że w lutym w bazylice Mariackiej w Gdańsku odbyła się ekshumacja zwłok marszałka Macieja Płażyńskiego. W 2017 roku przeprowadzono w sumie 57 ekshumacji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, a w 2018 roku zaplanowano 26 kolejnych. Ekshumacje rozpoczęły się od zwłok Lecha i Marii Kaczyńskich.

Wszystkie ekshumacje zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej prowadzone są w związku ze śledztwem Prokuratury Krajowej w Warszawie. Prokuratura uznała, że wyjęcie zwłok jest niezbędne, aby ustalić, czy na pokładzie samolotu doszło do eksplozji materiałów wybuchowych, łatwopalnych lub innego gwałtownego wyzwolenia energii. Biegli mają też wnioskować, czy w chwili zderzenia z ziemią samolot był w pozycji odwróconej.

Wcześniej w Polsce głośne protesty rodzin wywołały ekshumacje m.in. Jolanty Szymanek-Deresz, Joanny Agackiej-Indeckiej i Sebastiana Karpiniuka.

W środę, 16 maja, ma się na gdańskim Srebrzysku odbyć kolejna ekshumacja - Leszka Solskiego.

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus