- Na razie chyba trochę „na luzie” obserwujemy u nas to, co dzieje się w Australii. Ale my, w ZOO, śledzimy artykuły i aktualne doniesienia. Heroizm tych, którzy próbują ratować te zwierzęta jest niesamowity. Z pozycji osoby, która siedzi wygodnie w fotelu trudno zdać sobie sprawę, co ten kontynent przeżywa - powiedział Michał Targowski, dyrektor Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, w rozmowie z Romanem Daszczyńskim w programie „Wszystkie Strony Miasta” w czwartek, 9 stycznia, 2020 r.
Nie wszyscy być może wiedzą, ale w oliwskim ZOO znajdują się przedstawiciele gatunków występujących w ekosystemie Australii.
- Mamy kilka egzemplarzy papug, które na co dzień żyją w Australii, mamy kangury rude - typowo australijski gatunek, mamy walabie Bennetta - mniejsze torbacze, występujące m.in. w Tasmanii - wymienia Targowski.
Jak tłumaczy, zwierzęta te cieszą się dużą sympatią odwiedzających. Ich atrakcyjność wynika przede wszystkim z wyjątkowości tych gatunków.
- Od setek lat kontynent australijski był kontynentem zamkniętym. Kiedy powstawały ogrody zoologiczne pod koniec XX wieku i teraz, funkcjonowała współpraca międzynarodowa, ale Australia była zawsze kontynentem izolowanym z przyczyn odległościowych i przyrodniczych.
Ponieważ gatunki, które tam żyją są specyficzne dla tego miejsca, osobniki, które możemy oglądać w ogrodach zoologicznych w Polsce i w Europie wychowywały się w ZOO od pokoleń. To gatunek hodowlany. Dlatego pożary w Australii i masowa śmierć żyjących tam na wolności zwierząt to ogromny problem i strata nie do odrobienia.
- Zobaczymy, jak będą podsumowane straty fauny, która tam była - być może powstaną programy ratujące gatunki, które giną, i być może wyginęły. Możliwe, że trzeba będzie w ośrodkach adopcyjnych w Europie podjąć próby odnowy gatunków i przywracania do środowiska naturalnego. Ale to żmudne i odległe sprawy - podkreślał Targowski.
Zobacz całą rozmowę: