Superpuchar to jedno z najważniejszych trofeów w klubowej siatkówce w Polsce, grają o niego mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu Polski. Mecz organizowany jest od 2012 roku. Do tej pory trzykrotnie wygrywała PGE Skra Bełchatów (2012, 2014, 2017) po razie Asseco Resovia Rzeszów (2013) i Trefl Gdańsk (2015).
W środę, 24 października, w Ergo Arenie o godz. 18:00 o to trofeum zmierzą się Trefl - zdobywca Pucharu Polski 2018 oraz PGE Skra Bełchatów - mistrz kraju w sezonie 2017/2018.
Oba zespoły spotkały się kilka dni wcześniej - w sobotę, 20 października - w meczu PlusLigi. Gdańszczanie ulegli na wyjeździe po tie-breaku.
- W Bełchatowie i my i gospodarze popełnialiśmy za dużo błędów, co sprawiło, że ten mecz był dziwny. Na pewno nie było to perfekcyjne spotkanie - przyznaje szkoleniowiec gdańszczan Andrea Anastasi.
W tamtym spotkaniu nie zagrali Piotr Nowakowski i Fabian Majcherski, których dopadło silne przeziębienie.
- Sytuacja zdrowotna w zespole jest już lepsza. Obaj zawodnicy w poniedziałek już trenowali z drużyną - mówi szkoleniowiec Trefla.
W środę kibice w Ergo Arenie zobaczą na parkiecie czterech aktualnych mistrzów świata. Grzegorz Łomacz, Jakub Kochanowski i Artur Szalpuk (wszyscy PGE Skra) oraz Nowakowski kilka tygodni temu z Włoch przywieźli złote medale. W ekipie z Bełchatowa jest jeszcze trzech mistrzów świata sprzed czterech lat: Mariusz Wlazły, Karol Kłos i na ławce trenerskiej jako asystent - Michał Winiarski.
Choćby to gwarantuje niezwykłe emocje. I choćby dlatego, faworytem wydają się siatkarze z Bełchatowa.
- Za każdym razem wychodzimy na boisko po to, by wygrać. Nie chcę, żeby moja drużyna kiedykolwiek zaczynała mecz z myślą, że nie może zwyciężyć. Zawsze mamy taką możliwość, a najlepiej gdy sami ją sobie wykreujemy - mówi nie co sentencjonalnie Anastasi. - Dla mnie niezwykle ważny jest także postęp zespołu, postęp poszczególnych graczy i taki też jest mój klucz na środowy mecz, by ze spotkania na spotkanie podnosić nasz poziom.
Co o środowym meczu myślą aktualni mistrzowie świata z PGE Skry?
- Zarówno my, jak i drużyna z Gdańska coś pozmieniamy, żeby nie grało nam się łatwo przeciwko sobie. W sobotę też nie było łatwo, ale na pewno środowy mecz będzie ważniejszy. Ostatnio graliśmy spotkanie ligowe, a teraz możemy zdobyć pierwsze trofeum w tym sezonie. Mam nadzieję, że wygramy, bo fajnie byłoby mieć wszystkie trofea, jakie możemy wygrać, a trochę ich jest do zdobycia - mówi środkowy Jakub Kochanowski.
- Gdańszczanie w sobotę na pewno walczyli, mogli zwyciężyć, ale cieszę się, że dwa punkty zostały w Bełchatowie. To jednak dziwne rozwiązanie, że teraz musimy ponownie się zmierzyć o Superpuchar. Szkoda, że nie zrobiono jednego meczu ligowego o to trofeum. Ale trzeba grać, bo taki jest kalendarz i nie mamy nic do powiedzenia - dodaje z kolei rozgrywający Grzegorz Łomacz.
Mecz o Superpuchar odbędzie się w środę, 24 października, w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Początek zaplanowano na godz. 18.00.
- To dla nas ogromna przyjemność, by właśnie w Gdańsku walczyć o Superpuchar. Mam nadzieję, że stworzymy tu świetne widowisko, na jakie zasługuje Gdańsk, na jakie zasługują wszyscy kibice - mówi trener Anastasi.
W sprzedaży są jeszcze bilety na środowe spotkanie, które są dostępne na stronie ebilet.pl oraz w punktach stacjonarnych. Cena: 20, 30 i 40 zł.
UWAGA! Na mecz o Superpuchar nie obowiązują całosezonowe karnety Trefla Gdańsk.
Wypowiedzi bełchatowian za stroną klubową PGE Skry