• Start
  • Wiadomości
  • Budżet Gdańska na 2018 rok przyjęty. Zobacz relację z przebiegu poniedziałkowej sesji Rady Miasta

Budżet Gdańska na 2018 rok przyjęty. Zobacz relację z przebiegu poniedziałkowej sesji Rady Miasta

Szykuje się rekordowy rok w finansach miasta. W 2018 roku dochody Gdańska wyniosą 3,03 miliarda złotych, a wydatki – 3,25 mld złotych. Ostatnia w tym roku, ale i jedna z najważniejszych sesji Rady Miasta Gdańska, za nami. Gdańscy radni zdecydowali w poniedziałek, 18 grudnia, o przyjęciu przygotowanego przez miejskich urzędników projektu budżetu na przyszły rok. Gorącą dyskusję wywołała uchwała dotycząca skargi do sądu na zarządzenie Wojewody Pomorskiego, który zdecydował o zmianie nazw siedmiu gdańskich ulic.
18.12.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

 

Budżet Gdańska na 2018 roku został przyjęty przez Radę Miasta

 

Zarzutów opozycji w Radzie Miasta Gdańska wobec przygotowanego dokumentu było niewiele. W trakcie dyskusji nad uchwałą w tej sprawie głos zabierali za to radni klubu Platformy Obywatelskiej. Na co zwracali uwagę?

Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska, Piotr Borawski, przypomniał, że to ostatni budżet uchwalany w tej kadencji.

- Po raz pierwszy w historii przekroczy on trzy miliardy złotych. To znaczy, że mieszkańcy się bogacą, a rozwój miasta idzie w dobrym kierunku – zaznaczył radny Borawski. - Budżet 2018 to kontynuacja m.in. niewielkich, ale potrzebnych programów, taki jak ten dotyczący modernizacji chodników czy "Jaśniejszy Gdańsk", w ramach którego montowane jest oświetlenie na kolejnych ulicach.

Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, informował z kolei, że w przyszłym roku szczególny nacisk położony zostanie m.in. na edukację ekonomiczną mieszkańców – by ci umieli zarządzać swoimi dochodami, ewentualnie swoim długiem, i nie korzystali z usług parabanków.

- Rok 2018 będzie rokiem kontynuacji inwestycji. Będziemy kontynuować m.in. budowę dwóch nowych szkół dla południowych dzielnic: przy ul. Jabłoniowej oraz na Kowalach, na co wydamy ponad 31 mln złotych.W dalszym ciągu będziemy tworzyć mieszkania wspomagane, m.in. dla osób, które wyszły z bezdomności, z uzależnień alkoholowych i narkotykowych czy z chorób psychicznych. Będą oni mogli liczyć na wsparcie specjalistów, w tym psychologów – wyliczał prezydent Adamowicz. - W przyszłym roku, w dalszym ciągu, będziemy dostosowywać szkoły do nowej reformy oświatowej. Będzie nas to kosztować około 30 mln złotych. Należy przypomnieć w tym miejscu, że edukacja to zadanie rządowe zlecone samorządowi.

Radny PO, Adam Nieroda, przypomniał z kolei, że zbliżają się bardzo dobre lata dla czterech dzielnic, które zostaną poddane rewitalizacji, a więc: Biskupiej Górki, Dolnego Miasta, Oruni i Nowego Portu.

Za projektem przyszłorocznego budżetu zagłosowali radni Platformy Obywatelskiej. Radni Prawa i Sprawiedliwości byli przeciw


- W Parku Oliwskim w końcu zostanie oddana nowa palmiarnia, a w Jarze Wilanowskim powstaną kolejne miejsca do rekreacji. Będzie też 200 tys. więcej wozokilometrów dla autobusów i tramwajówm przy utrzymaniu dotychczasowej ceny biletów komunikacji miejskiej – zaznaczał radny Nieroda.

Radny PO, Marek Bumblis, podkreślał, że w strukturze budżetu zabezpieczono 3,2 proc. środków na działania związane z kulturą w mieście.

- Stawiamy na lokalność. Cieszy mnie to, czym będzie zajmować się Muzeum Gdańska (to nowa nazwa Muzeum Historycznego Miasta Gdańska – red.). Na Oruni powstanie mediateka, rozpoczną się też działania przy Kuźni Wodnej w Oliwie, a w dawnym domu dla sierot powstanie Dom Chodowieckiego i Grassa – wyliczał.

Radna PO, Emilia Lodzińska, poinformowała natomiast, że Gdańsk znalazł się na liście 30 najbezpieczniejszych miast w Europie.

- Mamy niższą niż przeciętna liczbę przestępstw. Wpływ na to ma m.in. polityka miasta, która dofinansowuje Straż Miejską czy policję. Gdańszczanie czują się bezpiecznie w swoim mieście – podkreślała radna Lodzińska. - Gdańsk jest też na dobrej drodze, by jeszcze bardziej zminimalizować stopę i tak niskiego już bezrobocia.

Radny PO, Piotr Dzik, stwierdził z kolei, że teraz to w Gdańsku tętni życie. - Jako przedsiębiorca muszę podkreślić, że odwróciły się trendy. Kiedyś mówiono, że to w Gdyni i Sopocie tętni życie, a w Gdańsku nic się nie dzieje. Teraz się to zmieniło – ocenił.

Zobacz pełny zapis sesji:

 

Krytycznym okiem na projekt budżetu patrzyli radni opozycji.

Przewodniczący klubu PiS, Kazimierz Koralewski, stwierdził, że wzrasta "kilometraż zdewastowanych dróg".

- Trzeba zwiększyć trzykrotnie środki w budżecie, by móc je wyremontować – zaproponował. - Jako radni PiS mamy też wkład w inwestycje w naszym mieście. Cieszymy się, że Biskupia Górka zostanie umocniona. Skarpa, która grozi obsunięciem, musi zostać zabezpieczona. To jest być albo nie być tej dzielnicy. W stanie agonalnym jest też wiadukt Biskupia Górka, dlatego tutaj także mamy dobrą wiadomość – budowany będzie nowy wiadukt. Cieszy nas także, że projekt GPKM (zawiera on m.in. budowę kolejnych tras tramwajowych Nowej Bulońskiej oraz Nowej Warszawskiej – red.) został dofinansowany – dodawał radny Koralewski.

Radna PiS, Dorota Dudek, nie ukrywała natomiast, że jest przeciwna planowanym w przyszłym roku podwyżkom płac dla pracowników Urzędu Miejskiego oraz jednostek miejskich.

- Podano różne wersje. Jedna mówiła, że podwyżek nie było od lat, a druga - że podwyżki są co dwa lata. To jak to w końcu jest z tymi podwyżkami? - dopytywała.

Projekt budżetu Gdańska na 2018 rok został przegłosowany głosami radnych PO. Radni klubu PiS zagłosowali przeciw.

Budżet Gdańska 2018. Po raz pierwszy, ponad trzy miliardy w miejskiej kasie!

Gorącą dyskusję wywołała z kolei uchwała, zgodnie z którą Rada Miasta Gdańska upoważniła prezydenta Gdańska do wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję Wojewody Pomorskiego Dariusza Drelicha. Chodzi o ostatnie zarządzenie wojewody w sprawie zmian nazw ulic w ramach tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Spore emocje już wśród mieszkańców wywołała przede wszystkim propozycja, by ul. Dąbrowszczaków zamienić na ul. Lecha Kaczyńskiego.

- Zawsze uważaliśmy, że tryb postępowania, który zaproponowano w "ustawie dekomunizacyjnej" narusza kompetencje gminy, dlatego postanowimy upoważnić pana prezydenta do podjęcia stosownych czynności, żeby zgodnie z prawem tę sprawę wyjaśnić – zaznaczał radny PO, Marek Bumblis, odczytując uzasadnienie uchwały. - Jesteśmy rozczarowani sposobem przeprowadzenia dekomunizacji, i tym, że dokonano tego bez udziału gminy. Nie znamy kryteriów, które złożyły się na taki wybór. Chodzi nam o konkretne uzasadnienia, dlaczego akurat tych osób pozbawia się prawa do nazw ulic. Z drugiej strony nie wiemy dlaczego te, a nie inne osoby, stają się patronami ulic. Mieszkańcy oczekiwali konsultacji, byli otwarci i gotowi na dyskusję. Nie doszło do tego.

Wojewoda zmienia nazwę gdańskiej ulicy Dąbrowszczaków na Lecha Kaczyńskiego

Radny Bumblis przypomniał, że w Gdańsku istnieje lista około 100 nazwisk, nazw i organizacji, które oczekują na nadanie nazwy, a których nie wykorzystał wojewoda. Radny stwierdził również, że zarządzenie wojewody jest niezgodne z prawem miejscowym. Chodzi o dublowanie się nazw w przestrzeni publicznej. W Gdańsku jest już skwer im. Anny Walentynowicz, a teraz dojdzie do tego jeszcze ul. Anny Walentynowicz.

- Mam wrażenie, że państwo jesteście najbardziej zawiedzeni tym, że rozpoczęła się dekomunizacja – stwierdziła Anna Kołakowska, radna PiS. - Przecież to pan Paweł Adamowicz zawieszał niedawno na bramie Stoczni Gdańskiej napis "Stocznia im. Lenina". To wy broniliście ubeckich emerytur, więc myślę, że gniecie was najbardziej ta dekomunizacja. Kogo chcecie bronić? Sowieckich agentów takich jak Wassowski, propagandystów komunistycznych, stachanowców czy dąbrowszczaków, którzy mordowali katolicką Hiszpanię? - pytała retorycznie.

Wtórował jej klubowy kolega, radny Kazimierz Koralewski.

- Był czas, kiedy można było te nazwy zmienić, ale on minął. Rada Miasta tego nie zrobiła, więc teraz wojewoda wykonuje swój obowiązek. Wiele miast w Polsce ma ulice im. Tadeusza Mazowieckiego, więc myślę, że w wielu miastach może egzystować nazwa ulicy z imieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tym bardziej, że był on człowiekiem pracującym i działającym w Gdańsku – argumentował radny Koralewski.

Na te wypowiedzi zareagowała wiceprzewodnicząca Rady Miasta Gdańska, Agnieszka Owczarczak.

- Rada Miasta Gdańska nie skorzystała z tego terminu, ponieważ słuchała głosu mieszkańców, którzy nie chcieli zmiany żadnej z tych ulic, a w szczególności zmiany nazwy ul. Dąbrowszczaków. Otrzymywaliśmy od mieszkańców wiele pism w tej sprawie – tłumaczyła wiceprzewodnicząca Owczarczak. - Państwo nie słuchają mieszkańców i narzucają im nowe nazwy. Tu nie chodzi o to, że to ul. imienia Lecha Kaczyńskiego czy kogoś innego. Chodzi o to, że mieszkańcy nie chcieli żadnych zmian.

 

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór