Bohaterski kierowca autobusu 112. Ratuje zdrowie i mienie

Pan Arkadiusz pracuje w komunikacji miejskiej jako kierowca od 10 lat. Nie raz pomagał ludziom. W kwietniu 2016 r. uratował rannego mężczyznę. Ostatnio pomógł kobiecie, która zgubiła torebkę z pieniądzmi na wózek elektryczny dla chorego syna. Oto cała historia.
04.12.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Pracownicy GAiT często spotykają się z sytuacjami, w których niezbędne jest udzieleni pomocy innym
Pracownicy GAiT często spotykają się z sytuacjami, w których niezbędne jest udzieleni pomocy innym
zdj. Jerzy Pinkas/gdansk.pl


Torebka odnaleziona

W zeszłym tygodniu pasażerka linii 112 zostawiła w autobusie swoją torebkę. Tego dnia wybrała się do Gdańska, by podpisać umowę na zakup wózka elektrycznego dla swojego syna. Dzięki szybkiej reakcji kierowcy GAiT, pana Arkadiusza, torebka wraz z zawartością szybko wróciła do właścicielki. Jak się później okazało, były w niej dokumenty i oszczędności przeznaczone na zakup wózka.

- Na początku myślałam, że torebka została skradziona. Z płaczem wróciłam do domu. Myślałam, że wszystkie dokumenty i pieniądze, oszczędności naszego życia, przepadły. Dzięki Panu Arkadiuszowi cała historia zakończyła się szczęśliwie i nasz synek ma swój ukochany wózek elektryczny. Jestem strasznie wdzięczna – napisała ucieszona pasażerka w wiadomości do spółki GAiT.

Pan Arkadiusz przekonuje, że zrobił tylko to, co do niego należało:

- Bardzo dziękuję za miłe słowa. Nawet nie wiedziałem, że w środku były ważne dokumenty i pieniądze. Zawsze staram się pomagać, kiedy tylko mogę – powiedział pan Arkadiusz.
Pan Arkadiusz za swoją uczciwość został nagrodzony premią specjalną.

Zawsze pomaga ludziom

To nie pierwszy raz kiedy ten kierowca wykazuje się godną naśladowania postawą. W kwietniu 2016 roku zatrzymał autobus wypełniony pasażerami i udzielił pomocy mężczyźnie, który leżał przy drodze w kałuży krwi. Gdyby nie jego natychmiastowa reakcja, mężczyzna najprawdopodobniej wykrwawiłby się na śmierć.

– Zatrzymałem autobus. Przeskoczyłem przez barierki i zobaczyłem, że mężczyzna leżał w dużej kałuży krwi. W chwili, kiedy go znalazłem, był nieprzytomny i cały czas krwawił. Próbowałem nawiązać z nim kontakt, ale bez efektu. Nie mogłem dodzwonić się na pogotowie, więc wskoczyłem do autobusu i poprosiłem jednego z pasażerów, żeby pomógł mi go podnieść, żeby tak nie krwawił. Ja tymczasem wezwałem pogotowie przez naszą centralę. Pasażerowie bardzo pozytywnie zareagowali na nieplanowany postój. Przykro mi tylko, że przede mną przejeżdżało tą trasą wiele innych samochodów i nikt się nie zatrzymał i nie wezwał karetki – relacjonował kierowca.

Informację o panu Arkadiuszu GAiT umieściła na swoim facebookowym profilu. "Gratulacje", "Wyrazy szacunku" - komentują internauci.



Marzył, by zostać kierowcą

Pan Arkadiusz to kierowca z ponad 10-letnim doświadczeniem. Z wykształcenia jest elektronikiem i od kiedy pamięta, zawsze chciał być kierowcą. Zaczął już w wojsku, gdzie prowadził samochody ciężarowe. Był też kierowcą wyrzutni rakiet i karetki, ma także ukończony kurs sanitariusza. Teraz jeździ autobusami komunikacji miejskiej w Gdańsku i zawsze można na niego liczyć.


Inne przykłady, kiedy kierowcy pojazdów GAiT pomogli ludziom:

  • Motorniczy Pan Karol 1 listopada 2017 roku zatrzymał tramwaj wypełniony pasażerami i udzielił pomocy starszemu mężczyźnie, który nieprzytomny, w kałuży krwi, leżał na przystanku Brama Wyżynna. Motorniczy sprawdził puls poszkodowanego i wezwał pogotowie przez centralę ruchu. Przed przyjazdem tramwaju pana Karola, nikt z osób stojących na przystanku nie zainteresował się nieprzytomnym mężczyzną.

  • 5 września tego samego roku pod drzwi szpitala w Gdańsku podjechał autobus linii 283. W pojeździe była pasażerka, która straciła przytomność kilka minut wcześniej. Kierowca pojazdu, pan Maciej, postanowił odwieźć samodzielnie pasażerkę na izbę przyjęć (do omdlenia doszło między przystankami Szpital Zakaźny a Jarowa). W akcję pomocy kobiecie pan Maciej zaangażował jednego z pasażerów, który po drodze do szpitala podtrzymywał głowę poszkodowanej i sprawdzał czy oddycha. Dwa miesiące wcześniej ten sam kierowca pomógł mężczyźnie, który obficie krwawił po upadku. Zatamował krwawienie i zaopiekował się poszkodowanym do czasu przyjazdu karetki.

  • Zimną krwią wykazał się także pan Piotr, który pod koniec 2013 roku kierował miejskim autobusem w Gdańsku. Bez chwili wahania zawiózł na oddział ratunkowy pasażera, który zasłabł w pojeździe. Wielkim przegubowym autobusem, z pasażerami na pokładzie, zajechał prosto pod wejście na SOR szpitala na Zaspie.

 

TV

Budowa basenu we Wrzeszczu jeszcze w tym roku