• Start
  • Wiadomości
  • Arcydzieło Pendereckiego - antyimigracyjny manifest Weissa?

Arcydzieło Pendereckiego - antyimigracyjny manifest Weissa?

Terroryści z maczetami na scenie - Marek Weiss postarał się, żeby jego pożegnanie z Operą Bałtycką w Gdańsku było głośne. Arcydzieło Krzysztofa Pendereckiego „Czarna maska”, najnowsza premiera w reżyserii Weissa, a ostatnia za jego dyrektorskiej kadencji, to manifest z bardzo silnym, współczesnym przekazem, doskonale wpisujący się w antyimigracyjne nastroje.
21.03.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Na tę premierę Marek Weiss kazał widzom czekać bardzo długo. Zapowiadana była już w 2012 roku - za jej realizację mieli odpowiadać reżyser Janusz Wiśniewski i dyrygent Łukasz Borowicz. Ostatecznie do premiery „Czarnej maski” jednak nie doszło, a zamiast tego publiczność otrzymała rok później inne dzieło Krzysztofa Pendereckiego - operę „Ubu Rex”.

Weiss jednak o obiecanej premierze nie zapomniał i 20 marca 2016 roku trójmiejska publiczność wreszcie mogła zobaczyć jedno z najdoskonalszych dzieł Pendereckiego, które w Trójmieście do tej pory nie było wykonywane. Ostatecznie dyrektor sam podjął się reżyserii, deklarując, że jest to jego pożegnalny spektakl w Operze Bałtyckiej. Skutecznie podgrzał tym atmosferę wokół premiery - ale nie tylko dlatego o tym spektaklu będzie głośno.

Akcja „Czarnej maski”, której libretto Harry Kupfer i Krzysztof Penderecki oparli na dramacie Gerharta Hauptmanna, toczy się w 1662 roku. Zaczyna się biesiadą w domu prowincjonalnego burmistrza Schullera. Przy jednym stole zasiadają przedstawiciele różnych grup społecznych i wyznaniowych - katolik, żyd i protestanci.

Pozornie sielankowy wieczór przerywają wspomnienia krwawych wojen religijnych i obawy przed epidemią dżumy, nazywanej czarną śmiercią. Prawdziwy przełom podczas spotkania przynoszą wieści, które przywozi zaproszony na biesiadę kupiec Perl. Kiedy pani burmistrzowa dowiaduje się, że na wolności przebywa skrywający twarz pod tytułową czarną maską Johnson - niewolnik i przestępca, który ją szantażował, na jaw wychodzi przerażająca rodzinna tajemnica, która doprowadzi do katastrofy.

Niemal od początku spektaklu czuć narastający niepokój i lęk przed nieokreślonym zagrożeniem. Tempo akcji nadaje muzyka wykonywana przez dwie orkiestry - Weiss do przedsięwzięcia zaangażował imponujący, przeszło 170-osobowy zespół, złożony z orkiestry, solistów, chóru i tancerzy Bałtyckiego Teatru Tańca. Ustawiony na balkonie z tyłu widowni chór fantastycznie dopełnia brzmienie stojącej na scenie orkiestry kierowanej przez Szymona Morusa, a widz ma poczucie „otoczenia dźwiękiem”. Dość dobrze radzą sobie również soliści, wśród nich Katarzyna Hołysz i Piotr Nowacki, choć nie wybijają się szczególnie na tle całego zespołu. Niemniej, muzycznie jest to bardzo ciekawe przedsięwzięcie.

Nie przeszkadza także skromna, ascetyczna scenografia według pomysłu Hanny Szymczak. Wręcz przeciwnie - pozwala skupić się na gęstym przekazie i pełnych bodźców scenach zbiorowych, które wymagają od widza szczególnej koncentracji.

Jedną z najważniejszych ról obok orkiestry odgrywają tancerze Bałtyckiego Teatru Tańca - to ich pojawienie się na scenie zwiastuje nadchodzącą apokalipsę. Symbolizują zagrożenia, które czyhają na współczesną Europę. Scena, w której zamaskowani tancerze z maczetami przymierzają się do ścięcia głów klęczącym, modlącym się chórzystom nie daje odbiorcy miejsca do przemyśleń ani nie pozostawia pola do dyskusji.

Weiss nie tyle ostrzega, co straszy zagrożeniami terrorystycznymi, przed jakimi stanęła Europa. Można mieć zastrzeżenia do takiej wizji reżysera, nie można jej jednak odmówić aktualności - umiejętnego wykorzystania nastrojów antyislamskich, wpisujących się w chętnie podejmowaną politykę strachu.

 

„Czarną maskę” będzie można zobaczyć w Operze Bałtyckiej 22 i 23 marca oraz 4 i 5 czerwca 2016 roku. Bilety od 23 zł (studencki) do 75 zł.

31 marca 2016 roku przedstawienie zostanie pokazane w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Opera prezentowana jest w niemieckiej wersji językowej z polskimi napisami.

TV

120-letnia kamienica jak nowa